Moja szóstka sezonu… Waldemar Klisiak
Choć sezon 2020/2021 zakończył się w kwietniu, to postanowiliśmy go jeszcze raz gruntownie podsumować. Wsłuchaliśmy się w opinie ekspertów, którzy specjalnie dla naszych czytelników wybrali najlepszą szóstkę minionego sezonu. Na których zawodników postawił Waldemar Klisiak?
Każdy z hokejowych autorytetów miał za zadanie wskazać najlepszego bramkarza, dwóch obrońców: ofensywnie usposobionego i wpisującego się w charakterystykę „stay-at-home”, a także ułożyć optymalną jego zdaniem linię ataku.
Waldemar Klisiak, olimpijczyk z Albertville i autor 434 goli w polskiej ekstralidze, wyróżnił czterech polskich graczy.
Bramkarz:
Patrik Nechvátal (JKH GKS Jastrzębie)
– Za nami sezon, w którym wyjątkowo trudno oceniało się poczynania poszczególnych graczy. Jeśli chodzi o pozycję golkipera, to najlepsze wrażenie zrobił na mnie Nechvátal. W pierwszej fazie sezonu podobał mi się też Juraj Šimboch, ale to bramkarz JKH zasłużył na to wyróżnienie. W końcu poprowadził swój zespół do trzech tytułów: mistrzostwa, Pucharu i Superpucharu Polski. Pokazał, że potrafi grać pod presją. Podobała mi się jego chłodna głowa, dobry refleks i to, że ustrzegł się rażących błędów.
Obrońcy ofensywny i defensywny:
Mateusz Bryk (JKH GKS Jastrzębie)
– Jego gra mogła się podobać. Był ważnym elementem w układance trenera Róberta Kalábera i prezentował się znacznie dojrzalej niż przez ostatnie lata w drużynie GKS-u Tychy. W obronie imponował spokojem i pewnością siebie, poza tym nie bał się uderzyć z linii niebieskiej, pokazał też, że umie dobrze wyprowadzić krążek i wykreować okazje swoim kolegom.
Maciej Kruczek (GKS Katowice)
– Jeśli chodzi o obrońcę defensywnego, to wybieram Maćka Kruczka. Dlaczego? Bo nie raz pokazał, że potrafi zrobić użytek ze swoich warunków fizycznych. Umiał przepchnąć rywala, zagrać agresywnie po rogach i twardo przed bramką. Dobrze radził sobie też w pojedynkach jeden na jeden, a to jeden z elementów kluczowych dla każdego obrońcy. Kruczek w poprzednim sezonie pokazał, że potrafi również postarać się o bardzo dobrą zdobycz punktową.
Środkowy:
Grzegorz Pasiut (GKS Katowice)
– To jeden z najlepszych polskich zawodników, a jeśli chodzi o pozycję środkowego to – w mojej opinii – nie ma on sobie równych w naszej lidze. Umie wykorzystać swoje doświadczenie, nie boi się wziąć ciężaru gry na własne barki, ma świetny przegląd pola i jest niezwykle waleczny. Jest liderem swojego zespołu zarówno na lodzie, jak i w szatni. W poprzednim sezonie był niewątpliwie najlepszym graczem GieKSy, co potwierdzają też statystyki: w 50 meczach zdobył 47 punktów za 14 bramek i 33 asysty. Dziwię się, że graczowi o takiej charakterystyce zawodnicy rywali zostawiali aż tyle wolnego miejsca.
Skrzydłowi:
Damian Kapica (Comarch Cracovia)
– Po nieudanej przygodzie z Bratysława Capitals postanowił ponownie podpisać kontrakt z Cracovią. Wiele osób ze środowiska hokejowego twierdziło, że wrócił z podkulonym ogonem i będzie mu ciężko prezentować się tak, jak wcześniej. Tymczasem Damian odpowiedział krytykom w najlepszy możliwy sposób, bo w przekroju całego sezonu był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem „Pasów”. Zrobił na mnie dużo lepsze wrażenie niż gracze zagraniczni, których w Krakowie nie brakowało. Z uporem maniaka będę podkreślał, że to jeden z najlepszych skrzydłowych w naszym kraju.
Zackary Phillips (JKH GKS Jastrzębie)
– Gdyby miał polski paszport, to tak skonstruowany atak widziałbym w naszej kadrze. Zackary swoją grą w poprzednim sezonie zasłużył na znalezienie się w szóstce sezonu. Jest to gracz nieszablonowy, potrafiący minąć rywala i oddać niesygnalizowany strzał. Jako jedyny w Polskiej Hokej Lidze dobił do bariery 25 goli w sezonie. Z kolei w fazie play-off był czołową postacią ekipy z Jastrzębia-Zdroju. W ważnych momentach nie zawodził i zdobywał ważne bramki, jak ta z rzutu karnego w 17. minucie dogrywki. Jestem ciekawy, jak w nowym sezonie zaprezentuje się w barwach Unii.
Komentarze