Rewanż się nie udał
Nie udał się hokeistom GKS Tychy rewanż za wtorkową porażkę 3:4 w Krakowie. Na tafli w małej hali katowickiego Spodka, gdzie tyszanie ciągle jeszcze grają w roli gospodarzy, Cracovia wygrała w piątek (5.12) 3:0.
Kiedy sędzia spiker ogłosił przed meczem, że w tyskim zespole pierwszy raz wystąpi słowacki napastnik Ladislav Paciga rozległy się gromkie brawa. Kibice GKS Tychy przywitali debiutanta gorąco, a środkowy pierwszego ataku bardzo się starał. Zresztą do ataku rwali się wszyscy tyszanie i od razu w kierunku bramki Cracovii posypały się strzały. W 2 minucie bardzo groźnie z lewego skrzydła uderzył Adam Bagiński, ale Rafał Radziszewski parkanem odbił krążek. Krakowski bramkarz nie dał się też pokonać 40 sekund później Piotrowi Sarnikowi, który po znakomitym podaniu Tomasza Proszkiewicza jechał od linii niebieskiej sam na sam z golkiperem Cracovii. Przewaga tyszan była jeszcze bardziej widoczna w okresach przewag, a nie brakowało takich momentów, bo w 6 minucie na ławkę kart poszedł Csorich, w 15 minucie Vercik, w 18 minucie Dudas i w 19 minucie Witkowski, a tyszanie mieli nawet okazję gry pięciu na trzech przez 12 sekund. Zabrakło jednak strzału, który zaskoczyłby Radziszewskiego, choć Proszkiewicz w 5 minucie, Bacul po akcji z Pacigą oraz po chwili Gwiżdż w 6 minucie, Woźnica po podaniu Bagińskiego w 9 minucie i Bagiński w 14 minucie dochodzili do okazji strzeleckich.
Miał je na początku drugiej tercji także Paciga, ale za pierwszym razem spudłował, a za drugim Radziszewski okazał się lepszy. Od 25 minuty inicjatywę przejęli goście w czym „zasługa” Jakesa, Krzaka i Majkowskiego, którzy w 25, 28 i 30 minucie poszli na ławkę kar. W 29 minucie znakomitą okazję do zdobycia gola miał Drzewiecki, ale strzelił nad pustą bramką, a w 30 minucie uderzenie Piotrowskiego parkanem obronił Sobecki. A kiedy siły liczebne się wyrównały (32 minuta) najpierw Badżo spudłował z bliska strzelając na bramkę GKS, a po kilku sekundach Krzak, finalizując kontrę tyszan nie trafił z 2 metrów. Sprytną akcję w 35 minucie rozegrali Paciga z Baculem, ale strzał czeskiego skrzydłowego znowu zatrzymał się na parkanach Radziszewskiego. W 36 minucie gorąco było pod tyska bramką, bo Słaboń i Pasiut strzelali groźnie, jednak Sobecki był na posterunku, tak samo jak w 37 minucie Radziszewski broniący parkanem strzał Pacigi i w 38 minucie wyłapując uderzenie Krzaka. Dodajmy jeszcze, że w 39 minucie tyski bramkarz obronił sprytny strzał Vercika, a w 40 minucie Daniel Laszkiewicz po akcji Słabonia spudłował z najbliższej odległości, a będziemy wiedzieli dlaczego w tej hokejowej wymianie ciosów też nie doczekaliśmy się gola.
Pierwsza bramka padła dopiero w 47 minucie. Po strzale Noworyty z linii niebieskiej krążek zagrany przez L. Laszkiewicza trafił w słupek, a dobitka Mihalika do pustej bramki była formalnością. Tyszanie rzucili się do ataku i wydawało się, ze są blisko wyrównania zwłaszcza, że w 51 minucie za faul na Gonerze na ławkę kar odesłany został D. Laszkiewicz. Woźnica nie wykorzystał jednak podania Pacigi, a ze strzałem Gwizdża poradził sobie Radziszewski i krakowianie ruszyli z kontrą. Próbujący zatrzymać atak rywali Jakes popełnił przewinienie, a Woźnica w tej samej akcji też faulował i role się odwróciły. Krakowianie przez minutę i 16 sekund grali w czterech na trzech tyszan, a po wyjściu D. Laszkiewicza przez 44 sekundy w pięciu na trzech i wykorzystali podwójną przewagę. Kłys strzelił z niebieskiej, a dobitka Mihalika była skuteczna. Ostatni gol meczu padł gdy na ławce kar siedział Sarnik, a sędzia sygnalizował karę na Jakubika. D. Laszkiewicz zagrał do wjeżdżającego na bulik Csoricha, a ten huknął w okienko i na 33 sekundy przed końcem meczu przypieczętował zwycięstwo Cracovii.
Tyszanie stracili nie tylko punkty, ale także Bacula, który w trzeciej tercji nie wyjechał już na taflę. Oby kontuzja pleców nie okazała się zbyt groźna, bo w hokejowym serialu mecz goni mecz…
GKS Tychy – ComArch Cracovia Kraków 0:3 (0:0, 0:0, 0:3)
0:1 - Michalik - L. Laszkiewicz - Noworyta (46:35), 0:2 - Michalik - Kłys (53:00, w podwójnej przewadze), 0:3 - Csorich - D. Laszkiewicz (59:27, w przewadze).
Sędziował Przemysław Kępa (Nowy Targ). Widzów 400.
GKS: Sobecki; Śmiełowski -Gonera, Gwiżdż – Jakes, Majkowski – Mejka; Wołkowicz – Paciga – Bacul, Woźnica – Jakubik – Bagiński, Sarnik – Krzak – Proszkiewicz, Matczak – Maćkowiak.
CRACOVIA: Radziszewski; Csorich – Wajda, Kłys – Noworyta, D. Laszkiewicz – Słaboń – L. Laszkiewicz, Pasiut – Mihalik – Badżo, Duda – Skinnari, Piotrowski – Kowalówka – Drzewiecki, Landowski, Guzik, Vercik, Rutkowski, Witowski.
Kary: GKS 20 minut, Cracovia - 14 minut.
Komentarze