Szalony mecz w Tychach. Zła seria przełamana
Tyszanie udanie weszli w 2017 rok. Podopieczni Jiříego Šejby pokonali na własnym terenie TatrySki Podhale Nowy Targ 8:5. Jednym z ojców zwycięstwa był tyski napastnik Michał Woźnica, który strzelił dwie bramki.
- Do optymalnej formy jeszcze mi daleko. Wiem w jakiej jestem sytuacji, ale będę walczył do końca. Czasem brakuje mi tchu na lodzie, ale pracuje nad tym i myślę, że będzie tylko lepiej. Uważam, że zespół takiej klasy jak nasz nie powinien tracić tylu goli. Dla nas głównym celem jest zdobycia mistrzostwa Polski i musimy utrzymać pozycje lidera i z niej przystąpić do fazy play-off - powiedział Michał Woźnica.
W mecz lepiej weszli goście. Już w 21. sekundzie meczu po wygranym buliku przez Kaspra Bryniczkę krążek trafił do Jarkko Hattunena, a ten bez zastanowienia oddał strzał, po którym krążek odbił się jeszcze od słupka i trafił do bramki Kamila Kosowskiego.
W 5. minucie mogło być już 2:0, kiedy po błędzie tyskich defensorów bezpański krążek przejął Artem Iossafov, ale nie zdołał pokonać tyskiego golkipera. W 10. minucie wyrównał wynik spotkania, za sprawą Michała Woźnicy, który wykorzystał dobre zagranie Marcina Kolusza i pokonał Błażeja Kapicę. Radość z remisu nie trwała jednak długo, bo już pięć minut później nowotarżanie wyszli na prowadzenie. Składną i szybką akcję strzałem do pustej bramki zwieńczył Jarmo Jokila.
W drugiej tercji to tyszanie byli stroną dominującą. W 22. minucie krążek do bramki skierował Mateusz Bepierszcz po dobitce strzału Miroslava Zat'ki. Trzy minuty później sprytną akcją popisali się tyszanie. Mateusz Bryk z okolic bulika mocno podał po lodzie wzdłuż bramki do Jaroslava Kristka, który musiał tylko dopełnić formalności, strzelając do pustej bramki. W 29. minucie tyszanie rozmontowali defensywę gości, a Jarosław Rzeszutko podwyższył prowadzenie. W 36. minucie gry szansę na podwyższenie wyniku mieli Jan Semorád i Jaroslav Kristek, ale zabrakło im szczęście pod bramką gości. W 40. minucie gry Mateusz Bryk podobnie jak wcześniej z okolic bulika zagrał do nadjeżdżającego Josefa Vitka, który z ostrego kąta pokonał bramkarza gości.
Tyszanie szybko zaczęli strzelać w trzeciej odsłonie meczu. Już w 42. minucie Michał Woźnica, świetnie wykorzystał zagranie Jaroslava Kristka i podwyższył wynik na 6:2. Minutę później straty zaczęli odrabiać zawodnicy TatrySki Podhale Nowy Targ, a mianowicie Jarmo Jokila znalazł lukę w ustawieniu "Kosy". Bramka ta rozpoczęła mały kryzys w grze tyszan. W 47. minucie Krzysztof Zapała świetnie obsłużył Macieja Sulkę, który umieścił krążek w siatce i zmniejszył przewagę bramkową tyszan. Półtorej minuty później Jarosław Różański zaskakującym uderzeniem pokonał Kamila Kosowskiego. Po tym golu trener GKS wziął czas, gdyż nie mógł pozwolić by mecz wymknął się spod kontroli.
Decyzja ta była trafna, ponieważ tyszanie zaczęli kontrolować spotkanie. W 53. minucie po strzale Bartłomieja Pociechy krążek odbił Błażej Kapica, jednak zrobił to tak niefortunnie, że guma przelobowała go. To nie było jednak ostatnie słowo gospodarzy. Trzy minuty później Kamil Górny oddał mocny strzał z okolic linii niebieskiej, a krążek odbity od słupka wpadł do bramki, tym samym kończąc strzelecką kanonadę w wykonaniu obu drużyn.
Po meczu tyscy hokeiści zaprezentowali kibicom zdobyty 30 grudnia, właśnie w Nowym Targu Puchar Polski.
Powiedzieli po meczu:
Marek Rączka,trener TatrySki Podhale Nowy Targ: - W meczu padło dużo bramek. Nieźle weszliśmy w ten mecz, dobra pierwsza tercja w naszym wykonaniu. Wychodzimy na drugą tercję i drużyna jest całkowicie odmieniona. Tracimy cztery bramki. W przerwie trochę sobie porozmawialiśmy i drużyna dobrze zagrała tą tercję doprowadziliśmy do 5:6, ale zabrakło szczęścia. Uczulamy na spokój w defensywie i na dyscyplinę bo nie możemy grać tyle czasu w osłabieniu. Z drugiej strony strzelając pięć bramek w Tychach to sport zasób bramkowy i takie mecze trzeba zwyciężać.
Krzysztof Majkowski,asystent trenera GKS Tychy:- Radosny noworoczny hokej dla kibiców. Kilka ładnych bramek. Dla kibiców to są dodatkowe emocje, ale dla trenerów to są nerwy. Na pewno cieszy nas przełamanie Podhala. Teraz tylko czeka nas zwycięstwo w Nowym Targu i wszystko będzie dobrze.
GKS Tychy - TatrySki Podhale Nowy Targ 8:5 (1:2, 4:0, 3:3)
0:1 - Jarkko Hattunen - Kasper Bryniczka (00:21),
1:1 - Michał Woźnica - Marcin Kolusz, Mateusz Bryk (10:56),
1:2 - Jarmo Jokila - Oskar Jaśkiewicz - Krzysztof Zapała (14:48, 5/4),
2:2 - Mateusz Bepierszcz - Miroslav Zat'ko, Josef Vitek (21:53),
3:2 - Jaroslav Kristek - Mateusz Bryk, Marcin Kolusz (24:09),
4:2 - Jarosław Rzeszutko - Adam Bagiński, Jakub Witecki (28:12, 5/4),
5:2 - Josef Vitek - Mateusz Bryk (39:04, 5/4),
6:2 - Michał Woźnica - Jaroslav Kristek (41:22),
6:3 - Jarmo Jokila - Krzysztof Zapała, Artem Iossafov (43:00),
6:4 - Maciej Sulka - Krzysztof Zapała, Jarosław Różański (47:00),
6:5 - Jarosław Różański - Bartłomiej Neupauer (48:37),
7:5 - Bartłomiej Pociecha (52:08, 5/4),
8:5 - Kamil Górny - Mateusz Bryk, Jaroslav Kristek (55:33, 5/3).
Sędziowali: Zbigniew Wolas (główny) - Artur Hyliński, Rafał Noworyta (liniowi).
Strzały: 35-26.
Minuty karne: 8-18.
Widzów:1800.
GKS Tychy: Kosowski - Kuboš, Ciura; Jeziorski, Semorád, Vitek - Bryk, Górny; Woźnica, Kristek, Kolusz - Zat'ko, Kotlorz; Bepierszcz (2) - Pociecha, Gazda(2); Witecki, Rzeszutko, Bagiński (2).
Trener:Jiří Šejba.
TatrySki Podhale Nowy Targ: B. Kapica - Jaśkiewicz, Sulka; Jokila, Zapała (4), Iossafov (2) - Wojdyła, Syrej (4); Hattunen, Bryniczka, Gruszka (2) - Łabuz (2), K.Kapica; M.Michalski (2), Neupauer (2), Różański - Mrugała, Tomasik; P. Michalski, Siuty, Svitac.
Trener: Marek Rączka.
Komentarze