Szóstka w zasięgu ręki
Zespół JKH GKS Jastrzębie odkąd zażegnał czarny kryzys w występach w Polskiej Lidze Hokejowej ambitnie walczy by rundę zasadniczą sezonu PLH 2008/09 zakończyć na szóstej pozycji, zamykając tym samym tak zwaną "mocniejszą grupę".
Niestety, dla sympatyków z Jastrzębia Zdroju i okolic, jastrzębscy hokeiści oprócz regularnego zdobywania punktów, co ostatnimi czasy wychodzi im wyśmienicie, muszą także liczyć na potknięcie ligowego imiennika – tyskiego GKSu. Wczorajsza wygrana jastrzębskiej ekipy z przeciwnikami z Sosnowca oraz trzy punkty tyskich hokeistów sprawiły, że walka o prawo gry w fazie play-off będzie toczyć się do samego końca rundy zasadniczej. Czy ligowy beniaminek jest w stanie sprawić ogromną niespodziankę i wypchnąć z czołówki ekstraligowych, można rzec, weteranów - zespół GKS Tychy? Czy starczy im na to sił i szczęścia?
Wczorajsza potyczka jastrzębskich hokeistów z sosnowieckim zespołem nosiła miano kolejnego boju o być albo nie być. Z pewnością nie jeden sympatyk klubu znad czeskiej granicy udawał się na jastrzębskie lodowisko "Jastor" pełen obaw. W końcu wyrwanie sosnowiczanom kompletu punktów to nie byle co. Toteż jak najbardziej zrozumiałe były żywiołowe reakcje jastrzębskiej publiki, zwłaszcza w końcówce meczu. Gospodarze, zespół JKH GKS Jastrzębie po bardzo dobrym, wyrównanym i trzymającym w napięciu w ostatnich minutach meczu pokonali drużynę Zagłębia Sosnowiec 5:4.
Sosnowiczanie od pierwszych sekund meczu narzucili wysokie tempo gry. Przyjezdni tym sposobem szybko zdołali zmusić swoich przeciwników do ostrej gry, na pograniczu faulu. Jako pierwszy z jastrzębskiej ekipy dwuminutowym, przymusowym odpoczynkiem ukarany został Filip Mleko. Pomimo gry w osłabieniu gospodarze nie byli skazani tylko na grę w defensywie, a wręcz przeciwnie. Petr Lipina znalazł się tuż przed sosnowieckim golkiperem - Tomaszem Jaworskim, lecz "guma" po jego strzale przeszła tuż obok bramki. Goście z Sosnowca zmarnowali grę w przewadze nie zagrażając poważniej bramce Kamila Kosowskiego. W 4 minucie sosnowiczanie nie byli już tak łagodni dla swoich oponentów. Absencję na lodzie Arkadiusza Kąkola wykorzystał Andrzej Banaszczak. Sosnowiczanin dopiero drugim strzałem pokonał jastrzębskiego bramkarza. Wraz z Andrzejem Banaszczakiem do protokołu sędziowskiego, jako asystenci, wpisał się także Teddy Da Costa wraz z Radimem Antonovicem. Paradoksalnie Prowadzenie objęte przez Sosnowiczan sprawiło, iż goście zaczęli grać... gorzej ! Gospodarze szybko skorzystali z okazji i przejęli "piłeczkę" w grze, raz po raz atakując bramkę popularnego "Jawy". Jastrzębianie szybko uzyskali podwójną przewagę na lodzie. Przy dobrej grze niewykorzystanie podwójnej przewagi jest niemalże równoznaczne z popełnieniem grzechu, w tym wypadku sumienie zespołu z Jastrzębia nie ma się czym trapić. Równo w 7 minucie potyczki po podaniach, kolejno Rudolfa Wolfa i Petra Lipiny, wyrównującego gola strzelił Pavel Zdrahal. Goście z Zagłębia borykali się z poważnymi kłpotami, by wjechać w tercję obronną drużyny JKH GKS Jastrzębie. Wystarczyła jednak jedna kontra sosnowiczan, by przyjezdni ponownie cieszyli się z prowadzenia. W 12 minucie starcia leżącego już na lodzie Kamila Kosowskiego pokonał Marcin Jaros w asyście Tomasza Kozłowskiego. Jastrzębianie ponownie dążyli do wyrównania stanu meczu. W dogodnych sytuacjach znajdowali się Rafał Bibrzycki, Mateusz Danieluk oraz Petr Lipina. Po 20 minutach gry wynik jednak wciąż oznajmiał o jedno bramkowym prowadzeniu zawodników Zagłębia Sosnowiec.
Po szybkiej i ciekawej końcówce pierwszej tercji początek drugiej odsłony był zdecydowanie gorszy w wykonaniu obu drużyn. Trzy pierwsze ofensywne zagrania zespołu gości zostały brutalnie przerwane przez sędziów, sygnalizujących spalone. Mimo tego sosnowiczanie atakowali dalej. W 24 minucie groźnym strzałem popisał się Radim Antonovic. Seria ataków gości przyniosła w końcu oczekiwany rezultat. Andrzej Banaszczak w 27 minucie potyczki popisał się prawdziwym hokejowym majstersztykiem. Sosnowiecki napastnik doskonale wykorzystał podanie Martina Opatovskiego, posyłając z ogromną siłą od poprzeczki krążek do jastrzębskiej bramki. Dla jastrzębian, jak już pokazywali w poprzedniej tercji stracone bramki działają jak motor napędowy. Fani jastrzębskich hokeistów nie musieli długo czekać na kontaktowego gola. Nieco ponad dwie minuty później, ponownie po stronie jastrzębskiej przewagę swojej drużyny wykorzystał czeski napastnik - Pavel Zdrahal. Przy drugiej bramce dla Jastrzębia asysty na swoje konto zapisali Filip Mleko oraz Rudolf Wolf. Na półmetku drugiej tercji meczu jak i całego spotkania gra nabrała wyraźnych rumieńców. Obie drużyny pałały chęcią zdobycia trzech oczek we wczorajszej potyczce. Osiem minut przed zakończeniem tercji po raz kolejny potwierdzili to sosnowiczanie. Raz jeszcze gościom z Sosnowca udało się zdobyć dwubramkową przewagę. Teddy Da Costa w mgnieniu oka wykorzystał podanie Radima Antonovica po ekspresowej akcji sosnowieckiego duetu. Końcówka tercji należała już wyłącznie do zespołu gospodarzy. Trzy minuty przed zakończeniem odsłony meczu w bardzo groźnej sytuacji znalazł się Jakub Radwan oraz dwukrotnie Grzegorz Piekarski. Dopiero minutę przed końcową syreną jastrzębscy hokeiści unieśli ręce w geście radości. Podanie Tomasza Pastryka na trzecią bramkę dla drużyny JKH GKS Jastrzębie zamienił Rafał Bernacki. Po 40 minutach gry, pomimo jedno bramkowej przewagi zespołu Zagłębia Sosnowiec wciąż trudno było jednoznacznie wskazać zwycięzcę wczorajszej potyczki.
Trzecia i ostatnia tercja wczorajszego boju to gra jednego aktora. Gospodarze zdominowali wszystkie sektory lodowiska, a sosnowiczanie z niedowierzaniem spoglądali na poczynania ligowego beniaminka. Już niespełna minutę po rozpoczęciu gry na tablicy wyników widniał remisowy rezultat 4:4. Przewagę, która pozostała jeszcze z poprzedniej tercji na czwartą bramkę zamienił Rudolf Wolf, dzięki asyście Mateusza Danieluka. Raptem 50 sekund później wśród sympatyków jastrzębskiego zespołu zapanowała prawdziwa euforia. Gospodarze po wyśmienitym początku tercji pierwszy raz w meczu objęli prowadzenie. I jak się później okazało nie oddali go już do końca spotkania. Piątą, na wagę trzech punktów bramkę dla zespołu gospodarzy zdobył Rafał Bernacki po asyście Dariusza Łyszczarczyka. W 45 minucie boju przed utratą szóstej bramki sosnowiczanom z pomocą przyszedł słupek bramki, po strzale Rudolfa Wolfa. W ostatnich 10 minutach gry dała się zauważyć nerwowość w szeregach zespołu Zagłębia Sosnowiec. Przyjezdni nie byli w stanie już przebić się przez jastrzębski monolit, a nie potrzebnie otwierali drogę jastrzębskiej ofensywie łapiąc kary. Zmianę rezultatu nie przyniosło także wycofanie sosnowieckiego golkipera Tomasza Jaworskiego w ostatnich minutach spotkania.
Jastrzębianie po widowiskowym, bardzo ładnym meczu wciąż zachowują szansę na miejsce w czołowej szóstce. Hokeistom znad czeskiej granicy pozostaje tylko pokonać zespół z Bytomia oraz liczyć na utratę punktów w dwóch najbliższych spotkaniach tyskiej ekipy. Wszystko to dodaje niepowtarzalnego smaczku przed decydującą fazą rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej.
JKH GKS Jastrzębie - Zagłębie Sosnowiec 5:4 (1:2; 2:2; 2:0)
Bramki:
0:1 (3:35) Andrzej Banaszczak - Teddy da Costa - Radim Antonovic
1:1 (7:00) Pavel Zdrahal - Rudolf Wolf - Petr Lipina 5/3
1:2 (11:10) Marcin Jaros - Tomasz Kozłowski
1:3 (26:17) Andrzej Banaszczak - Martin Opatovsky
2:3 (28:27) Pavel Zdrahal - Filip Mleko - Rudolf Wolf 5/4
2:4 (31:52) Teddy da Costa - Radim Antonovic - Łukasz Wilczek
3:4 (38:14) Rafał Bernacki - Tomasz Pastryk
4:4 (40:51) Rudolf Wolf - Pavel Zdrahal 5/4
5:4 (41:41) Rafał Bernacki - Dariusz Łyszczarczyk - Rafał Bibrzycki
Kary: 8 (w tym 2 min. tech. za nadmierną ilość zawodników na lodzie) - 14.
Strzały: 24:22.
Widzów: ok. 800.
Sędziowie: Zbigniew Wolas, Artur Hyliński oraz Jacek Bernacki.
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kamil Kosowski, Piotr Jakubowski (nie zagrał); Rudolf Wolf, Piotr Szynal, Petr Lipina, Filip Mleko, Pavel Zdrahal - Tomasz Pastryk, Grzegorz Piekarski, Mateusz Danieluk, Marek Pavlacka, Jakub Radwan - Paweł Lerch, Adrian Labryga, Dariusz Łyszczarczyk, Arkadiusz Kąkol, Rafał Bernacki - Maciej Rajski, Rafał Bibrzycki, Damian Kiełbasa.
Trener: Ales Tomasek.
Zagłębie Sosnowiec: Tomasz Jaworski, Tomasz Dzwonek (nie zagrał); Andrzej Banaszczak, Oktawiusz Marcinczak, Tobiasz Bernat, Teddy da Costa, Radim Antonovic - Jarosław Kuc, Kamil Duszak, Martin Opatovsky, Sebastian Biela, Jozef Kohut - Łukasz Wilczek, Bartłomiej Piotrowski, Marcin Jaros, Tomasz Kozłowski, Zbigniew Podlipni - Marcin Kozłowski, Gabriel da Costa, Artur Ślusarczyk.
Trener: Jan Vavrecka.
Komentarze