Szynal: Zrobiliśmy swoje. Teraz niech martwią się inni

Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie po raz trzeci raz z rzędu i czwarty raz w historii sięgnęli po Puchar Polski. Podobnie jak w zeszłym roku w pokonanym polu zostawili Re-Plast Unię Oświęcim, tym razem wygrywając 3:2.
Spotkanie było wyrównane. Po pierwszej odsłonie był remis 1:1, a po czterdziestu minutach jastrzębianie prowadzili 2:1. Niezwykle ważna dla dalszych losów tego spotkania była bramka zdobyta przez Kamila Wróbla w 47. minucie, która dała jastrzębianom dwubramkową zaliczkę. Biało-niebiescy rzucili się siędo ataków, ale zdołali zdobyć tylko jednego gola.
– Był to niezwykle trudny mecz. Zafundowaliśmy sobie nerwową końcówkę, popełniając niepotrzebny faul. Adrenalina w takich sytuacjach zawsze bierze górę, ale najważniejsze jest to, że udało nam się dowieźć dobry wynik do końcowej syreny – ocenił Kazimierz Szynal, prezes JKH GKS-u Jastrzębie.
–Spotkanie było bardzo ciężkie, ale jak to powiedzieli zawodnicy rywali zjeżdżający do boksu: piętnastu Polaków wygrało z wielką Unią Oświęcim – dodał.
Po zakończeniu meczu szefostwo ekipy z alei Jana Pawła II podpisało nowy kontrakt z trenerem Róbertem Kaláberem.
– Zawsze działamy długofalowo, dlatego też przedłużyliśmy z naszym szkoleniowcem umowę o kolejne trzy sezony. Myślę, że to bardzo dobra informacja zarówno dla klubu, jak i całego polskiego hokeja. To człowiek, który dużo zdrowia i umiejętności poświęca tej pięknej dyscyplinie sportu w Jastrzębiu i myślę, że będzie tak dalej – wyjaśnił sternik JKH.
W tym sezonie hokeiści znad czeskiej granicy sięgnęli po Puchar i Superpuchar Polski. Wypada więc zapytać, jakie są cele ekipy na dalszą część sezonu?
– My już nie musimy o nic grać, bo swoje zrobiliśmy. Teraz niech się martwią ci, którzy mają więcej pieniędzy i nieposkromione ambicje. Pięć, a może nawet sześć drużyn ma ciśnienie na wynik i część z nich może zostać odprawiona z kwitkiem – zakończył Kazimierz Szynal.
Komentarze