Roháček: Wytrzymaliśmy trudy tego turnieju
Comarch Cracovia spełniła marzenia swoich kibiców i wywalczyła awans do Turnieju Finałowego Pucharu Kontynentalnego. Przesądziło o tym zwycięstwo po dogrywce odniesione z Asiago Hockey 4:3.
– Jesteśmy zadowoleni, bo awansowaliśmy do finału. Uważam, że Włosi zagrali z nami najlepszy mecz na tym turnieju. Wysoko postawili nam poprzeczkę. Nie odpuszczaliśmy i wytrzymaliśmy trudy tego turnieju – ocenił Rudolf Roháček, szkoleniowiec „Pasów”.
Spotkanie z mistrzem Włoch było prawdziwą sinusoidą emocji. Sytuacja na lodzie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Krakowianie po pierwszej odsłonie prowadzili 1:0 po trafieniu Erika Němeca, ale w drugiej – w ciągu 108 sekund – stracili dwie bramki. Na listę strzelców w obu przypadkach wpisał się Anthony Salinitri.
– Troszkę było zamieszania po faulu Martina Dudáša. Wtedy rozwaliła nam się koncepcja. Gol Jakuba Müllera na 2:2 z linii niebieskiej pozwolił nam wrócić do meczu – wyjaśnił szkoleniowiec Cracovii, a następnie dodał: – W przerwie spokojnie to przeanalizowaliśmy, ochłodziliśmy głowy. Powiedziałem chłopakom, że ani sędziowie, ani kibice nie wygrają nam tego meczu. Do sukcesu możemy dojść tylko dzięki koncentracji i odpowiedzialnej grze.
W trzeciej odsłonie „Pasy” wyszli na prowadzenie po golu Jacenki, ale później przydarzył im się błąd taktyczny, który skutkował stratą gola.
– To, jak niebezpieczne jest Asiago pokazała nam trzecia bramka. Zostawiliśmy zawodnikami 10 centymetrów lodu i krążek wylądował pod poprzeczką. W dogrywce to my zagraliśmy w przewadze i Woroszyło zdobył złotego gola. Cieszyliśmy się z kibicami i możemy podziękować im za ogromne wsparcie – wyjaśnił 58-letni Czech.
Ekipa z Siedleckiego 7 musi jak najszybciej się zregenerować, bo jutro czeka ją mecz 23. kolejki Polskiej Hokej Ligi. Krakowianie zmierzą się z GKS-em Katowice, czyli obecnym liderem Polskiej Hokej Ligi.
– Taki jest nasz ligowy los. Trochę niezrozumiałe jest to, że gramy teraz we wtorek, potem w czwartek, następnie w niedzielę, a potem znów we wtorek i w piątek – zakończył z przekąsem opiekun Cracovii.
Komentarze