Marma Ciarko STS Sanok sprawiła niespodziankę i pokonała na wyjeździe GKS Tychy 5:4. Sanoccy hokeiści pokazali charakter i choć po dwóch tercjach przegrywali 1:3, to ostatecznie sięgnęli po zwycięstwo.
Sanoczanie dobrze weszli w mecz i już w 7. minucie objęli prowadzenie, bo sposób na Kamila Lewartowskiego znalazł Niko Ahoniemi. W drugiej odsłonie goście nie zaprezentowali się tak dobrze. Dali sobie narzucić styl gry rywali, a efekt tego był taki, że Dominika Salamę dwukrotnie zaskoczył Roman Szturc, a raz Filip Komorski.
– W drugiej tercji mieliśmy mocny przestój i myślałem, że może być ciężko wrócić do tego meczu. Tychy stworzyły sobie wiele okazji i po czterdziestu minutach przegrywaliśmy 1:3. Weszliśmy do szatni i stwierdziliśmy, że nie mamy nic do stracenia i musimy powalczyć o te punkty – powiedział Krystian Mocarski.
– Ciężko powiedzieć co było tym kluczowym momentem. Mieliśmy trochę szczęścia przy tych bramkach. Sytuacje były takie, że krążek nam spadał pod kij, a my strzelaliśmy. Później bramkarz rywali mógł tylko wyjmować gumę z siatki – dodał napastnik STS-u.
Na wielkie słowa uznania zasłużył dziś Dominik Salama. Bramkarz STS-u świetnie spisywał się zwłaszcza w końcówce meczu broniąc wyniku, który dał jemu i jego kolegom z drużyny zwycięstwo. W całym spotkaniu Salama bronił ze skutecznością oscylującą w granicach 91%.
– Dziś Dominik spisał się super. Oby tak dalej. Cieszymy się, że ma taką formę i tak dobrze wszedł w sezon – zaznaczył.
Kolejny mecz sanoczanie zagrają we czwartek. Wówczas zmierzą się na własnym lodzie z Tauron Podhalem Nowy Targ przed własną publicznością.
– Nie ukrywam, że musimy wydrzeć trzy punkty. Gramy w domu, przed swoją publicznością i na pewno będziemy walczyć o wygraną – zakończył Mocarski.
Czytaj także: