Radosław Nalewajka: Jedziemy dalej, nie załamujemy się
JKH GKS Jastrzębie przegrał na własnym lodzie z GKS-em Tychy 1:4. – To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale do momentu zdobycia pierwszego gola – stwierdził Radosław Nalewajka.
Po pierwszej tercji na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis. Na pierwszego gola trzeba było poczekać do 29. minuty. Wówczas sposób na Tomáša Fučíka znalazł Dominik Jarosz.
Ale tyszanie jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony tyszanie odpowiedzieli dwiema bramkami.
– To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale tylko do momentu zdobycia pierwszego gola. Później przestaliśmy grać to, co sobie założyliśmy, złapaliśmy zbyt dużo kar i przeciwnik wykorzystał naszą słabość – wyjaśnił Radosław Nalewajka.
Podopieczni Róberta Kalábera do meczu z ekipą z „Piwnego Miasta” przygotowywali się przez cały tydzień, bo swoje spotkanie z Re-Plast Unią Oświęcim rozegrali awansem, a później pauzowali. Czy przerwa nie wybiła ich z meczowego rytmu?
– Nie wiem, przygotowywaliśmy się cały tydzień pod ten mecz z Tychami, mieliśmy ich dobrze rozpracowanych, ale przeciwnik wykorzystał niestety nasze głupie błędy i tyle. Jedziemy dalej, nie załamujemy się, w niedzielę gramy kolejny mecz i to na nim musimy się teraz skupić – wyjaśnił 28-letni napastnik, który przyczyn porażki szukał gdzie indziej.
– Myślę, że złapaliśmy zbyt dużo kar – dodał.
Jutro brązowi medaliści poprzedniego sezonu zmierzą się na wyjeździe z Comarch Cracovią, która przegrała swój ostatni mecz z Re-Plast Unią Oświęcim.
Komentarze