W zaległym spotkaniu 1. kolejki Polskiej Hokej Ligi hokeiści KH Energi Toruń pokonali Comarch Cracovię 6:2. Decydująca okazała się trzecia tercja w której torunianie zdobyli cztery gole a w całym meczu Ervīns Muštukovs obronił aż 47 strzałów!
Jeśli kilka tygodni temu kibice zastanawiali się, jaką siłą dysponuje toruńska drużyna, to dzisiejszy mecz może świadczyć, że KH Energa Toruń będzie poważanym rywalem w walce o ligowe punkty. Początek dzisiejszego meczu to akcja za akcje. Z czasem krakowianie coraz częściej gościli w tercji toruńskiej drużyny, próbując zaskoczyć Muštukovsa, który jednak obroną ręką wyszedł z kilku opresji. „Stalowe Pierniki” próbowały wyprowadzać szybkie ataki, a Cracovia utrzymywała się częściej przy krążku, strzelając dużo z dystansu. Mimo gry w przewadze krakowianie nie zdołali zdobyć bramki.
W drugiej tercji kibice zgromadzeni na Tor-Torze dalej mogli oglądać bardzo dynamiczny mecz, w którym na uwagę zasługiwała dobra postawa obydwu bramkarzy. W 25. minucie zamieszanie pod toruńską bramką wykorzystał Jiří Gula, ale nieco ponad minutę później Szymon Maćkowski, który powoli staje się jednym z odkryć tego sezonu, doprowadził do remisu. Gospodarze poszli za ciosem, gdy dwie kary złapali krakowianie. Wzorowo rozegraną podwójną przewagę na bramkę zamienił Elias Elomaa.
Krakowianie próbowali szybko odpowiedzieć i mieli ku temu kilka okazji. Brakowało im jednak zarówno zimnej krwi, jak i precyzji albo w bramce świetnie spisywał się Ervīns Muštukovs. Mimo, że Cracovia na chwilę zepchnęła miejscowych do obrony, a pełne ręce roboty miał toruński bramkarz, to ataki gości na nic się zdały. Torunianie szybko odzyskali kontrolę nad spotkaniem i w przewadze byli bliscy zdobycia kolejnego gola.
W trzeciej tercji od początku bardzo aktywni byli goście, którzy grali wysoko i nie pozwalali torunianom na rozwinięcie skrzydeł. Gospodarze czekali na swoje szanse, a koronkowo rozegrana kontra Syty – Korenczuk – K. Kalinowski, zakończyła się bramką tego ostatniego. Było 3:1 dla "Stalowych Pierników". Krakowianie złapali jeszcze oddech, gdy kontaktową bramkę zdobył Radosław Sawicki, ale to wszystko na co było dziś stać Comarch Cracovię.
Gospodarze perfekcyjnie, wyprowadzali swoje akcje. Najpierw Michał Kalinowski, potem Niki Koskinen, pięknymi strzałami kończyli akcje torunian. Do końca mecz pozostawał pod kontrolą torunian, którzy dobrze wyłączyli z gry czołowych zawodników Cracovii. Niewidoczni w tym meczu byli Patryk Wronka, Robert Arrak czy Martin Kasperlik. W końcówce Comarch Cracovia grała już bez pomysłu, a „dzieło” strzałem pod poprzeczkę zwieńczył Eemeli Jeskanen. Toruńscy kibice końcówkę meczu oglądali na stojącą, oklaskując swoich ulubieńców.
KH Energa Toruń - Comarch Cracovia 6:2 (0:0, 2:1, 4:1)
0:1 Jiří Gula - Štěpán Csamangó (25:14)
1:1 Szymon Maćkowski - Michał Zając, Mateusz Zieliński (26:41)
2:1 Elias Elomaa - Mark Viitanen, Edmunds Augstkalns (28:15, 5/3)
3:1 Kamil Kalinowski - Mikałaj Syty, Illa Korenczuk (45:27)
3:2 Radosław Sawicki - Patrik Husák, Jiří Gula (49:10)
4:2 Michał Kalinowski - Mark Viitanen (52:28)
5:2 Niki Koskinen - Mateusz Zieliński, Mark Viitanen (57:01)
6:2 Eemeli Jeskanen - Michał Kalinowski, Elias Elomaa (57:21)
Sędziowali: Paweł Breske, Patryk Kasprzyk (główni) - Wojciech Czech, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 6-14.
Strzały: 38-49.
Widzów: 800.
KH Toruń: E. Muštukovs - A. Jaworski, D. Ihnatenko; M. Syty (2), K. Kalinowski, I. Korenczuk - M. Zieliński, E. Augstkalns; M. Kalinowski, N. Koskinen (2), M. Viitanen - J. Ahonen (2), J. Gimiński; D. Olszewski, E. Elomaa, E. Jeskanen - O. Bajwenko, O. Kurnicki; J. Wenker, S. Maćkowski, M. Zając.
Trener: Teemu Elomo
Cracovia (2): R. Stojanovič - J. Šaur, J. Gula; M. Michalski, R. Arrak, M. Račuk - A. Ježek, S. Kinnunen; M. Kasperlík, R. Rác (6), R. Sawicki - P. Husák (2), E. Němec (4); M. Sointu, P. Wronka, Š. Csamangó - S. Brynkus, A. Dziurdzia oraz D. Tynka, D. Kapa.
Trener: Rudolf Roháček
Czytaj także: