Róbert Kaláber: Aron Chmielewski nam pomoże
Reprezentacja Polski pewnie pokonała Serbię 10:2 w trzecim meczu rozgrywanych w Tychach Mistrzostw Świata Dywizji IB. Polacy popełnili w defensywie kilka błędów, ale selekcjoner Róbert Kaláber kadry tłumaczy, że zespół będzie dobrze zmobilizowany na niedzielny mecz z Japonią.
W piątkowym meczu było kilka przetasować w formacjach. Razem zagrali Alan Łyszczarczyk i Filip Komorski, którzy na co dzień występowali w pierwszej lidze czeskiej. Pierwszy z nich zdobył bramkę i aż przy sześciu asystował. Drugi zdobył trzy bramki i przy trzech asystował.
– Mamy kilka wariantów, które mogliśmy przetestować a spotkanie z Serbią idealnie się do tego nadawało. Mogliśmy sobie pozwolić na jakieś zmiany w tym składzie, na rotacje. Ale już myślimy o tym najważniejszym starciu z Japonią. Przyjedzie do nas przygotowany Aron Chmielewski i wierzę, że nam pomoże. Dlatego właśnie zdecydowałem się też na powrót do formacji, w której razem grał Komorski z Łyszczarczykiem, aby później mógł dopasować Arona – mówił po meczu Róbert Kaláber.
– Musimy patrzeć się wyłącznie na siebie. Być przygotowanym pod każdego przeciwnika. Po prostu sprawdzaliśmy, warianty jakie są możliwe. Teraz musimy wyciągnąć jakieś wnioski i to poukładać przed meczem z Japonią – dodał.
W niedzielę rano do reprezentacji Polski dołączy Aron Chmielewski, który po zdobył mistrzostwo Czech z HC Oceláři Trzyniec.
– Mamy kilka alternatyw kogo zastąpi w ataku Aron. Bukowski na pewno będzie 13 napastnikiem, ale jak to będzie to dowiemy się po treningach. Będziemy się przygotowywać, popracujemy nad wyjściami z tercji, a także grą w przewadze. Musimy to tak poukładać, abyśmy mogli cieszyć się ze zwycięstwa w niedzielę – wyjaśnia Kaláber.
Polacy w meczu z Serbią stracili dwie bramki. Dla hokeistów z Bałkanów były to pierwsze gole na turnieju.
– David Zabolotny miał swój debiut w tych mistrzostwach, było widać, że ciąży na nim lekka presja. Ale z takim przeciwnikiem, musimy dawać szansę młodszym chłopakom dawać szansę oraz drugiemu bramkarzowi, bo muszą zdobywać doświadczenie na takich turniejach – mówi Róbert Kaláber.
Polacy zdobyli z Serbią aż 10 bramek, lecz wiele sytuacji próbowali rozstrzygnąć indywidualnie, co nie zawsze im wychodziło. Oddali na bramkę rywala ponad 60 strzałów.
– Ja już mówiłem wcześniej, że nie lubię takich meczów, bo każdy chce zagrać ładny krążek i indywidualnie pociągnąć akcję. A dla mnie najważniejsze jest to, aby w takich meczach czołowi zawodnict nie doznali kontuzji i się nie zmęczyli, bo w niedzielę czeka nas ciężki mecz. Bo w takim meczu nie wygra się każdego pojedynku, dlaczego nie raz ktoś próbował jakiejś kiwki, troszkę grać po profesorsku. Ale też się nie dziwie, bo ciężko się mentalnie dostosować do teoretycznie słabszego przeciwnika. Gdy wie się, ile tych bramek można strzelić. Ale myślę, że na ten najważniejszy mecz każdy będzie zmobilizowany i gotowy do walki – zakończył Róbert Kaláber.
Komentarze
Lista komentarzy
jastrzebie
Wydaje mi się że przegramy z Japonią i nie ma co filozofować.
Beniu
Aron może i pomoże, ale w tym meczu najbardziej trzeba liczyć na Jasia Murarza. Co z tego, że mamy Arona skoro obrona jest niepewna i popełniamy sporo błędów. Japonia to zdecydowanie najlepszy atak tego turnieju. Wczoraj przejechali się jak walec po Ukrainie z którą się męczyliśmy. Ogólnie 23 gole strzelone w 3 meczach robi wrażenie.
Grali jeszcze 2 sparingi przed turniejem, wygrana 8-2 z Rumunią i 4-3 po dogrywce że Słowenią.
Wiadomo trzymam kciuki za Polskę, ale cienko to widzę. Liczę na dzień konia Murarza, bez jego pomocy leżymy.
KAZINSKI
Beniu, ...a Słowenia rozwala wszystkich po kolei. Będzie ciężko Jasiu musi nam wygrać ten mecz. Nie widzę innej opcji.