Hokeiści GKS-u Tychy pokonali w czwartek JKH GKS Jastrzębie 5:4 po dogrywce i tym samym odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu. Jedną z kluczowych postaci tego spotkania był Christian Mroczkowski, który miał udział przy trzech trafieniach swojego zespołu.
Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego od początku meczu musieli gonić wynik, bo już w trzeciej minucie wynik spotkania otworzył Egils Kalns.
– Od początku było ciężko. Wiedzieliśmy, że ten zespół zawsze szybko nas atakuje i robi dobry pressing. Po takiej długiej przerwie ciężko dobrze wejść w mecz. Te dwa punkty zdobyte w tym spotkaniu są ważne kontekście awansu w tabeli – zaznaczył Mroczkowski.
Tyszanom po upływie 12 minut udało się wyrównać właśnie za sprawą "Mroczka", który wykończył bardzo dobre dogranie zza bramki Alexandra Szczechury. Tuż na początku drugiej tercji jastrzębianie znowu wyszli na prowadzenie.
– Zdobyliśmy dwie bramki w przewadze, ale oni od razu, po kontrach, wyszli na prowadzenie. Musimy poprawić naszą grę w drugiej tercji. Zabrakło nam dzisiaj trochę sił, graliśmy wolno. Musimy szybciej grać z krążkiem, co pokazaliśmy w trzeciej tercji – wyjaśnił skrzydłowy, który jest w obecnej chwili najlepiej punktującym graczem GKS-u Tychy. W 20 meczach strzelił 8 bramek i zanotował 13 asyst.
Przed ekipą z piwnego miasta 7 dni wolnego. Do gry wrócą dopiero 26 listopada, kiedy to stoczą walkę z GKS-em Katowice. Ma to związek z faktem, iż trójkolorowi mecz 22. kolejki PHL rozegrali awansem w związku z udziałem Comarch Cracovii w rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego.
– Dobrze jest często grać, bo wtedy czuje się rytm meczowy. Musimy zregenerować się po tym meczu i przygotować się na dwa ciężkie spotkania – stwierdził napastnik trójkolorowych.
Czytaj także: