Dopiero dogrywka wyłoniła zwycięzcę czwartego meczu finału play-off. JKH GKS Jastrzębie pokonał na wyjeździe Comarch Cracovię 2:1, a złotego gola dla ekipy znad czeskiej granicy zdobył Zackary Phillips, perfekcyjnie wykorzystując rzut karny podyktowany za faul Aleša Ježka. Podopieczni Róberta Kalábera potrzebują już tylko jednego zwycięstwa, by sięgnąć po tytuł mistrzowski.
– Sporo rozmawialiśmy o wczorajszym meczu i wszyscy doszliśmy do tych samych wniosków. Brakowało nam agresywnej gry i dziś chcieliśmy to poprawić. Moi zawodnicy stworzyli sobie więcej okazji, byli lepsi na krążki i pod bandami. Nie popełnili też rażących błędówtaktycznych – podsumował to spotkanie szkoleniowiec JKH.
Odstępstwo od reguły
O ile w poprzednich starciach finału na bramki trzeba było poczekać do drugiej tercji, to dziś pierwszy gol padł już po 238 sekundach. Erik Němec wygrał wznowienie, a Dmitrij Kostromitin uderzył z nadgarstka. Patrik Nechvátal, który w poprzednich starciach imponował znakomitą formą, popełnił fatalny błąd. Pomylił się w obliczeniach i zamiast złapać krążek do raka, podbił go rękawicą, a ten spadł mu za kołnierz i znalazł się w siatce.
„Pasy” próbowały iść za ciosem. W 8. minucie po uderzeniu Jiříego Guli krążek zatrzymał się na poprzeczce, z kolei pod koniec pierwszej tercji Štěpán Csamangó mógł wykorzystać fatalny błąd Ēriksa Ševčenki. Uderzenie krakowskiego golkipera w znakomity sposób zatrzymał Patrik Nechvátal i tym samym zrehabilitował się za poprzedni błąd.
W spotkaniu nie zabrakło też ostrzejszych starć, ale hokej nie jest przecież sportem dla chłopców oderwanych na moment od fortepianów. Iskrzyło, bo stawka tego meczu była spora.
Krakowska skała
Od początku drugiej odsłony zarysowała się przewaga gości, ale Dienis Pieriewozczikow spisywał się bez zarzutu. 28-letni golkiper zwijał się jak ukropie i był zaporą nie do przejścia. Próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności dał w 34. minucie, gdy obronił uderzenie z kilku metrów w wykonaniu Macieja Urbanowicza.
Krakowianie mogli odpowiedzieć i odskoczyć rywalom na dwa gole, ale Jeremy Welsh zmarnował fantastyczną okazję.
Trzeba też przyznać, że oba zespoły miały ogromne problemy z rozgrywaniem przewag. Do 57. minuty podopieczni Rudolfa Roháčka nie wykorzystali czterech takich szans, a goście trzech.
Przełom nastąpił, gdy Kamila Wałęgę sfaulował Štěpán Csamangó. Trener Róbert Kaláber błyskawicznie poprosił o czas i podczas tej trzydziestosekundowej przerwy, starał się jeszcze raz zmobilizować swoich zawodników, a także rozrysował im kilka wariantów rozegrania akcji. Opłaciło się, bo do wyrównania doprowadził właśnie Wałęga. Po jego uderzeniu guma odbiła się od Dmitrija Kostromitina i ostatecznie znalazła się w siatce. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Pieriewozczikow skapitulował po raz pierwszy od 189 minut i 23 sekund!
Snajper pełną gębą
Byliśmy więc świadkami dogrywki, która rozgrywana była w systemie trzech na trzech. Zasada była prosta: który zespół zdobędzie gola, sięgnie po zwycięstwo. Początkowo oba zespoły skupiły się przede wszystkim na skrupulatnej grze w destrukcji, stąd też na rozstrzygnięcie musieliśmy poczekać aż do 17. minuty dodatkowego czasu gry.
Wtedy krakowianie w jednej zmianie złapali dwa wykluczenia, a za faul Aleša Ježka arbitrzy podyktowali rzut karny. Do gumy ustawionej na środku tafli podjechał Zackary Phillips i zrobił to, czego powinniśmy wymagać od obcokrajowców występujących na naszych taflach. Nie kombinował, nie wdawał się w serię zwodów tylko umieścił gumę w okienku krakowskiej bramki. Słowem – hokejowy podręcznik.
Zresztą gol Kanadyjczyka może walnie przyczynić się do pierwszego w historii tytułu mistrzowskiego dla jastrzębian oraz zdobycia przez nich potrójnej korony!
Comarch Cracovia – JKH GKS Jastrzębie 1:2 d. (1:0, 0:0, 0:1, d. 0:1)
1:0 - Dmitrij Kostromitin - Erik Němec (03:58),
1:1 - Kamil Wałęga (57:49, 5/4),
1:2 - Zackary Phillips (76:04, rzut karny).
Sędziowali: Mariusz Smura, Krzysztof Kozłowski (główni) – Grzegorz Cudek, Mateusz Kucharewicz (liniowi).
Minuty karne: 12 (w tym 2 minuty kary technicznej) - 10.
Strzały: 39-43 (15-8, 11-13, 7-9, 6-13).
Widzów: spotkanie rozgrywane bez udziału publiczności.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:1 dla JKH.
Kolejny mecz: w sobotę o 14:30 w Jastrzębiu-Zdroju.
Cracovia: Pieriewozczikow – Dudaš, Ignatowicz; Sołowjow (2), Welsh, Kapica – Kostromitin (2), Gula; Ferrara, Němec, Oksanen – Gutwald, Doherty; Kamiński, Goodwin, Tiala – Saukko, Šaur (2); Brynkus, Ježek (2), Csamangó (2).
Trener: Rudolf Roháček
JKH GKS: Nechvátal – Bryk, Górny; Paś, Rác, Kasperlík – Klimíček, Kostek (2); Phillips, Hovorka, Urbanowicz – Jass (4), Horzelski; Sołtys, Wałęga, Wróbel – Ševčenko, Michałowski; Ł. Nalewajka, Jarosz, R. Nalewajka (4).
Trener: Róbert Kaláber
Czytaj także: