Hokeiści KH Energi Toruń po raz pierwszy w tym sezonie pokonali GKS Tychy. „Stalowe Pierniki” dokonały tego na wyjeździe, wygrywając mecz 34. kolejki PHL 3:2 po rzutach karnych. Egzekwowane przez nich najazdy mogły się podobać!
W pierwszej tercji bramki nie padły, choć trzeba przyznać, że więcej z gry mieli gospodarze. Podopieczni Andrieja Sidorienki najgroźniejszą sytuację wykreowali sobie w 11. minucie, podczas gry w przewadze. Dogodnej okazji na gola nie zamienił jednak Michael Cichy, który znalazł się przed toruńską bramką, ale uderzył niezbyt precyzyjnie. Conrad Mölder pod koniec pierwszej odsłony obronił też strzały Christiana Mroczkowskiego i Jasona Seeda.
Podopieczni Jussiego Tupamäkiego w pierwszej kolejności skupili się na rozważnej grze w destrukcji, a swoich szans szukali głównie w kontratakach. Ich cierpliwość została nagrodzona w drugiej osłonie.
Nim do tego doszło znakomitą okazję miał Jean Dupuy, który w stuprocentowej sytuacji nie zdołał pokonać toruńskiego golkipera. Mölder obronił zarówno strzał, jak i dobitkę kanadyjskiego skrzydłowego.
Fińska precyzja
Później na ławkę kar trafił Filip Starzyński, a goście wykorzystali okres gry w przewadze i od 25. minuty prowadzili 1:0. Z wysokości bulika ładnym uderzeniem popisał się Lauri Huhdanpää, a Kamil Lewartowski nie zdążył ze skuteczną interwencją.
Fiński skrzydłowy pod koniec drugiej odsłony znów wpisał się do protokołu, ale tym razem jako autor asysty. Uderzony przez niego krążek tyski golkiper zdołał jeszcze odbić, ale przy dobitce Vadima Vasjonkina nie miał żadnych szans.
Tyszanie rozpoczęli pogoń za wynikiem, ale szło im jak po grudzie. Bramka „Stalowych Pierników’ była dla nich jak zaczarowana i krążek nie chciał do niej wpaść. Uderzenie Grigorija Żełdakowa z 45. minucie zatrzymało się na słupku.
Powrót tyszan
Strzelecki impas przełamał dopiero Jean Dupuy, który w 54. minucie trafił do siatki podczas gry swojego zespołu w przewadze. Dobrze zbudowany Kanadyjczyk zmienił tor lotu krążka po wrzutce z linii niebieskiej Jasona Seeda. Trójkolorowi złapali kontakt z rywalami i ich nadzieje odżyły.
Chwilę później znakomitą okazję mieli torunianie, ale zmarnował ją Aleksandr Rodionow. Uderzenie rosyjskiego defensora znakomicie obronił Lewartowski.
Gdy wydawało się, że torunianie utrzymają wynik do końcowej syreny, do wyrównania doprowadził Michael Cichy, popisując się precyzyjnym uderzeniem z korytarza międzybulikowego. Byliśmy więc świadkami dogrywki. W niej również nie zapadło rozstrzygnięcie, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych. Te znakomicie wykonywali torunianie!
GKS Tychy - KH Energa Toruń 2:3 (0:0, 0:2, 2:0, d. 0:0, k. 0:2)
0:1 - Lauri Huhdanpää - Aleksander Rodionow, Kamil Kalinowski (24:17, 5/4),
0:2 - Vadim Vasjonkin - Lauri Huhdanpää, Kamil Kalinowski (36:48),
1:2 - Jean Dupuy - Jason Seed, Michael Cichy (53:48, 5/4),
2:2 - Michael Cichy - Alexander Szczechura, Christian Mroczkowski (58:13),
2:3 - Lauri Huhdanpää (65:00, Karny decydujący).
Rzuty karne:
GKS: Michael Cichy (-), Alexander Szczechura (-), Jegor Fieofanow (-), Dienis Sierguszkin (-).
KH Energa: Lauri Huhdanpää (+), Robert Arrak (-), Mikałaj Syty (+).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Sebastian Kryś (główni) - Grzegorz Cudek, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 8-12.
Strzały: 44-26.
Widzów: 1000.
GKS Tychy: K. Lewartowski - J. Seed, O. Bizacki; A. Szczechura, M. Cichy, C. Mroczkowski - G. Żełdakow, M. Kotlorz; D. Sierguszkin, J. Fieofanow (2), J. Dupuy - M. Biro (2), B. Pociecha; M. Gościński, R. Galant (2), B. Jeziorski - D. Korczemkin; K. Wróbel, F. Starzyński (2), S. Marzec.
Trener: Andriej Sidorienko
Toruń: C. Mölder - A. Jaworski (2), A. Szkrabow; V. Vasjonkin, K. Kalinowski (2), L. Huhdanpää - J. Szkodienko, M. Zieliński; M. Syty, R. Arrak (2), M. Kalinowski (2) - A. Rodionow, E. Schafer (2); H. Limma, R. Korczocha, J. Wenker (2) - O. Bajwenko, B. Skólmowski; M. Zając, J. Rożkow, J. Dołęga.
Trener: Jussi Tupamäki
Czytaj także: