Rozwadowski: Chcemy stworzyć zespół na środek tabeli

Prezes toruńskiego klubu Bogdan Rozwadowski, po awansie Nesty Mires do PHL, zapowiedział, że celem na przyszły sezon jest podwojenie budżetu na przyszły sezon i gra w środku tabeli. Sternik z grodu Kopernika, opowiedział także o wstępnym planie budowy drużyny i zapewnił o poszukiwaniu sponsorów.
Torunianie w ubiegłym tygodniu wygrali finał I ligi i po rocznej przerwie wracają do PHL. Wygrana nie przyszła jednak łatwo. Zagłębie postawiło trudne warunki i po trzecim meczu wydawało się, że pokuszą się o wyrównanie stanu serii.
- Muszę się przyznać, że czułem ogromny stres po pierwszym meczu w Sosnowcu, ale gdy wygraliśmy dzień później, to wiedziałem, że już nie przegramy tej rywalizacji – powiedział na łamach Gazety Pomorskiej, Bogdan Rozwadowski.
Piąty mecz serii finałowej przyciągnął na Tor-Tor rekordową liczbę publiczności. Spotkanie obserwowało około 3 tys. widzów i jest to tegoroczny rekord I ligi, ale także PHL! Kibice wspominali, że takiej atmosfery i zainteresowania meczem nie było od dobrych kilkunastu lat.
- Wyszło bardzo fajnie, że graliśmy ostatni mecz u siebie i mogliśmy świętować z własnymi kibicami. Takich chwil się nie zapomina – kontynuował sternik toruńskiego klubu.
Piątkowy mecz przyciągnął na trybuny nie tylko rzesze kibiców, ale także oficjeli i władze miasta. Kibice i działacze toruńskiego klubu liczą, że przełoży się to na zastrzyk finansowy w przyszłym sezonie. Wszak potrzeba znacznie większego budżetu na wyrównaną walkę w PHL.
- To może być przełomowy moment. Wierzę, że uda się nam stworzyć zespół, z którego kibice będą dumni. Nikt nie chce powtórki z zeszłego roku. Chcemy stworzyć budżet, który pozwoli na grę w środku tabeli. To oznacza przynajmniej podwojenie środków przeznaczonych na zawodników– mówił pełny wiary Rozwadowski.
Prezes toruńskiego klubu zapewnił również o szukaniu dużego inwestora, który przeznaczyłby większą sumę na klub. Jest to marzenie wielu kibiców, którzy nie chcą aby ich drużyna broniła się przed spadkiem z PHL.
Nestę Mires do sukcesu w I lidze poprowadził Jurij Czuch. Białoruski szkoleniowiec otrzymał od działaczy propozycję przedłużenia umowy i prawdopodobnie to on znów stanie na ławce toruńskiej drużyny. Będzie to dla niego nie lada wyzwanie, wszak w I lidze zespół pod jego wodzą przegrał zaledwie dwa pojedynki.
Drużyna niewątpliwie potrzebuje wzmocnień, aby rywalizować na dobrym poziomie w PHL. Kibice zastanawiają się jednak co z trójką Rosjan, którzy przez cały sezon byli najskuteczniejsi w lidze. Garszyn, Karczocha i Oriechin zaskarbili sobie serca toruńskich fanów, a ci oczekują ich pozostania w Neście.
- Rosjanie sprawdzili się bez wątpienia. Wszyscy mają spore umiejętności i talent, ale nie imponują warunkami fizycznymi. To może być sporym problemem, gdyż w PHL gra jest bardziej fizyczna, a obrońcy rywali nie stronią od twardej gry ciałem. Musimy to dogłębnie przeanalizować, ponieważ chcemy dobrze wykorzystać sześć miejsc na obcokrajowców i zatrudnić zawodników, którzy zagwarantują odpowiedni poziom – wyjaśniał Rozwadowski.
Niewątpliwie bohaterem dwóch ostatnich meczów finałowych był Krzysztof Bojanowski. Golkiper zastąpił w bramce Michała Plaskiewicza i nie zawiódł. Jego znakomita postawa okazała się kluczowa, a zawodnicy Zagłębie nie mogli znaleźć na niego sposobu. Bogdan Rozwadowski stwierdził jednak jasno, że potrzebne będzie wzmocnienie tej pozycji przed nadchodzącym sezonem.
Czego więc kibice będą mogli się spodziewać w niedalekiej przyszłości od beniaminka PHL? Z pewnością torunianie nie zbudują od razu drużyny, która budżetem dorówna Cracovii czy GKS-owi Tychy. Ten sezon pokazał jednak, że liga stała się wyrównana i zdarzają się niespodzianki, a mając rozsądnie zbudowaną drużynę, jest się w stanie wygrać z najlepszymi.
- Będziemy chcieli grać tak, żeby nie przynieść wstydu i aby kibice z chęcią odwiedzali Tor-Tor, najlepiej w takiej ilości jak na ostatnim meczu finałowym – zakończył Rozwadowski.
Komentarze