Ryszard Bialik: Czas, żeby w Krynicy coś się ruszyło

Wiele wskazuje na to, że Turniej Finałowy Pucharu Polski zostanie rozegrany w Krynicy. O tym wydarzeniu oraz o obecnym stanie hokeja w „Perle Wód” porozmawialiśmy z Ryszardem Bialikiem, trenerem KTH.

 

Na ekstraligowej mapie Polski ekipę z Krynicy-Zdroju po raz ostatni oglądaliśmy w sezonie 2013/2014. Wówczas ten projekt nazywany był "Dream Teamem", a w drużynie mogliśmy oglądać reprezentantów Polski. Marzenia o silnym zespole prysły jak bańka mydlana, a rosyjski sponsor nazywany przez wszystkich "Wołodią" szybko zwinął manatki i wycofał się ze wspierania drużyny.

Od tamtej pory krynicki zespół skupia się na szkoleniu młodzieży. Seniorski hokej został w mieście nieco zapomniany. W tym roku KTH obchodzi 95. rocznicę powstania, a organizacja turnieju pod koniec grudnia mogłaby uświetnić ten piękny jubileusz.

– Myślę, że Krynica na pewno na to zasługuje i, że takie wydarzenie ściągnie dużo ludzi, bo hokeja nie ma tu w zasadzie w ogóle. Lodowisko na razie jest nieczynne, ale po odnowieniu będzie to przepiękny obiekt. Gdy, jeszcze w czasie remontu, zobaczył je trener z Czech, powiedział, że jest wspaniałe – wyjaśnił Ryszard Bialik, były zawodnik KTH Krynica oraz GKS-ów Tychy i Katowice.

– Czas, żeby w Krynicy coś się ruszyło, bo zostało tu jeszcze trochę dzieci, które nieźle sobie radzą, więc odbudowanie hokeja będzie tu łatwiejsze niż w dużych ośrodkach – dodał.

Pod "Górą Parkową" zlikwidowano tor saneczkowy, wyciągi służą tylko narciarzom rekreacyjnym. Młodzi hokeiści trenują, ale potrzebują wzorów do naśladowania i co najważniejsze finansowego wsparcia.

– Krynica, choć piękna, stała się środowiskiem ludzi głównie w wieku okołoemerytalnym, wpadających tu na weekend. W soboty i niedziele są tłumy, korki są niesamowite – zwrócił uwagę trener i działacz hokejowy.

– Myślę, że na pewno są pieniądze na to, aby młodzież mogła się szkolić, a to jest podstawa. Nie można mieć drużyny na chwilę to musi być przemyślany program, Krynica musi bazować na swoich wychowankach, ale jak sprzęt kosztuje kilkanaście tysięcy złotych to który rodzic w to zainwestuje? Pomoc finansowa jest potrzebna. Gdy ja zaczynałem trenować to od klubu dostałem łyżwy, nagolenia, kij. Teraz? Nie ma nic i tylko naprawdę bogatych rodziców na to stać – dodał.

Jego zdaniem organizacja Turnieju Finałowego Pucharu Polski w Krynicy jest idealną okazją, by przypomnieć hokejowej braci o tym, że pod "Górą Parkową" kibice wciąż kochają hokej. 

– Tak, oczywiście! Gdy jeszcze grałem w Krynicy, to świetnie pamiętam rozgrywane do północy mecze na przykład z Podhalem, przy pełnych trybunach! Teraz jest piękna hala, świetne warunki, nic tylko grać. W takich małych miejscowościach najłatwiej jest młodzież odbudować, bo w dużym mieście jest i kosz i piłka, a hokej można przecież potem zawodowo uprawiać – wyjaśnił Ryszard Bialik, który prywatnie jest też dziadkiem reprezentanta Polski Pawła Zygmunta.

Według niego, to właśnie małe ośrodki są nadzieją na rozwój hokeja w Polsce.

– W dużych miastach ze stu młodych adeptów w hokeju zostanie może 5 procent. W mniejszych miejscowościach może zostać ich nawet 30 procent. Łatwiej też o logistykę. Dzieciaki same mogą chodzić na treningi, nie trzeba ich zawozić i przywozić jak to ma miejsce w większych miastach – przeanalizował i zwrócił uwagę na kwestie finansowe.

– Gdyby 1/10 obecnego budżetu Krynicy poszła na sport, to mielibyśmy następne pokolenie w mieście ludzi zdrowych i sprawnych. Bogaci rodzice organizują swoim dzieciom czas, kupują im rowery, wysyłają na treningi, a co mają zrobić dzieciaki z biedniejszych domów? Tu chodzi o inwestycję w młodych, o zagospodarowanie ich, żeby nie chodzi tylko z tymi słuchawkami i wzorkiem wbitym w telefon. Hokej to jest to trudny sport do nauki - jazda na łyżwach, technika, myślenie, to jest proces, tu trzeba poświęcić czas, ale na pewno warto. W ogóle o zdrowie warto dbać, wręcz trzeba. To kwestia lepszej przyszłości nas wszystkich – zakończył.