Prawdziwy popis skuteczności dali hokeiści GKS-u Tychy w przeciwko Texom STS Sanok. Tyszanie zdobyli osiem bramek, a jedną z nich zapisał na swoim koncie Bartłomiej Pociecha, który w tej sytuacji zachował się jak rasowy napastnik.
HOKEJ.NET: – Pewne i wysokie zwycięstwo z Sanokiem. Chyba ani przez chwilę wynik nie był zagrożony?
Bartłomiej Pociecha, obrońca GKS-u Tychy: – Uważam że tak, chociaż pierwsza tercja była najbardziej wyrównana. Od drugiej odsłony zaczęliśmy "odjeżdżać" przeciwnikowi i prezentować wysoką skuteczność.
Często popis strzelecki dają napastnicy. Jednak dziś dwie bramkowe akcje sam na sam przeprowadzili defensorzy.
– Akurat te akcje tak się potoczyły że znaleźliśmy się w bardzo dobrych sytuacjach, jednak obaj z Bartkiem Ciurą dostaliśmy idealne podania. Ale był to wieczór jednego zawodnika - Rasmusa.
Nie można ominąć faktu, że 10 bramek w tym sezonie zdobyli już dla Was obrońcy. Skąd taka wysoka skuteczność? Pozazdrościliście napastnikom?
– Staramy się jak najlepiej wykonywać swoją pracę najpierw w defensywie, a później wspomóc napastników w ofensywie. Wychodzi nam to na razie dość dobrze i mam nadzieję, że tak zostanie.
Liderzy klasyfikacji kanadyjskiej Joona Monto i Rasmus Heljanko chyba mają oczy dookoła głowy. Takie podania to nic tylko wykorzystywać?
– Dokładnie tak. Bardzo się cieszymy, że mamy ich w naszej drużynie.
W niedzielę spotkanie na szczycie ligi. "Święta Wojna" i chyba marzy Wam się rewanż?
– Oczywiście że tak, już w tym momencie zaczynamy się przygotowywać do meczu w Oświęcimiu
Praktycznie wszystko już wiecie o rywalu, który ma maraton w nogach. Jak go zaskoczyć?
– Będziemy realizować swoje założenia tak jak w każdym meczu. Każdy mecz zawsze zaczyna się od wyniku 0:0 i liczymy że po 60 minutach gry to my strzelimy jednego gola więcej.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: