– Nieważne jaki skład: Cracovia to zawsze Cracovia! – tak dzisiejsze zwycięstwo Zagłębia nad mistrzem Polski skomentował Jarosław Różański. Po pierwszych minutach piątkowego spotkania nie było wątpliwości, że zdziesiątkowane epidemią grypy „Pasy” w Sosnowcu będą się przede wszystkim bronić. Mimo porażki, ekipa Rudolfa Rohacka, w której wystąpiło kilku debiutantów nie miała się jednak czego wstydzić.
Mimo poważnych osłabień, krakowianie w pojedynku z Zagłębiem zaprezentowali się bardzo przyzwoicie. Głównym celem grającej dziś m. in. bez Mariusza Dulęby, Daniela i Leszka Laszkiewiczów, Mariana Csoricha czy Michała Radwańskiego Cracovii była obrona. Czyste konto udało się zachować do 14. minuty. W ciągu piętnastu następnych, Zagłębie strzeliło pięć bramek i całkowicie przejęło kontrolę nad meczem.
Obu ekipom dwukrotnie udało się wykorzystać grę w przewadze. Zagłębiu w popisach strzeleckich nie przeszkadzały nawet osłabienia (dwa gole).
– Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Staraliśmy się, jak mogliśmy. Niestety, nie wyszło. Szkoda pierwszej tercji, bo w kolejnych to gospodarze dyktowali warunki – mówił po meczu Rafał Radziszewski.
Golkiper Cracovii (w 30. minucie zastąpił go Marek Rączka – przyp. red.) zaliczył wpadkę przy drugiej bramce Zagłębia. Podczas próby wystrzelenia krążka przejął go Teddy Da Costa, który celnym podaniem otworzył drogę do siatki Piotrowi Sarnikowi. Kolejną cegiełkę do swego i tak już okazałego dorobku dołożył Vladimir Luka.
Przez krótką chwilę drugiej i trzeciej tercji wydawało się, że inicjatywę zaczyna przejmować Cracovia. Bramki Grzegorza Pasiuta, Patryka Wajdy oraz Sebastiana Bieli niczego w ogólnym obrazie gry nie zmieniły.
– Przyjechaliśmy bez ośmiu podstawowych zawodników, chory na lód wyjechał Patryk Wajda. Zagłębie nie grało dziś rewelacyjnie. Wygrało, bo potrafiło wykorzystać nasze błędy. Chłopakom na pewno należy się pochwała za ambicję i wolę walki – komentował szkoleniowiec gości, Rudolf Rohacek.
– Było ciężko. Gdyby nie te strzelone bramki, byłoby jeszcze ciężej. Zagraliśmy poniżej swoich możliwości – mówił Piotr Sarnik.
– Najważniejszy jest wynik. My z GKS-em Tychy graliśmy bez siedmiu graczy, a po meczu i tak nam się oberwało! – wyjaśniał trener Zagłębia, Milan Skokan.
Zagłębie Sosnowiec – Cracovia Kraków 6:3 (2:0, 3:2, 1:1)
Bramki:
1:0 – Różański (Duszak, Podlipni) 14.14’ SH
2:0 – Sarnik (T. Da Costa) 15.21’
3:0 – Sarnik (Dronia) 23.44’
4:0 – Banaszczak (Luka, Bernat)27.51’ PP
5:0 – Luka (Banaszczak) 29.45’ SH
5:1 – Pasiut (M. Piotrowski) 31.11’ PP
5:2 – Wajda (Landowski) 33.56’
6:2 – Opatovsky (Sarnik) 41.37’ PP
6:3 – Biela (Wajda) 51.33’ PP
Kary: Zagłębie- 28 min. (w tym 2+10 dla T. Da Costy za niesp. zach.), Cracovia- 18 (w tym 10 min. za niesp. zach. dla M. Dudasa)
Strzały: 48-30
Sędziowali: Marczuk oraz na liniach Moszczyński i Szachniewicz.
Widzów: ok. 2 tys.
Zagłębie: Dzwonek – Banaszczak, Dronia, Duszak, Gabryś, Galvas, Marcińczak, Bernat, T. Da Costa, Jaros, Koszarek, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Luka, Opatovsky, Podlipni, Różański, Sarnik, Ślusarczyk
Cracovia: Radziszewski, Rączka – K. Kozak, Bondarevs, Dudas, Guzik, Kłys, Landowski, P Noworyta, Wajda, Biela, Bryła, Drzewiecki, Karcz, Pasiut, Piotrowski, Rutkowski, Słaboń.
Czytaj także: