Po świetnym występie całej drużyny opolanie wygrali z Tempish Polonią nie tracąc bramki i wspięli się na 5. miejsce w tabeli wyprzedzając JKH GKS Jastrzębie.
Pierwszą tercję Orlik zagrał wprost koncertowo. Mimo że zaraz po pierwszym wznowieniu gra delikatnie się opolanom nie kleiła, to byli w stanie zażegnać nieznaczący kryzys strzeleniem bramki na 1:0. Było to już w 1:40 minucie, a bramkę po asyście Toulmina zdobył Rasmus Kulmala, pokonując bytomskiego bramkarza w akcji sam-na-sam. Po strzeleniu gola Orlik spokojnie kontrolował przebieg spotkania i nie dopuszczał bytomian do stworzenia sobie groźnych sytuacji. W trzynastej minucie, w sposób łudząco przypominający trafienie Fina z początku spotkania, Grant Toulmin podwyższył prowadzenie. Kilka minut później rosły Kanadyjczyk znowu pokonał Filipa Landsmana i wynikiem 3:0 zakończyła się pierwsza tercja meczu. Te pierwsze 20 minut bez wątpienia należało do drugiego ataku Orlika, którego gracze – Toulmin, Brown i Kulmala, wszyscy zdobyli po trzy punkty. Na szczególne wyróżnienie zasłużył jednak strzelec dubletu - Grant Toulmin, wśród niektórych kibiców Orlika ze względu na swoją posturę nazywany „Kanadyjskim Świerkiem”.
W drugiej odsłonie meczu Polonia Bytom poprawiła swoją grę zarówno w ofensywie jak i defensywie. Nie dało to jednak im rezultatów w postaci bramek, mimo iż dużą część tej tercji bytomianie rozegrali w przewadze. Orlik przy kilku okazjach gry w osłabieniu pokazał, jak podręcznikowo wręcz powinno się wtedy bronić. Zdyscyplinowaną linię obrony wspomagał świetnie dysponowany bramkarz reprezentacji Polski – John Murray. Warto także przypomnieć, że opolanie grając we czterech przeciwko pięciu zawodnikom Polonii, byli bardzo blisko strzelenia kolejnej bramki, bowiem dwukrotnie obrońcom Polonii urwał się Michael Cichy i stanął oko w oko z Filipem Landsmanem, lecz ku zawodowi opolskich kibiców nieznacznie pomylił się w obydwu sytuacjach.
W trzeciej tercji bytomianie znowu kilkukrotnie grali w liczebnej przewadze, ale nie byli w stanie pokonać Murraya. Tymczasem w 56. minucie czeski obrońca PGE Orlika – Martin Paryzek dał prawdziwy pokaz swoich umiejętności. Fenomenalnie znalazł sobie miejsce do strzału, z daleka precyzyjnie umieścił krążek w bramce i zebrał na Toropolu kilkuminutową owację na stojąco. Emocje dobrze nie zdążyły jeszcze opaść po pięknej bramce Czecha, a opolanie już zdążyli podwyższyć przewagę do pięciu bramek. Wynik meczu ustalił inny obrońca Orlika, Anssi Rantanen. On także popisał się pięknym strzałem z daleka. Po wysokiej wygranej widać było duży entuzjazm wśród działaczy i trenerów opolskiego klubu, ale nie był on pełny ze względu na wyglądającą bardzo poważnie kontuzję Sebastiana Szydły. Ten słynący z twardej gry zawodnik, upadając niebezpiecznie uderzył łyżwą o bandę i prawdopodobnie doznał urazu kostki. Z lodowiska został zniesiony na noszach i odwieziony do szpitala. Kapitanowi Orlika gorąco życzymy rychłego powrotu do zdrowia.
Powiedział po meczu:
- Robert Kostecki, napastnik PGE Orlika Opole: - Wyciągnęliśmy wnioski po meczu w Tychach, gdzie graliśmy dobry hokej, ale popełniliśmy za dużo błędów. W dzisiejszym spotkaniu było widać naszą grę z najlepszej strony. Dwa szybkie gole dały nam pewność siebie. Priorytetem w walce o zwycięstwo była zdyscyplinowana gra. Każdy mecz tu w Opolu musimy wygrywać. To spotkanie z Polonią to już historia, a my jesteśmy skupieni na starciu z Cracovią. Jeśli zagramy tak zdyscyplinowanie jak dziś, będziemy w stanie wywieźć punkty z Krakowa.
- Zbigniew Szydłowski, II trener Tempish Polonii Bytom: - Przespaliśmy pierwszą tercję. Popełniliśmy za dużo błędów w obronie. Mogliśmy jeszcze wrócić do gry, bo stworzyliśmy sobie kilka okazji, ale niestety nie udało się. Zagraliśmy słabo, ale myślę że następny mecz będzie dużo lepszy.
- Doug McKay, trener PGE Orlika Opole: - Bardzo podobał mi się początek tego meczu. To nasz pierwszy mecz w Opolu po zakwalifikowaniu się do lepszej szóstki. To duże osiągnięcie dla całej drużyny, działaczy klubu i całego pięknego miasta. Od kiedy tu przyjechałem, graliśmy siedem meczy. Drużyna zagrała bardzo dobrze w każdym z nich z wyjątkiem pierwszego, z Cracovią. Z tego miejsca muszę pochwalić postawę mojej drużyny. Nasz kapitan, Sebastian Szydło, w wielu sytuacjach mógł ustąpić, ale nie zrobił tego. Walczył twardo za każdym razem i nie dawał za wygraną. To są właśnie wartości, jakie reprezentuje ta drużyna. Został uderzony, ale nie dał za wygraną. Z każdym meczem najlepsze pięć drużyn będzie coraz lepiej rozumiało że nie jest łatwo przyjechać na to lodowisko i wygrać.
PGE Orlik Opole - Tempish Polonia Bytom 5:0 (3:0, 0:0, 2:0)
1:0 Rasmus Kulmala - Grant Toulmin - Jared Brown (01:40)
2:0 Grant Toulmin - Rasmus Kulmala - Jared Brown (12:08)
3:0 Grant Toulmin - Jared Brown - Rasmus Kulmala (16:28, 5/4)
4:0 Martin Parýzek - Alex Szczechura - Rasmus Kulmala (55:40, 4/4)
5:0 Anssi Rantanen - Jared Brown - Michael Cichy (56:52)
Sędziowali: Michał Baca (sędzia główny), Rafał Noworyta i Dariusz Pobożniak (linowi)
Minuty karne:
Strzały: 31 - 32
Widzów: - około 650
Orlik: Murray - Bychawski, Kostek; Toulmin, cichy, Szczechura - Paryzek, Rantanen; Guzik, Kulmala, Brown - Sordon, Sznotala; F. Stopiński, Szydło, Kostecki - M. Stopiński; Gawlik, Gorzycki.
Polonia: Landsman - Cunik, Dikis; Bordowski, Kartoszkin, Danieluk - Augstkalns, Działo; Kozłowski, Słodczyk, Salamon - Owczarek, Pastryk; Przygodzki, Krzemień, Wąsiński - Falkenhagen, Stępień; Kłaczyński, Demjaniuk, Wieczorek.
Czytaj także: