W pierwszym meczu 26. kolejki Polskiej Hokej Ligi Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie MH Automatykę Gdańsk 5:1 i umocniła się na prowadzeniu w grupie słabszej.
Dla obu ekip był to drugi mecz w ciągu doby. Oświęcimianie wygrali wczoraj z Nestą Miresem Toruń 6:5, a gdańszczanie pokonali Szkołę Mistrzostwa Sportowego 7:1. Ubytek sił był widoczny.
Hokeiści znad Bałtyku szybko złapali wykluczenie i gospodarzom przyszło grać w przewadze. W niej o krok od rozwiązania worka z bramkami był Daniel Kysela, ale po jego uderzeniu krążek zatrzymał się na słupku.
Nie dasz gola, to go stracisz – i w myśl tego hokejowego porzekadła na prowadzenie wyszli podopieczni Roberta Błażowskiego. Phillip Nasca zagrał zza bramki do pozostawionego bez opieki Szymona Marca, a ten nie miał większych problemów z pokonaniem Michala Fikrta.
Gdańszczanie próbowali pójść za ciosem. Wykreowali sobie kilka dobrych okazji, ale oświęcimskiego bramkarza nie potrafili pokonać ani Adam Skutchan, który popisał się ładnym rajdem prawym skrzydłem, ani Jan Steber. Niewykorzystane sytuacje ponownie się zemściły, tyle że na drugiej ekipie.
Tuż przed przerwą Unia doprowadziła do wyrównania, wykorzystując okres gry w przewadze. Pod bramką Michala Kielera mocno się kotłowało, aż w końcu guma trafiła na łopatkę kija Wojciecha Wojtarowicza. Doświadczony skrzydłowy wyciszył emocje i wepchnął gumę za linię bramkową.
Druga odsłona była popisem Daniela Kyseli, który podczas gier w przewadze zdobył dwie bramki. Czeski defensor popisał się soczystymi uderzeniami spod linii niebieskiej: za pierwszym razem krążek po rykoszecie wpadł do siatki, a później Michał Kieler minimalnie spóźnił się z interwencją.
Dwubramkowa zaliczka sprawiła, że gospodarze mogli uspokoić grę. Nie omieszkali także powiększyć swojej przewagi. W 49. minucie czwartego gola dla ekipy Josefa Doboša zdobył Wojtarowicz, który ładnie przymierzył w okienko. Z kolei pieczęć na zwycięstwie postawił Patryk Malicki. 21-letni skrzydłowy wykorzystał błąd rywali przy wyprowadzaniu krążka i sprytnym strzałem z nadgarstka pokonał gdańskiego golkipera. Trzy punkty zostały przy Chemików 4.
Powiedzieli po meczu:
Robert Błażowski, trener MH Automatyki: –Początek był dla nas w miarę udany. Możemy żałować, że na kilka sekund przed zakończeniem pierwszej tercji straciliśmy gola. Gdyby do tego nie doszło, w drugiej moglibyśmy nastawić się na grę z kontry i być może zdobyć kolejne gole.
W drugiej tercji złapaliśmy zbyt dużo kar i to nas zgubiło. Najlepiej świadczy o tym fakt, iż trzy kolejne bramki straciliśmy podczas gry w osłabieniu. Cóż, wypada mi pogratulować oświęcimskiej drużynie zwycięstwa.
Josef Doboš
Unia Oświęcim – MH Automatyka Gdańsk 5:1 (1:1, 2:0, 2:0)
0:1 - Szymon Marzec - Philip Nasca, Oskar Lehmann (5:15),
1:1 - Wojciech Wojtarowicz - Martin Kasperlík, Radim Haas (19:56, 5/4),
2:1 - Daniel Kysela - Radim Haas (26:48, 5/4),
3:1 - Daniel Kysela - Radim Haas (32:12, 4/3),
4:1 - Wojciech Wojtarowicz - Radim Haas, Daniel Kysela (48:16, 4/3),
5:1 - Patryk Malicki (59:18).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek (główny) - Mateusz Krzywda, Piotr Matlakiewicz (liniowi).
Minuty karne: 12 - 22.
Widzów: ok. 300.
Unia: Fikrt – Bezuška, Gębczyk (2); Piotrowicz, Daneček (2), S. Kowalówka (2) – Kysela (4), Paszek; Wojtarowicz, Haas, Kasperlik (2) – Graca; Malicki, Wanat, Budzowski – Lacheta, Koczy, Szewczyk.
Trener: Josef Doboš.
MH Automatyka: Kieler (2) – Kantor, Josepher (2); Steber (8), Polodna, Skutchan (2) – Lehmann (2), Wachowski; Nasca, Kastel-Dahl, Marzec (2) – Herasymenko, Nowak (2); Strużyk, Rompkowski (2), Różycki oraz Pesta i Wrycza.
Trener: Robert Błażowski.
Czytaj także: