Murray: W każdym meczu staram się zagrać "na zero z tyłu"
John Murray znów był jak trwały mur! 34-letni golkiper zachował drugie czyste konto w tym sezonie i poprowadził swój zespół do zwycięstwa nad KH Energą Toruń 3:0. – Jako zespół tworzymy dobrą mieszankę – zaznaczył „Jasiek Murarz”, który opowiedział nam o konfrontacji ze „Stalowymi Piernikami” i zdradził, co jest siłą GieKSy.
O czystym koncie
– W każdym meczu staram się zagrać na zero z tyłu, jednak czasami się to nie udaje. Cóż, każde czyste konto trzeba budować systematycznie, broniąc strzał po strzale. Dzisiejszego wieczoru było naprawdę fajnie.
O szybko strzelonym golu
– Zdobyliśmy pierwszego gola już pierwszych 30 sekundach. To trafienie było niezwykle pomocne, by zacząć zmierzać w kierunku naszego celu. Zespół z Torunia mocno walczył. Widziałem, że byli głodni zwycięstwa. Za dokładnie trzy tygodnie zagramy z nimi w Pucharze Polski i starali się nam pokazać, że potrafią z nami konkurować.
Szybko strzeliliśmy bramkę i kolejne 10 minut było z naszej strony naprawdę dobre. Ale w drugiej części tej tercji było trochę emocji. W drugiej odsłonie wróciliśmy do solidnej gry, a w trzeciej tercji graliśmy nawet jeszcze lepiej.
O pozycji lidera
– Nie wzięło się to z niczego. Myślę, że mamy tutaj naprawdę dobrą grupę osób, która z dnia na dzień dobrze wykonuje swoje obowiązki, bo chce znaleźć się we właściwym miejscu. Czujemy, że robimy to dobrze.
O drugim oddechu, jaki złapał w Katowicach
– Byłem w Tychach długo i być może popadłem w stagnację. Czasami trzeba wykonać jakiś ruch, a zmiana scenerii sprawiła, że miałem okazję do tego, aby złapać nowy oddech i zaliczyć świeży start.
O tym, jak zbudowana jest drużyna
– Mamy dużą różnorodność w zespole. Są polscy i zagraniczni liderzy, mający wpływ na losy meczów. Po prostu tworzymy taką mieszankę, dobry miks.
O porównaniu GKS-u Tychy do GKS-u Katowice
– Jeśli chodzi o grę w Tychach, to byliśmy dobrą drużyną, która dosłownie wychodziła na polowanie. W tym roku wydaje się, że liga ma więcej głębi. Mimo to udaje nam się wygrywać i pozostawać na szczycie. To naprawdę trudne. Perspektywy do porównań są po prostu różne.
Pamiętam, że w moim pierwszym sezonie w Tychach przegraliśmy w regularnym sezonie tylko jeden mecz po sześćdziesięciu minutach. Myślę, że teraz jest o wiele lepiej niż było wtedy.
Rozmawiał: Sebastian Taborek.
Komentarze