GKS Tychy triumfował w 12. kolejce Tauron Hokej Ligi z JKH GKS Jastrzębie po dogrywce 3:2. Na lodowisku w Tychach panowały jednak mieszane nastroje. Mimo wygranej, kibice mogli czuć niedosyt z powodu niskiej skuteczności pod bramką rywala. Przebieg spotkania podsumowaliśmy z Bartkiem Pociechą, obrońcą mistrzów Polski.
HOKEJ.NET: – W trakcie meczu w oczy rzucał się problem z wykańczaniem akcji. Wykreowaliście sobie sporo niezłych sytuacji, dominowaliście na tafli, ale często brakowało tej kropki nad „i”.
Bartłomiej Pociecha: – Wiedzieliśmy, że przyjeżdża do nas lider tabeli, więc skuteczność będzie bardzo ważna. Cieszy jednak to, że potrafiliśmy stworzyć ogromną liczbę okazji. Niestety, krążek zbyt rzadko wpadał do bramki. Trzeba jednak oddać drużynie z Jastrzębia pełny szacunek, grali z ogromnym poświęceniem, świetnie bronili, więc trudno było nam się przebić.
Mimo dużych zmian względem ubiegłego sezonu JKH - tak jak zaznaczyłeś - pokazało charakter. W zasadzie za każdym razem ekipa znad czeskiej granicy sprawia wam wiele problemów. Z czego wynika fenomen tego zespołu?
– Zgadza się. Oni w każdym meczu pokazują, że ciężko pracują. Mają grupę zawodników, która trzyma się razem i dąży w jednym kierunku. Każde spotkanie z nimi to twarda walka, i tak będzie pewnie do końca sezonu.
Przejdźmy do defensywy. Dzisiaj wyglądała solidnie, choć obie bramki padły po rykoszetach.
– Szczerze mówiąc, gdy te gole padały, siedziałem akurat w boksie i niewiele widziałem, bo zasłaniali mi koledzy (śmiech). Wiem natomiast, że mieliśmy sporą przewagę w liczbie strzałów. Nasza skuteczność była średnia, ale wynika to z dobrej gry rywali w ofensywie i defensywie. To elementy, które musimy poprawić, jednak jestem przekonany, że damy radę.
Przed Wami bardzo napięty grafik. Kluczowe mecze i walka o awans do Pucharu Polski, która nabiera tempa. Jak wygląda nastawienie w drużynie przed kolejnymi meczami, w tym niedzielnym wyjazdem do Oświęcimia?
– Skupiamy się na sobie. Mamy wszystko w naszych rękach. Czekają nas bezpośrednie starcia z drużynami, z którymi walczymy o miejsce w Pucharze Polski. Oczywiście zależy nam, by tam awansować i ponownie powalczyć o trofeum. Tu nie ma żadnych wątpliwości – my po prostu chcemy tam być.
W kuluarach pojawiły się plotki o napiętej atmosferze w waszej szatni. Jak je skomentujesz?
– Nie wiem kto coś takiego wymyśla. To kompletne bzdury.
Rozmawiał: Wojciech Piech
Czytaj także: