Dziś zakończymy drugą rundę TAURON Hokej Ligi i w końcu poznamy zespoły, które zagrają w Turnieju Finałowym Pucharu Polski. Kilka meczów zostanie rozegranych w klimacie Halloween!
JKH GKS Jastrzębie – Comarch Cracovia godz. 18:00
Poprzedni mecz: 5:3.
Zdobywcy bramek: Bagin (2), Pulkkinen (2), Kasperlík - Younan, Johansson, Lundgren.
Transmisja: polskihokej.tv
Najwięcej emocji powinny przynieść spotkania, które będą decydowały o losach awansu do Turnieju Finałowego Pucharu Polski. W bezpośrednim pojedynku zmierzą się JKH GKS Jastrzębie oraz Comarch Cracovia. Podopieczni Róberta Kalábera w poprzedniej kolejce podzielili punkty w wyjazdowym spotkaniu z KH Energą Toruń. Jastrzębianie aż trzykrotnie zmuszeni byli odrabiać straty do rywala, zdobywając wyrównującą bramkę na 73 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. Zawodnicy mają pełną świadomość stawki rozgrywanych spotkań, co podkreślał po zakończonym spotkaniu w Toruniu Michał Zając:
– Kluczowym elementem była nasza determinacja zagrania w Pucharze Polski. Nawet kiedy przeciwnik objął prowadzenie, nie poddaliśmy się i zachowaliśmy zimną krew. Dzięki temu udało nam się wyrównać i doprowadzić do dogrywki, a tam decydująca akcja przyniosła zwycięstwo. Kluczowe było też zaufanie do siebie nawzajem oraz do naszego planu gry, co w końcowych minutach opłaciło się, przynosząc nam zasłużone zwycięstwo – wyjaśnił napastnik JKH GKS-u.
W ostatnich dniach szefostwo klubu znad czeskiej granicy musiało zmierzyć się z wizją dyspozycji tylko jednego doświadczonego bramkarza, gdy w meczu przeciwko EC Będzin Zagłębiu Sosnowiec kontuzję odniósł Jakub Lackovič. Sztab szkoleniowy jastrzębian podjął jednak ekspresowe działania kontraktując Fina Vilho Heikkinena. 26-latek właśnie w Toruniu zanotował swój debiut i pokazał się z niezłej strony broniąc 24 z 27 strzałów, szybko zyskując przychylność kolegów
– Vilho jak na debiut spisał się bardzo dobrze, a jego interwencje dodawały nam pewności w defensywie. Dzięki jego pewnej grze w bramce mogliśmy pozwolić sobie na bardziej ofensywną grę, mając świadomość, że mamy solidne wsparcie na tyłach. Widać było, że mimo debiutu czuje się pewnie, a to na pewno dodało nam dodatkowej motywacji i wiary w końcowy sukces – wyjaśnił Michał Zając
Comarch Cracovia odczuwa konfrontację z wymagającymi rywalami. Choć w dwóch ostatnich spotkaniach podopieczni Marka Ziętary pokazali dobry hokej, to nie zdołali powiększyć swojego dorobku punktowego. Sześć straconych bramek oraz trzy punkty które z Krakowa wyjechały do Tychów mogą nie być jednak największą bolączką dla "Pasów". W 47. minucie z powodu kontuzji pole gry opuścił Alex D’ Orio. 25-latek niejednokrotnie w obecnym sezonie pokazał, że potrafi utrzymać swój zespół w kryzysowych momentach, jego ewentualna absencja w kolejnych spotkaniach będzie sporym osłabieniem dla krakowian.
Awans Comarch Cracovii:
Zwycięstwo z JKH GKS-em Jastrzębie różnicą dwóch i więcej goli (z wyłączeniem potrzeby tworzenia "małej tabelki").
W przypadku przegranej GKS-u Katowice zwycięstwo za trzy bądź dwa punkty.
W przypadku przegranej GKS-u Katowice za jeden punkt, wygrana Cracovii za trzy punkty.
Awans JKH GKS-u Jastrzębie:
Zdobycie chociażby jednego punktu w meczu z Comarch Cracovią.
Przegrana w regulaminowym czasie nie wyżej niż jedną bramką.
Przegrana wyżej niż jedną bramką w przypadku tworzenia "małej tabelki".
Przegrana GKS-u Katowice
GKS Tychy – Podhale Nowy Targ godz. 18:00
Poprzedni mecz: 3:2.
Zdobywcy bramek: Lehtonen, Monto, Łyszczarczyk - Kolusz, Słowakiewicz.
Transmisja: polskihokej.tv
Spotkaniem dwóch światów można określić pojedynek, który czeka nas w Tychach. Zespół Pekki Tirkkonena zdaje się wchodzić na coraz wyższe obroty. Tyszanie imponują rozkładem sił na wszystkie formacje, świetną organizacją gry w defensywie, sprawnymi przejściami do ataku, a także rozgrywaniem przewag.
Na przeciwległym biegunie znajduje się drużyna Podhala, której zawodnicy muszą się mierzyć z problemami występującymi daleko poza lodową taflę.
Dla tyszan to mecz o sygnaturze "ZZZ", czyli zagrać, zwyciężyć i zapomnieć. To także dobra okazja do wyśrubowania statystyk.
Re-Plast Unia Oświęcim – Texom STS Sanok godz. 18:00
Poprzedni mecz: 4:1.
Zdobywcy bramek: Karjalainen, Ahopelto, Liljewall, Trkulja - Biłas.
Transmisja: polskihokej.tv
Podejmując gości z Podkarpacia, mistrzowie Polski wyjadą na lód z mocnym postanowieniem poprawy nastrojów wśród kibiców. Choć przed kilkunastoma dniami zawodnicy wspólnie z kibicami celebrowali zdobycie Superpucharu Polski, to dwie z rzędu porażki nie spotkały się z pozytywnym odbiorem nad Sołą.
Październik dla mistrzów Polski był niezwykle wymagającym miesiącem, w którym aż roiło się od kolejnych spotkań. Podopieczni Nika Zupančiča płacą za ten intensywny czas słoną cenę. Widać bowiem, że drużyna zmuszona jest korzystać z rezerw energetycznych.
A Sanok potrafi być nieprzyjemnym rywalem, zwłaszcza jeśli dobrze w mecz wejdzie Dominik Salama.
Goście z pewnością będą szukać kolejnej niespodzianki, niesieni zwycięstwem nad drużyną EC Będzin Zagłębia Sosnowiec. W dobrej dyspozycji wydają się być Jonathan Karlsson oraz Lauri Huhdanpää, którzy wzięli na swoje barki odpowiedzialność gry w ofensywie.
GKS Katowice – EC Będzin Zagłębie Sosnowiec godz. 18:30
Poprzedni mecz: 1:0 d.
Zdobywcy bramek: Mroczkowski.
Transmisja: polskihokej.tv
Dwaj odwieczni rywale przystąpią do rozgrzewającego kibiców pojedynku podbudowani swoimi zwycięstwami nad mistrzem Polski. Niestety, w hokeju nie obowiązuje zasada znana z pięściarskich pojedynków: bijąc mistrza, stajesz się mistrzem. Katowiczanie starają się na każdym kroku podkreślić, że po ich kryzysie formy nie ma już najmniejszego śladu.
Podopieczni Jacka Płachty odnieśli cztery kolejne zwycięstwa, w których zdobyli 26 bramek i stracili jedynie cztery. Coraz lepiej i przede wszystkim efektywniej wygląda współpraca pierwszej formacji ataku. "Trzej Muszkieterowie" imponują skutecznością z sezonu, gdy ta trójka walnie przyczyniła się do zdobycia przez GKS tytułu mistrzowskiego, pierwszego po 52 latach.
Emocjonalny rollercoaster z kolei swoim kibicom zapewnili w ostatnich spotkaniach zawodnicy EC Będzin Zagłębia Sosnowiec. Zespół Piotra Sarnika najpierw odnotował niespodziewaną porażkę 1:2 w Sanoku, by w kolejnej serii spotkań pokonać przed własną publicznością Re-Plast Unię Oświęcim. O tym, że spotkaniem przeciwko mistrzowi Polski chcieli zadośćuczynić swoim kibicom zawodnicy Zagłębia, podkreślał Arkadiusz Karasiński.
– Myślę, że mieliśmy coś do udowodnienia, przede wszystkim sobie. Wiedzieliśmy o co gramy, z kim gramy i co mamy robić – zaznaczył sosnowiecki skrzydłowy.
Trener Sarnik podczas czwartkowego spotkania nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Radosława Sawickiego, Romana Szturca oraz Michała Naroga.
Czytaj także: