Grający na trzy piątki PGE Orlik Opole postawił się hokeistom Zagłębia Sosnowiec, lecz nie wystarczyło to na zdobycie choćby jednego punktu. Ostatecznie Zagłębie wygrało 5:4, zdobywając w 56. minucie decydującego gola za sprawą niezawodnego Vladimíra Luki.
Pierwsza tercja zdecydowanie należała do Zagłębia, ze względu na sporą ilość wykluczeń dla Orlika. W 13. minucie Marek Kaluža otworzył wynik spotkania, dobijając wcześniejszy mocny strzał Łukasza Rutkowskiego. 52 sekundy później Lukáš Martinka podwyższył prowadzenie gości na 2:0.
Na odpowiedź opolan nie musieliśmy długo czekać i już w 16. minucie Aleksiej Trandin pokonał Rafała Radziszewskiego strzałem od zakrystii. Gospodarze próbowali jeszcze kilka razy stworzyć sobie sytuację strzelecką, ale nie udało im się podwyższyć wyniku.
Początek drugiej tercji także należał do gości. W 26. minucie wynik trzeciego gola dla Zagłębia zdobył Vladimír Luka. Na hokeistów Orlika ten fakt podziałał mobilizująco. Już 12 sekund później mogliśmy zobaczyć wspaniały atak Martina Przygodzkiego i efektowną bramkę Władisława Jełakowa.
Ten gol dodał podopiecznym Jacka Szopińskiego siły i już minutę później remisowali z sosnowiczanami. Mocym uderzeniem zza bulika popisał się Alexis Svitac, a guma przemknęła pomiędzy parkanami Rafała Radziszewskiego. Opolanie dominowali już do końca tercji, jednak mimo świetnej gry nie udało im się zmienić wyniku.
Ostatnia odsłona również była bardzo wyrównana. Obie drużyny próbowały zmienić wynik spotkania i dopiero w 47. minucie Mykyta Bucenko pokonał z bliska Tuomasa Tolonena. Orlik jednak nie pozostał dłużny i trzy minuty później w ogromnym zamieszaniu podbramkowym trafił Sebastian Szydło. Chwilę później karę za rzucenie na bandę otrzymał Marek Kaluža, jednak gospodarzom nie udało się wykorzystać gry w przewadze.
I to się zemściło, bo w 56. minucie na listę strzelców wpisał się Vladimír Luka. Był to cios, po którym podopieczni Jacka Szopińskiego już się nie podnieśli.
Powiedzieli po meczu:
Marcin Kozłowski, trener Zagłębia: – Przy stanie 3:1 nie powinnyśmy oddać tak tercji, stało się inaczej, ale walczyliśmy do końca. Cieszymy się, że z tak ciężkiego terenu wywozimy 3 punkty. Mimo że Opole przegrało w Tychach 2:10, to uważam, że mają naprawdę dobry skład i jeszcze nie jednej drużynie urwą punkty.
Jacek Szopiński, trener Orlika: – Mamy swoje kłopoty, jeszcze w dzisiejszym meczu wypadł nam Bartek Bychawski. Musieliśmy grać w zasadzie na 14 zawodników i troszeczkę brakło zarówno szczęścia, jak i konsekwencji. Ubytek ten było bardzo widać, decyzje sędziów też dziwiły. Dostaliśmy masę kar, straciliśmy sporo sił w osłabieniach. Drużyna zostawiła serce na lodzie, walczyła, bo zawsze walczymy do końca. Dzisiaj mecz był bardzo wyrównany, pierwsze bramki niestety łatwo stracone, ale potem ciągle równaliśmy do rywali. Brakło łutu szczęścia do zdobycia tej piątej bramki Nie mamy równych szans, nasza kadra jest niestety dość wąska i przy ubytkach niestety to widać.
PGE Orlik Opole - Zagłębie Sosnowiec 4:5 (1:2, 2:1, 1:2)
0:1 Marek Kaluža - Łukasz Rutkowski, Kamil Charousek (13:22, 5/4)
0:2 Lukáš Martinka (14:14)
1:2 Aleksiej Trandin - Władisław Jełakow (16:57)
1:3 Vladimír Luka - Damian Słaboń, Tomáš Káňa (26:04, 5/4)
2:3 Władisław Jełakow - Martin Przygodzki, Aleksiej Trandin (26:16)
3:3 Alexis Svitac - Sebastian Szydło (27:38)
3:4 Mykyta Bucenko - Adam Jaskólski, Łukasz Rutkowski (47:38)
4:4 Sebastian Szydło - Alexis Svitac, Arkadiusz Kostek (50:27)
4:5 Vladimír Luka - Tomáš Káňa, Lukáš Martinka (56:08)
Sędziowali: Sebastian Kryś (główny) - Dariusz Pobożniak, Daniel Lipiński (liniowi)
Minuty karne: 12-12
Strzały: 47-54
Widzów: 130
PGE Orlik: Tolonen - Kostek, Obrał (2); Przygodzki, Jełakow (2), Trandin - Gawlik (2), Wojdyła (2); Skrodziuk, Gołowin, Wolkou - Sznotala, Gorzycki; Svitac, Szydło, Rzekanowski.
Zagłębie: Radziszewski - Działo, Charousek; Jarosz, Słaboń, Kozłowski - Martinka, Kaluža (12); Luka, Káňa, Sikora - Horzelski, Podsiadło; A. Jaskólski, Rutkowski, Bucenko - Domogała, Duszak; Gniewek, Pędraś, Jerasow.
Czytaj także: