Reprezentacja Polski w swoim ostatnim meczu Memoriału Tamása Sarközyego przegrała z Włochami 3:5 i zakończyła turniej na trzecim miejscu. Jak starcie z Italią i całe zmagania w turnieju ocenił nasz selekcjoner?
Nie da się ukryć, że Włosi przyjechali do Budapesztu w najsilniejszym składzie, w którym najprawdopodobniej wystąpią w Mistrzostwach Świata Dywizji IA.
– Może w ich składzie zabrakło dwóch zawodników, ale pewnie uzupełnią jeszcze drużynę jakimiś Kanadyjczykami. Naprawdę zaprezentowali się w tym turnieju dobrze i byli najlepszą drużyną. Grali dobrze w naszej strefie obronnej, gdzie się gubiliśmy i mieliśmy kilka słabych zmian. Kilka razy byliśmy słabo zorganizowani i się nie komunikowaliśmy – ocenił Róbert Kaláber.
Biało-czerwoni trzykrotnie łapali kontakt z Italią, ale zespół dowodzony przez Jukkę Jalonena szybko wracał na właściwe tory.
– Było to widać i chłopcy muszą zrozumieć zadania i to, czego od nich wymagamy. To musimy poprawić. Rozmawialiśmy o tym i w ostatniej tercji chcieliśmy z tym wynikiem coś zrobić i mieliśmy kilka szans, ale nie byliśmy skuteczni. Mieliśmy przewagi, okazje, ale nie zdołaliśmy troszkę zdramatyzować tego spotkania – wyjaśniał słowacki szkoleniowiec.
Opiekun "Orłów" jasno zaznaczył, że rywale zaprezentowali więcej hokejowych konkretów. Biało-czerwoni są na etapie przebudowy.
– Trzeba podkreślić, że Włosi byli lepszą drużyną na krążku, lepiej jeździli i było widać ich jakość. My mieliśmy młodszą drużynę, którą przebudowujemy. Szukamy zawodników, którzy doszliby do naszego składu. Ten turniej pokazał nam dużo dobrych rzeczy, ale też to, gdzie musimy popracować. Trzeba podkreślić, że jest dużo chłopaków na których możemy liczyć i warto stawiać – zakończył Kaláber.
WIĘCEJ W MATERIALE WIDEO:
Czytaj także:
