Hokej.net Logo

Płachta: Może myśleliśmy, że będziemy wszystko wygrywać?

Trener GKS Katowice Jacek Płachta (Foto: Michał Chwieduk)
Trener GKS Katowice Jacek Płachta (Foto: Michał Chwieduk)

Jeszcze do niedawna GKS Katowice był liderem tabeli Polskiej Hokej Ligi. Ostatnio GieKSa jest w dołku, a we wtorek przegrała na własnym lodzie z Comarch Cracovią 2:5. Po tej porażce podopieczni Jacka Płachty tracą już do Re-Plast Unii Oświęcim 10 punktów, a my poprosiliśmy katowickiego szkoleniowca, by skomentował ostatnie wyniki osiągane przez zespół.

Katowiczanie fatalnie rozpoczęli spotkanie z Comarch Cracovią, bo dość szybko stracili trzy bramki. Owszem próbowali gonić rywala, lecz ten skutecznie im odskakiwał.

– W tercji defensywnej i przed własną bramką nie byliśmy konsekwentni. Cracovia chciała bardziej tego zwycięstwa i zasłużenie wygrała. Wiemy, co musimy poprawić i dalej będziemy ciężko pracować, by wyeliminować nasze niedostatki – tłumaczył po meczu Jacek Płachta, szkoleniowiec GieKSy.

Katowiczanie na sześć ostatnich meczów ligowych ponieśli aż cztery porażki. Takie serie wcześniej im się nie zdarzały. Teraz zajmują drugie miejsce w lidze i tracą do Re-Plast Unii Oświęcim dziesięć punktów. Mają jednak o jeden mecz rozegrany mniej.

– Jesteśmy dalej na drugim miejscu i wiemy, co musimy poprawić. Może myśleliśmy, że będziemy dalej wygrywać wszystkie mecze, ale liga jest mocna i wyrównana. Ale z tym nastawieniem i chęcią zwycięstwa musimy podejść do każdego meczu – dodał Płachta.

W trzeciej tercji wtorkowego spotkania nie zobaczyliśmy na lodzie Grzegorza Pasiuta, który z powodu urazu zjechał do szatni.

– Mamy wszyscy nadzieję, że to nic poważnego, bo jest niekwestionowanym liderem naszego zespołu – zakończył trener GKS-u Katowice.

W piątek ekipa z alei Korfantego zmierzy się na własnym lodzie z GKS-em Tychy.
 

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe