HC Alto Adige Alperia Bolzano pokonali 2:1 w pierwszym meczu Pucharu Alperii HC Pusteral (Val Pusteria). Był to ostatni sparing Włochów przed rozpoczynającą się jutro rywalizacją w Hokejowej Lidze Mistrzów.
Tym razem na drodze mistrzów EBEL stanął zespół występujący w Lidze Alpejskiej, HC Pusteral (włoska nazwa Val Pusteria). Można zatem powiedzieć, iż pomiędzy rywalami środowego meczu była różnica jednej klasy rozgrywkowej. „Lisy” tym spotkaniem zadebiutowały przed własną publicznością w sezonie 2018/19, a z trybun ich wyczyny oglądało półtora tysiąca widzów.
Tym razem fiński trener Kai Suikkanen postawił między słupkami swojej bramki Jake’a Smitha, dając odpocząć Lelandowi Irvingowi. W obronie pojawił się Kanadyjczyk Paul Geiger, a trzynastym napastnikiem został Viktor Schweitzer.
W pierwszej tercji większą aktywnością wykazywali się goście, którzy jako pierwsi mieli doskonałą okazję na objęcie prowadzenia po strzale Alexa De Lorenzo Meo. Świetnie w tej sytuacji zachował się bramkarz Smith, który w ogóle może zaliczyć te zawody do bardzo udanych. W odpowiedzi na tamtą akcję z atakiem pognało trio Marco Insam – Matti Kuparinen – Ivan Deluca, ale bez powodzenia. Z drugiej strony lodowiska dwa strzały Markusa Gandera zablokował Smith. Po ponad 12 minutach gry wspomniany już De Lorenzo Meo wywiódł w pole całą defensywę Bolzano i nie pozostawił szans również bramkarzowi, dając Val Pusterii prowadzenie. „Lisy” ruszyły do ataku, aby wyrównać straty. Najpierw krążek ugrzązł w rękawicy Kanadyjczyka Colina Furlonga po strzale jego rodaka Matta MacKenziego. Następnie kąśliwe udrzenie oddał Daniel Catenacci, ale dopiero na nieco ponad półtorej minuty przed końcem tercji podczas gry w przewadze Fin Markus Nordlund zdołał strzelić nie do obrony po świetnym podaniu od Bretta Findlaya.
W drugiej tercji „Lisy” doskonaliły głównie swoją grę w defensywie do czego przyczyniły się otrzymywane przez nich kary. Już po dwóch minutach gry goście mogli objąć prowadzenie po strzale bardzo aktywnego w tym pojedynu De Lorenzo Meo, ale znakomitym refleksem popisał się interweniujący Smith. Później dobrej okazji nie wykorzystał jeden z fińskich braci Virtala, grających dla Val Pusterii. „Lisy” również znalazły się w dogodnej sytuacji, gdy Angelo Miceli dostał na środku tafli krążek i pognał z nim w stronę bramki rywali, a wszystko co mogli zrobić gracze HC Pusteral to ratować się faulem. Arbitrowi spotkania nie pozostało nic innego jak podyktować rzut karny, którego sam poszkodowany jednak nie wykorzystał. Na sześć minut przed kolejną przerwą z własnej tercji z krążkiem próbował przedrzeć się Tim Campbell, ale został powstrzymany przez zawodników Val Pusterii. Niedługo potem kibice obejrzeli podaj najpiękniejszą akcję tego meczu, kiedy to „gumę” podawali między sobą Miceli i Alex Petan, ale czujny Furlong nie dał się zaskoczyć, co oznaczało, że po 40 minutach gry wciąż był wynik nierozstrzygnięty.
Na ostatnią tercję „Lisy” wyjechały jakby odmienione. Mistrzowie EBEL rządzili niepodzielnie na tafli. Najpierw Petan wycofał krążek do Campbella, który uderzył bezskutecznie na bramkę rywali, a następnie kapitan zespołu Anton Bernard próbowal swoich sił strzałem z ostrego kąta. Po 5 minutach gry, mający już na swoim koncie trafienie Nordlund, rozstrzygnął losy spotkania uderzając nie do obrony z woleja po zagraniu „gumy” przez Insama. Przez resztę tercji „Lisy” skupiły się na pilnowaniu korzystnego dla nich wyniku. Przetrwały dwa okresy gry w przewadze rywali, a w samej końcówce grę szóstką przeciwników po wyprowadzeniu przez nich bramkarza.
Zespół z Bolzano czekają też dwa pojedynki fazy grupowej HLM. W piątek o 19:45 podejmują u siebie Szwedów ze Skellefteå AIK, a w niedzielę o 18:30 skrzyżują kije we własnej hali z IFK Helsinki. Następne spotkanie w Pucharze Alperii rozegrają 12 września na wyjeździe z ekipą Rittner Buam Ritten (Renon). W imprezie tej uczestniczą trzy najlepsze włoskie drużyny hokejowe.
29 sierpnia
HC Alto Adige Alperia Bolzano - HC Pusteral (Val Pusteria) 2:1 (1:1, 0:0, 1:0)
0:1 – Alex De Lorenzo Meo (12:26)
1:1 – Markus Nordlund (18:23, 5/4)
2:1 - Markus Nordlund (45:18)
Widzowie: 1500
Czytaj także: