W pierwszym meczu półfinałowym JKH GKS Jastrzębie uległ GKS-owi Tychy na wyjeździe 1:4. Podczas starcia byliśmy świadkami twardej walki i emocjonującej gry. O tym spotkaniu porozmawialiśmy z Róbertem Kaláberem, trenerem ekipy z alei Jana Pawła II.
HOKEJ.NET: – Prosiłbym pana trenera o pomeczowy komentarz. Co poszło zgodnie z waszym planem, a co nie ułożyło się po waszej myśli?
Róbert Kaláber, trener JKH GKS-u: – Pierwsza tercja poszła zgodnie z naszymi założeniami, zdobyliśmy bramkę i dużo atakowaliśmy. Byliśmy po prostu lepsi. W drugiej odsłonie nie wyglądało to już tak pozytywnie, bo w krótkim odstępie straciliśmy dwa gole, które niestety były kluczowe w późniejszym etapie meczu. Ostatecznie przegrywamy pierwszy mecz 1:4, gratulacje dla gospodarzy, którzy wygrali zasłużenie.
Jaki element hokejowej układanki zadecydował o końcowym rezultacie? Czy tyszanie szczególnie was czymś zaskoczyli?
– Bezpośrednie pojedynki decydowały o losach tego spotkania. Niepotrzebnie traciliśmy krążek, musimy być też bardziej skuteczni. Tyszanie nas nie zaskoczyli. Po prostu od drugiej tercji grali konsekwentnie i stwarzali sobie wiele okazji do strzałów.
Sporo było też szarpanin i zaczepek...
– Nie mam ochoty rozmawiać o bójkach. Wolę rozmawiać o innych aspektach gry.
Czy jest jakiś element gry, który szczególnie musicie poprawić, jak nastawienie przed poniedziałkowym spotkaniem?
– Tak, musimy szybciej podążać za krążkiem. Tam, gdzie on jest od razu musi być więcej naszych zawodników, a nie tylko jeden. Potrzebne są szybsze decyzje i tak jak wcześniej wspominałem kluczowa będzie skuteczność. Wygrana – tak cel zawsze nam przyświeca.
Rozmawiał: Wojciech Piech.
Czytaj także: