Trzy mecze, trzy porażki i trzy strzelone bramki – tak przedstawia się bilans hokeistów HC GKS Katowice w Polskiej Hokej Lidze.
„GieKSa”przegrała na wyjazdach z TatrySki Podhalem Nowy Targ (2:3), JKH GKS Jastrzębie (1:3) i Unią Oświęcim (0:2).
– Myślę, że w tych spotkaniach dużo nie brakowało do zwycięstwa. Trochę błędów nam się przytrafiło, ale były też dobre momenty w naszej grze. Myślę, że jesteśmy blisko wygrywania. Jeśli do tego zaczniemy występować przed katowicką publicznością, na własnej hali, to będzie to jeszcze dodatkowy bodziec, który sprawi, że będziemy zbierali cenne punkty – podkreśla Bogusław Rąpała, kapitan KH GKS, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Wszyscy w Katowicach liczą, że każdy mecz będzie działał na korzyść zbudowanej naprędce drużyny, która jeszcze się zgrywa.
– Są nowe piątki, niektórzy zawodnicy przyszli późno, tuż przed samym rozpoczęciem rozgrywek ligowych. Wiadomo, że brakuje trochę zgrania i gdy nie realizujemy taktyki, to zarówno trener jak i my, zawodnicy jesteśmy źli. To normalne, bo wszyscy chcemy wygrywać – wyjaśnia Rąpała.
Tymczasem wiadomo już, kiedy katowiccy hokeiści wrócą do „Satelity”. Nastąpi to w najbliższy wtorek, a rywalem katowiczan będzie Nesta Mires Toruń, która w tym sezonie również nie wygrała. Co więcej, straciła w trzech kolejkach aż osiemnaście bramek.
– To będzie nasz pierwszy ligowy mecz w Katowicach, dlatego postaramy się go wygrać tym bardziej, że gramy z drużyną z Torunia. Wydaje mi się, że jesteśmy od nich mocniejsi. Musimy w końcu zacząć zdobywać punkty, żeby nasza sytuacja w tabeli lepiej się poukładała – przekonuje kapitan KH GKS.
Przed starciem ze "Stalowymi Piernikami", podopiecznych Jacka Płachty czeka ciężki mecz z PGE Orlikiem Opole, który ma w tym sezonie medalowe aspiracje.
Czytaj także: