Jednym z jaśniejszych punktów piątkowego spotkania reprezentacji Polski ze Stanami Zjednoczonymi (1:4) był Patryk Wronka. Napastnik biało-czerwonych zdobył gola, którego potem nie uznano, ale w całym meczu był bardzo aktywny. Jak ocenił mecz z USA?
HOKEJ.NET: – Spotkanie przegrane, ale sytuacji dla nas nie brakowało...
– Tak, myślę, że pierwsza tercja była super w naszym wykonaniu, graliśmy agresywnie, mieliśmy kilka sytuacji, powerplay też wyglądał nieźle. Wiedzieliśmy przeciwko komu gramy, więc cieszymy się z tego meczu. Przegraliśmy 1:4 grając przeciwko najlepszym zawodnikom na świecie, pokazaliśmy, że naprawdę potrafimy dobrze grać w hokeja.
Ta pierwsza tercja wyglądała zupełnie inaczej niż w poprzednich meczach.
– Grasz tak, jak ci rywal pozwala. Jeździliśmy za nimi całą pierwszą tercję na takim tempie, że trochę tego nie wytrzymaliśmy i zaczęły się pojawiać błędy, które oni natychmiast wykorzystywali. Szkoda mi też tej nieuznanej bramki, bo wydaje mi się, że była fajna.
No właśnie, jak skomentujesz tę sytuację? Radość ogromna a za moment jednak rozczarowanie.
– Wiadomo, że trochę przykro, bo gol strzelony Ameryce pamięta się do końca życia, ale myślę, że i tak na Instagram go sobie wrzucę.
Amerykanie oddali sporo strzałów, ale John bardzo wam pomógł. Skała?
– Oj tak, Johnny zrobił dziś niesamowitą robotę. Oni oddali około 50 strzałów, więc Johnny bronił wyśmienicie. Zostawiamy serce na lodzie, robimy co tylko w naszej mocy i takie doświadczenie jest tylko na plus.
A jak się podobał doping kibiców?
– Super, super! To, co tu się dzieje na trybunach, jak gramy, jak są nasi kibice, to chapeau bas! Słyszymy jak śpiewają, a jak rykną to jest gęsia skórka! Z całego serca im dziękujemy!
Rozmawiał: Sebastian Królicki
WIĘCEJ W MATERIALE WIDEO:
Czytaj także:
