Moja szóstka sezonu… Sławomir Wieloch
Choć sezon 2020/2021 zakończył się w kwietniu, to postanowiliśmy go jeszcze raz gruntownie podsumować. Wsłuchaliśmy się w opinie ekspertów, którzy specjalnie dla naszych czytelników wybrali najlepszą szóstkę minionego sezonu. Na których zawodników postawił Sławomir Wieloch?
Każdy z hokejowych autorytetów miał za zadanie wskazać najlepszego bramkarza, dwóch obrońców: ofensywnie usposobionego i wpisującego się w charakterystykę „stay-at-home”, a także ułożyć optymalną jego zdaniem linię ataku.
Sławomir Wieloch, olimpijczyk z Albertville i autor 340 goli w polskiej ekstralidze, w swoim zestawieniu postawił na czterech polskich graczy.
Bramkarz:
Patrik Nechvátal (JKH GKS Jastrzębie)
– Bezapelacyjnie najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu, będący ostoją swojej drużyny. To, że JKH GKS sięgnął po potrójną koronę jest też jego zasługą. Wiadomo, że nie da się utrzymać równej formy przez cały sezon, ale Nechvátal bronił na stabilnym poziomie i nie popełniał rażących błędów. Nic więc dziwnego, że jastrzębscy działacze już na początku marca przedłużyli z nim kontrakt.
Dobra skuteczność interwencji na poziomie 93,6 procent, a także 4 asysty. Te statystyki muszą robić wrażenie.
Obrońcy ofensywny i defensywny:
Mateusz Bryk (JKH GKS Jastrzębie)
– W tym sezonie styl jego gry trochę ewoluował. Oprócz stabilnej dyspozycji w defensywie, dał też jakość po drugiej stronie tafli. Pokazał, że potrafi zabrać się z krążkiem, dobrze go rozegrać i przymierzyć spod linii niebieskiej. Potwierdzają to też statystyki, wszak zdobył 26 punktów w 49 meczach, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na +37. Nie da się ukryć, że „Bryczek” był mocnym punktem swojego zespołu, ale również reprezentacji Polski.
Na wyróżnienie zasłużył też Ryan Glenn, który potrafił rozprowadzić akcję i w całym sezonie zdobył 10 bramek.
Kamil Górny (JKH GKS Jastrzębie)
– Wykonywał ogromną pracę w defensywie, której wielu kibiców może nie zauważyć. Emanował spokojem, grał w sposób bardzo ofiarny i wygrywał sporo pojedynków jeden na jeden. Umiał wykorzystać swoje doświadczenie, sprytnie podbić kij napastnikowi rywali i szybkim zagraniem oddalić zagrożenie z własnej tercji. Na uwagę zasługuje też fakt, iż w całym sezonie spędził na ławce kar zaledwie 10 minut! +34 w klasyfikacji plus/minus też musi robić wrażenie.
Środkowy:
Grzegorz Pasiut (GKS Katowice)
– Które elementy jego gry robią na mnie wrażenie? Przede wszystkim spokój i odpowiedzialność na lodzie, a także to, że bierze ciężar gry na własne barki. Jest liderem na lodzie, ale też w szatni. Ma oczy dookoła głowy, sporo widzi, umie rozegrać krążek, ale również w trudnym momencie strzelić ważną bramkę. W lidze gra wielu obcokrajowców, a Grześka było widać w każdym meczu. Mógł pochwalić się też dobrymi statystykami i najlepszym wynikiem punktowym w ekipie GieKSy.
Skrzydłowi:
Damian Kapica (Comarch Cracovia)
– Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale Damian po powrocie do Cracovii z miejsca stał się jej liderem. I to niezależnie od formacji, w której występował.
Jak na dobrego skrzydłowego przystało, imponował dynamiką, ciągiem na bramkę, balansem ciała, którym gubi rywali i dobrymi statystykami. Jego grę oglądało się z przyjemnością i nie znam obrońcy, który lubiłby grać przeciwko niemu.
Zackary Phillips (JKH GKS Jastrzębie)
– Miałem okazję oglądać go na treningu tuż po jego dołączeniu do ekipy z Jastrzębia-Zdroju. Widać było, że ma „głowę i ręce”, ale nogi jeszcze mu „nie podają”. Trener Róbert Kaláber pomógł mu poprawić cechy motoryczne, dzięki czemu został on najlepszym strzelcem naszych rozgrywek. Nikt poza nim nie dobił do magicznej bariery 25 bramek. Podobała mi się jego niezwykle skuteczna kiwka oraz to, że nie bał się strzelić z każdej pozycji. A miał w tym aspekcie czym się pochwalić.
Komentarze