Sześć powodów wielkiego kryzysu GKS Tychy
Pierwszy raz od 10 lat (!) GKS-u Tychy zabraknie w Turnieju Finałowym Pucharu Polski. Dlaczego? Postaramy się odpowiedzieć w sześciu punktach, jakie czynniki miały na to wpływ.
1. Brak stabilności bramkarzy
Dotychczas tylko cztery mecze rozegrałOndřej Raszka, który miał być numerem jeden w bramce po pozbyciu się Johna Murraya. Jak się okazuje, był to duży błąd tyskich działaczy, bowiem "Jasiu Murarz" już w barwach GKS-u Katowice jest obecnie jednym z najlepszych golkiperów występujących w Polskiej Hokej Lidze. Drużyna z piwnego miasta nie może liczyć na Raszkę, gdyż ten jest już trzeci raz kontuzjowany (najpierw zmagał się z kontuzją biodra, a teraz jest w trakcie rekonwalescencji po kontuzji pleców). Obecnie szkoleniowiec tyszan zmuszony jest korzystać z usług Kamila Lewartowskiego, który przez wiele lat był tylko zmiennikiem poprzednich "jedynek" w drużynie, więc na razie nie można oczekiwać od niego stabilności i cudów.
2. Fatalna gra w obronie
Zespół, który w ostatnich latach zdobył worek medali mistrzostw Polski stracił w tym sezonie aż 45 bramek. To stanowczo za dużo, ale nie można obwiniać za to tylko bramkarzy. Za taki bilans bramkowy odpowiedzialna jest również defensywa, która nie pomaga utrzymać "tyłów" w ryzach. Pozostawienie przed sezonem Marka Biro, który nie odnotował żadnego punktu wzbudzało kontrowersje wśród sympatyków tyskiego hokeja. Najlepsze lata za sobą ma też doświadczony Michał Kotlorz, a wytransferowany Jakub Michałowski obecnie jest jedynie uzupełnieniem składu.
3. Skuteczność - gdzie ci napastnicy?
Tyszanie mają więcej rozegranych spotkań od niektórych rywali - dlatego statystyka nie będzie idealna na dzień publikacji artykułu. Tyscy hokeiści oddali na bramkę rywala 556 strzałów (najwięcej w lidze), a tylko 46 z nich znalazło drogę do bramki. Skuteczność strzałów na poziomie 8,3 procent to bardzo słaby wynik. Jeśli przypatrzymy się poszczególnym napastnikom i ich statystykom, to tam też rewelacji nie na. Grę od lat ciągnął atak Mroczkowski-Cichy-Szczechura, który obecnie jest bez formy. Najlepszy z wymienionej trójki z nich "Mroczek" zajmuje dopiero 21. miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej całej ligi. Siły ataku zbytnio nie polepszyły nowe nabytki wytransferowane z Torunia, a mianowicie Dienis Sierguszkin i Jegor Fieofanow.
4. Sztab szkoleniowy
Krzysztof Majkowski w sztabie szkoleniowym GKS-u Tychy znajduje się już 8 lat. Czy zatem niektóre opinie o rzuceniu go na głęboką wodę są słuszne? Wydaje się, że nie. Nadszedł czas, aby dać mu szansę. Jednak od trzech sezonów (licząc sezon gdy tytuł został przyznany przy stoliku) zespół z Tychów nie prezentuje najlepszej możliwej dyspozycji. Słychać od lat, że wietrzenie w szatni przydałoby się od "zaraz". A jak mówiły jaskółki, nie każdemu członkowi sztabu szkoleniowego ufają zawodnicy, dlatego atmosfera w szatni nie jest idealna.
5. Milczący Kierownik
Od kwietnia 2013 roku kierownikiem sekcji hokeja na lodzie w spółce Tyski Sport jest Wojciech Matczak, który przestał się udzielać w mediach klubowych i ogólnopolskich. Nie wiemy więc, jaką ma obecnie strategie budowania drużyny i dlaczego niektóre ruchy transferowe wzbudzały tyle emocji. Może czas na zmiany oraz wyjaśnienie obecnej sytuacji w drużynie?
6. Transfery
Od lat wzbudzają zróżnicowane emocje wśród kibiców tyskiej drużyny. Przed sezonem zaskakująco zakontraktowano zawodników JKH GKS-u Jastrzębie, konkretnie Jakuba Michałowskiego (16 meczów i gra głównie "ogony") i Kamila Wróbla (niezły tylko początek sezonu), a także obcokrajowców znanych już z naszej ligi.
Chodzi o napastników, którzy zawodzą na całej linii, a oczekiwania względem nich były znacznie większe. Duet Rosjan: Jegor Fieofanow - Dienis Sierguszkin na tę chwilę nie punktuje tak, jak w minionym sezonie w Toruniu. Pierwszy z nich ma na swoim koncie tylko jedną bramkę. Sierguszkin trzykrotnie trafił do siatki rywala, a przy pięciu golach asystował. Statystyki zawodników nie napawają optymizmem w kwestii walki tyszan o górną część ligowej tabeli.
Komentarze