Kolejnym gościem formatu „Rozmowa Tygodnia” był Christian Mroczkowski. 28-letni skrzydłowy GKS-u Tychy odpowiedział na nasze pytania, po meczu z GKS-em Katowice, w którym zdobył zwycięskiego gola.
HOKEJ.NET: – Christian, jesteś najlepszym strzelcem i najlepiej punktującym zawodnikiem GKS-u Tychy. Jak ocenisz swoją dyspozycją w obecnych rozgrywkach?
Christian Mroczkowski, skrzydłowy GKS-u Tychy: – Na początku sezonu trochę wolno wystartowałem. Wdrażaliśmy nowy system taktyczny, trenowaliśmy bardzo ciężko w sierpniu i tuż na początku sezonu. Teraz im więcej meczów rozgrywamy, tym bardziej czuję ten rytm meczowy, przez co lepiej się czuję podczas zawodów i przekłada się to na formę indywidualną.
Jak na ten moment prezentuje się atmosfera w waszej szatni?
– Jak wygrywasz to wiadomo, że atmosfera jest świetna. Był taki okres, gdy przegraliśmy chyba sześć spotkań z rzędu, to wtedy dało się wyczuć w naszej szatni takie ciśnienie i napięcie. Teraz jak wygrywamy i wychodzimy to wszyscy czujemy dużą radość z gry.
W tym sezonie PHL często zdarzają się serie meczów z bardzo krótkimi przerwami pomiędzy poszczególnymi spotkaniami. Jaka jest Wasza recepta na to?
– Myślę, że mamy dużą świeżość. Mamy cztery bardzo mocne piątki, które mogą grać. Jest to dla nas bardzo ważne, że w takich seriach spotkań możemy liczyć na każdego i wtedy łatwiej jest zwyciężać nawet te ciężkie spotkania.
Jaki jest Wasz największy mankament? Co jeszcze powinniście poprawić?
– Moim zdaniem jest to skuteczność, zwłaszcza jeśli chodzi o pojedynki z niżej notowanymi rywalami. W tych spotkaniach, w których jesteśmy faworytem i gdzie zakładamy zwycięstwo bez problemu, musimy „zakończyć” mecz w pierwszej i drugiej tercji, żeby nie było nerwowo do końca. Oddajemy naprawdę sporo strzałów na bramkę, ale niestety bardzo mało z nich kończy w bramce. To jest aspekt nad którym musimy popracować.
Czy stawiacie już sobie jakieś cele w perspektywie całego sezonu?
– Nie. Gramy krok po kroku, mecz po meczu. Chcemy wygrywać każdy mecz i to jest nasz cel. Takim najbliższym długofalowym celem jest oczywiście Puchar Polski, który odbędzie się już po Świętach Bożego Narodzenia a tuż przed Sylwestrem.
Wspomniałeś o Pucharze Polski, chciałem zapytać, jak Ty osobiście oceniasz wybór Oświęcimia na gospodarza tego turnieju?
– Myślę, że to dobry wybór. Uważam, że oprócz nas to Unia ma najlepsze lodowisko i zawsze na ich spotkaniach jest dużo kibiców. Do tego większość kibiców klubów, uczestniczących w tym turnieju ma bliski dojazd. Teraz jak zostały zamontowane nowe bandy i pleksi jest tam bardzo fajnie. To takie lekko historyczne lodowisko, na którym lubię grać.
W takim razie zapytam, jakie są twoje ulubione hokejowe wyjazdy w Polsce?
– Tak jak wspomniałem, lubię wyjazdy do Oświęcimia. Drugim moim ulubionym kierunkiem jest lodowisko w Sanoku. Zawsze jestem pozytywnie zachwycony jakością kibicowania na arenie w Sanoku.
Grasz już w Polsce czwarty sezon, powiedz, jakie są Twoje przemyślenia na temat poziomu polskiej ligi?
– Jak jeszcze mieszkałem w Kanadzie, to nie wiedziałem kompletnie nic o tej lidze. Jak przyjechałem tutaj i zacząłem grać, to stwierdzam, że co roku ta liga jest coraz mocniejsza. Jest na pewno też coraz bardziej wyrównana. W tym roku dosłownie każdy może wygrać z każdym. Liga Mistrzów w tym sezonie też pokazała, że polski hokej pnie się w górę. Zarówno GieKSa, jak i Cracovia pokazały się świetnie na tle bardzo mocnych rywali, dlatego uważam, że ten poziom cały czas idzie w górę.
No właśnie, jak takie sukcesy polskich klubów mogą wpłynąć na rozwój polskiego hokeja?
– Myślę, że na pewno mogą pomóc. Teraz nie wiem czy hokej jest nawet w TOP5 polskich sportów. Mecze Ligi Mistrzów na pewno przyciągną przed ekrany dużą ilość zainteresowanych, a co za tym idzie większą ilość dzieciaków na lodową taflę.
Rozmawiał: Kamil Przegendza.
Czytaj także: