Róbert Kaláber: Zawodnicy muszą spełniać powierzone im zadania
Za nami turniej Christmas Cup. Reprezentacja Polski zajęła w nim drugie miejsce, przegrywając jedynie z Francuzami 2:3. Jak te zmagania ocenił selekcjoner biało-czerwonych Róbert Kaláber?
O zamieszaniu z powołaniami
– Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy na kogo możemy liczyć. Musieliśmy dużo improwizować. Zrobiliśmy początkowo skład, z którym bylibyśmy mocni na tym turnieju. Zabrakło jednak trzech ważnych napastników: Pawła Zygmunta, Kamila Wałęgi i Maciej Urbanowicza. Myślę, że ten atak dużo bym nam dał.
Nie zdołali przyjechać, więc szansę dostali kolejni młodzi zawodnicy, których zobaczyliśmy pierwszy raz w kadrze. Myślę, że nie zawiedli, starali się, ale w ciągu trzech dni nie można zrozumieć naszego systemu gry. Do tego doszła presja.
O pechowym meczu z Francją
– Gdybyśmy mieli wyżej wspomnianych napastników, to pewnie ten mecz wyglądałby inaczej. Mielibyśmy większą szansę na wygraną. Podeszliśmy do tego meczu ze zbyt dużym respektem do rywala.
Dopiero gdy zdobyliśmy bramkę w ostatniej tercji, to uwierzyliśmy, że możemy z nimi grać. W pierwszej odsłonie zabrakło nam też trochę szczęścia, bo mieliśmy kilka fajnych okazji strzeleckich.
O przestojach w grze
– W każdym meczu mieliśmy słabszą tercję. W starciu z Węgrami bardzo dobrze zagraliśmy w pierwszej odsłonie, ale później było gorzej.
Tak samo było w meczu z Ukrainą, w którym pierwsza tercja była świetna w naszym wykonaniu. Graliśmy według naszego systemu i wypełnialiśmy założenia taktyczne. Nasz zespół realizował to, czego od niego oczekuję. Graliśmy szybki, agresywny hokej z dużą liczbą strzałów na bramkę, w którym była też praca na bramkarzu rywali. Po stracie krążka, zawodnicy broniący byli blisko swoich przeciwników.
O tym, jak ważny jest system
Jestem zadowolony, ale martwią mnie następne urazy, które nieco zaburzyły to zgrupowania. Koronawirus wciąż szaleje, a w kwietniu może być podobnie w tej materii. Dokonaliśmy przeglądu kadry i wiemy, na kogo możemy liczyć.
Gdy wygrywaliśmy 3:0 z Ukrainą, zawodnicy zaczęli improwizować. Nie jesteśmy takim zespołem, który może sobie pozwolić na coś takiego. Każdy musi dostosować się do kolegów na lodzie i spełniać powierzone mu zadania. Wtedy wygląda to dobrze.
Później wróciliśmy do tego meczu i utrzymywaliśmy odpowiedni poziom koncentracji. Zaczęliśmy po rozmowach grać swoje i chłopaki czuli się znowu pewniej. Zobaczyli, że to, co chcemy jest sprawne i przynosi efekty.
O selekcji na Mistrzostwa Świata Dywizji IB
– To jest tak poważny turniej, że rywalizacja w składzie będzie ogromna. Będą decydować detale, jak na przykład to, jakim uchwytem kija gra dany zawodnik. Doświadczeni zawodnicy muszą się znaleźć na takim turnieju, bo potrafią sobie poradzić z presją i pociągnąć zespół.
Młodzi zawodnicy również dostaną swoją szansę, oczywiście jeśli będą w odpowiedniej formie.
Będziemy pracować, a następną akcję szkoleniową mamy w lutym. Będziemy chcieli powołać skład, który będzie zbliżony do tego, który zagra w katowickim czempionacie.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze