Kamil Sikora nie będzie mógł zagrać w najbliższych trzech meczach. To efekt kary meczu, jaką zarobił we wtorkowym starciu z KH Energą Toruń (0:2).
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło po zakończeniu drugiej tercji w korytarzu prowadzącym do szatni. Gracze obu ekip obrzucali się wyzwiskami, a Kamil Sikora uderzył w twarz Jakuba Prokurata.
– Wyzywaliśmy się z zawodnikami Torunia w przejściu do szatni i ręce poszły w ruch. Wszystko trwało może pięć sekund, więc nie ma za bardzo co komentować – powiedział Kamil Sikora, napastnik Zagłębia.
– Zbliżyliśmy się do siebie, w takich sytuacjach i przy takich emocjach, to jest normalna sprawa w hokeju. A uderzeniem bym tego nie nazwał, bardziej mocniejszym popchnięciem. Ale w twarz, to racja – dodał Sikora.
Rozjemcy nałożyli na niego „podwójną” karę meczu. Pierwszą za "niebezpieczny/niespodziewany cios" - art. 46.5 oraz za bójkę poza lodowiskiem - art. 46.11. Licencja wychowanka Zagłębia została zawieszona na trzy najbliższe mecze.
Tymczasem wciąż nie wiadomo, jak zakończy się sprawa Macieja Kruczka, który wysoko uniesionym kijem zaatakował Michała Bernackiego. O ukaranie zawodnika wnioskowało szefostwo Zagłębia.
Przypomnijmy, że tego nieprzepisowego zagrania nie zauważył żaden z arbitrów prowadzących to spotkane. W wyniku tego faulu wychowanek Zagłębia doznał głębokiego rozcięcia okolicy nosa i miał zawroty głowy. Nie wystąpił we wtorkowym meczu z KH Energą Toruń i nie wiadomo, kiedy wróci do gry.
Pewne jest to, że Kruczek dopuścił się faulu, a zajmująca się tym zdarzeniem Komisja Dyscyplinarna musi rozstrzygnąć czy jego zagranie było lekkomyślne. Z celowością ataku wysoko uniesionym kijem związane jest możliwe zawieszenie defensora GieKSy. Stanie się tak wówczas, gdy komisarz PHL – post factum – nałoży na Kruczka karę meczu.

Czytaj także: