Hokej.net Logo

Paweł Obłoński: Zanim się urodziłem było pewne, że zostanę hokeistą

Paweł Obłoński: Zanim się urodziłem było pewne, że zostanę hokeistą

Dziewiętnastoletni napastnik polskiej reprezentacji juniorów Paweł Obłoński od czterech sezonów gra w Szwecji, gdzie stale podnosi swoje umiejętności. Występuje w J20 Elit (drugi poziom juniorski) w barwach Borlänge HF. O tym jak wygląda jego kariera i jakie ma plany opowiedział w wywiadzie dla Hokej.net.

HOKEJ.NET: Czy takie nazwiska hokejowe związane z drużyną Stoczniowca, jak: Zenon Obłoński, Wiesław Obłoński, czy Magdalena Obłońska to członkowie twojej rodziny?

Tak, w hokeja grali u mnie prawie wszyscy: tata, dwóch wujków, dziadek, siostra, a nawet ciocia w Kanadzie. Zanim się urodziłem już było wiadomo, że będę hokeistą.

Tradycje nadały odpowiedni kierunek, a jak to się przełożyło na konkretne działania?

Zacząłem chodzić na ślizgawki jako pięciolatek, a następnie szkołę podstawową rozpocząłem w klasie o profilu hokejowym.

Wzorem swoich poprzedników zostałeś zawodnikiem Stoczniowca, ale teraz karierę kontynuujesz po drugiej stronie Bałtyku? Jak do tego doszło?

Do 16. roku życia grałem w Gdańsku. Następnie zdecydowaliśmy z tatą, że muszę wyjechać w celu dalszego rozwoju. Miałem znajomego w Szwecji, który pomógł mi pozałatwiać formalności oraz znaleźć klub. Dobrze mi poszło i już zostałem na dalekiej północy.

Jakie są największe różnice pomiędzy młodymi polskimi graczami, a ich rówieśnikami ze Skandynawii?

U szwedzkich zawodników widać większe zaangażowanie w to co robią. Tam nikomu nie trzeba powtarzać po dwa razy, co ma robić. Miałem możliwość prowadzenia treningów dla 11-latków i 12-latków. Już dzieci w tym wieku charakteryzują się dużym skupieniem, no i zaangażowaniem. W Szwecji wszyscy wiedzą, że hokej to jest ważna sprawa. Tam daje się odczuć na każdym kroku, że to jest sport narodowy.

Czy ciężko jest wywalczyć sobie miejsce w składzie? Masz dużą konkurencję?

W U20 mam stałe miejsce w składzie. Gram tam już trzeci sezon. Zdobyłem zaufanie trenerów. Już w pierwszym roku, kiedy występowałem początkowo wśród osiemnastolatków, udało mi się wywalczyć miejsce w U20. W klubie już wszyscy dobrze mnie znają, wiedzą jaki mam styl gry. Nie muszę walczyć o skład.

Time to play some hockey #21#72#hockeyboys#love#this#game

Paweł Obłoński (z prawej) w barwachBorlänge HF (fot. z twitterowego konta zawodnika).

Pewne miejsce w drużynie to oczywiście sukces i generalnie pozytywny aspekt, ale czy to przypadkiem nie powoduje, że spada motywacja, że już nie chce się tak ciężko pracować, jak w czasach, gdy trzeba było przekonać do siebie szkoleniowców?

To nie jest tak. Wciąż muszę mocno trenować i podnosić swoje umiejętności, żeby dostać szansę zagrania wśród seniorów. Borlänge HF to jedna z najlepszych ekip Division 1, czyli trzeciego szczebla rozgrywkowego w Szwecji. W poprzednim sezonie zabrakło niewiele, żeby weszli do Allsvenskan. Trenowanie z nimi to byłoby dla mnie coś wspaniałego.

Uczestniczyłeś już w jakichś zajęciach z pierwszym zespołem?

Tak. Trenowałem z seniorami latem przez cały okres przygotowawczy oraz na początku rozgrywek. Generalnie dostać się do składu jest bardzo ciężko. Czasem kiedy zdarzą się jakieś kontuzje, to można liczyć na udział w kilku treningach. Jednakże, żeby dostać taką szansę jako obcokrajowiec, muszę być trzy razy lepszy od Szwedów. Zawodnicy z innych krajów muszą pokazać naprawdę coś mocnego, żeby drzwi się otworzyły przed nimi.

Czy w związku z tym, że w Borlänge promowani są przede wszystkim rodzimi zawodnicy chcesz przenieść się w jakieś inne miejsce?

Być może uda się coś zmienić na następny sezon. Teraz kończy mi się już wiek juniora, a zatem mam nadzieję, że załapię się gdzieś do seniorskiej drużyny.

Masz 19 lat. Jak wygląda sprawa twojej edukacji? Chodzisz jeszcze do szkoły?

Wyjechałem z Polski tuż przed pójściem do szkoły średniej, zaraz po zakończeniu gimnazjum. W Szwecji na początku chodziłem na zajęcia dla obcokrajowców, po to żeby opanować język, co zajęło mi około dwóch lat. W zeszłym roku podjąłem naukę w normalnej szkole średniej takiej, do której chodzą Szwedzi. W tym roku skończę drugą klasę.

Czy borykasz się z jakimiś problemami w związku z tym, że chodzisz do szwedzkiej szkoły?

Muszę przyznać, że poziom nauki nie jest tam wysoki. Problemem jest raczej to, że wszystkie wiadomości muszę sobie przekładać w głowie ze szwedzkiego na polski. To jest wyzwanie, ale skoro przetrwałem już tyle, to dalej też sobie dam radę. Przecież teraz jest i tak o wiele łatwiej niż wcześniej.

Jesteś w Borlänge od początku swojej przygody ze Skandynawią?

Zacząłem od malutkiej miejscowości Ore, około tysiąca mieszkańców. Położona była w środku lasu. Całość składała się z lodowiska, stacji benzynowej i jednego sklepu. Nic więcej nie było.

Muszę przyznać, że to chyba nie najlepsza wizja dla młodego człowieka. Jak sobie dawałeś radę w takim, bądź co bądź, specyficznym miejscu?

Potraktowałem to jako wyzwanie. Stwierdziłem, że jeżeli tam przetrwam, to już wszędzie sobie poradzę. Skupiłem się na treningach, wiele się nauczyłem i po sezonie podjęliśmy decyzję z tatą, że należy wykonać kolejny krok w karierze. Dlatego zaczęliśmy szukać jakiegoś większego, lepszego klubu. Pojechałem na testy sto kilometrów dalej do Borlänge. Spodobałem się trenerom i chcieli, żebym został.

Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość?

Moim marzeniem jest dostać się do jakiejś seniorskiej drużyny i dalej pracować, szlifować formę, podnosić umiejętności, tak żeby w końcu zainteresować swoją osobą skautów z Allsvenskan (drugi poziom rozgrywkowy w Szwecji – przep.red.). No, a w przyszłości może uda się dostać do SHL. Dzisiaj jednak jest za wcześnie, żeby o tym rozmawiać, ale to jest moje duże marzenie.

Rozmawiał: Dawid Antczak

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe