Michael Cichy po zakończeniu sezonu wrócił do swojego rodzinnego domu, który znajduje się w New Hartford w stanie Connecticut. Opowiedział nam, co u niego słychać i gdzie chciałby kontynuować swoją karierę.
– Zwalczanie koronawirusa w Stanach Zjednoczonych wygląda podobnie jak w Polsce. Żeby wyjść z domu i kupić jedzenie, muszę założyć maskę. Trzeba zachować też społeczny dystans, ale wielu Amerykanów nie chce zbytnio stosować się do tych poleceń – zaznaczył czołowy napastnik Polskiej Hokej Ligi.
Wyjaśnijmy, że w USA zmarło już ponad 55 tysięcy osób, a liczba zakażonych wynosi już prawie milion. Odsetek zakażonych w stosunku do całej ludności jest za oceanem dziesięciokrotnie wyższy niż w Polsce.
Co słychać u Michaela Cichego? Otóż jeden z najlepszych strzelców ostatnich lat nie chce wypaść z rytmu treningowego i w tych trudnych czasach dba o formę fizyczną.
– Staram się nie ruszać z domu, w którym regularnie trenuję i spędzam niemal cały dzień. Czasami wychodzę samotnie na ryby, by nieco się odprężyć. To naprawdę dziwny czas – wyjaśnił.
Z pewnością wielu kibiców w Polsce zastanawia się, czy „Cichy Zabójca” zostanie w drużynie GKS-u Tychy?
– Tak mi się wydaje, ale na razie nie odbyłem żadnych rozmów z szefostwem klubu – powiedział 29-letni środkowy.
Czytaj także: