Przegrany przez Niemców ćwierćfinał z Czechami zakończył ich udział w mistrzostwach świata. Podopieczni Toniego Söderholma zostawili po sobie jednak dobre wrażenie, wygrywając pięć z ośmiu meczów. 41-letni Fin dokonał krótkiej oceny występów prowadzonej przez siebie reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów.
HOKEJ.NET: Panie trenerze, co poszło w dzisiejszym meczu nie tak, że zmuszeni zostaliście do pożegnania się z rywalizacją o medale mistrzostw świata? Czy Czesi okazali się za silni?
Nie uważam, żeby coś poszło nie tak. Toczyliśmy wyrównaną rywalizację do 45. minuty. Każda z drużyn miała po kilka okazji. Gra była wyrównana. Dwa błędy, jakaś chwilowa nieuwaga, zadecydowały, że nagle zrobiło się 1:3 i było po meczu.
Prowadzona przez pana reprezentacja pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Wygraliście kilka naprawdę trudnych spotkań, jak chociażby ze Słowacją, czy z Finlandią. Czy mógłby pan dokonać oceny występu Niemiec na tym turnieju?
Faktycznie możemy być zadowoleni z naszej gry. Jak wszyscy pamiętamy bardzo dobrze zaczęliśmy zmagania, notując cztery kolejne wygrane. To nam otworzyło drogę do ćwierćfinału, który osiągnęliśmy w sposób, który nie może być w żaden sposób kwestionowany. Także pierwsza część turnieju to można powiedzieć popis naszej reprezentacji. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to do spotkania z Kanadą, które wysoko przegraliśmy. Gdyby nie ten mecz, to mógłbym powiedzieć śmiało, że cały czas ze spotkania na spotkanie było coraz lepiej.

W Niemczech nastały bardzo dobre czasy dla hokeja. Zgodzi się pan z tą opinią?
W tym kraju były zawsze dobre czasy dla tej dyscypliny sportu.
W porządku, ale brakowało sukcesów, a od niedawna zaczęły się one pojawiać. Wystarczy wspomnieć srebrny medal olimpijski z zeszłego roku, czy też wasz awans do najlepszej ósemki świata. Poza tym w siłę rośnie również hokej w wydaniu klubowym. Jest silna liga, czego odzwierciedleniem jest fakt, że Red Bull Monachium dotarł do finału Hokejowej Ligi Mistrzów. Pojawiły się gwiazdy światowego formatu, jak Leon Draisaitl lub Dominik Kahun.
No tak. W porządku, zgodzę się z tym, że wyniki się poprawiły w stosunku do tego co było kilka lat temu. Cały czas ciężko pracujemy z zawodnikami i motywujemy ich do jeszcze większego wysiłku, a konsekwencją tego są coraz lepsze rezultaty. Myślę, że to nie koniec i zobaczymy Niemcy w jeszcze lepszym wydaniu.
Pochodzi pan z Kauniainen w Finlandii. Co ciekawe spotkał się pan na tym turnieju ze swoimi rodakami, pokonując ich 4:2 w ostatnim meczu fazy grupowej. „Suomi” wyeliminowali dziś Szwedów i zagrają w półfinale. Jak oceni pan postawę swoich krajanów, którzy przez wielu skazywani byli na porażkę z uwagi na brak najlepszych zawodników w kadrze?
Ciężko jest mi się wypowiadać o drużynie Finlandii, ponieważ nie jestem teraz blisko kadry narodowej. Oczywiście znam tam wiele osób ze sztabu trenerskiego, czy też samych zawodników, ale to nie to samo, co być częścią drużyny i wiedzieć jaka naprawdę atmosfera panuje oraz na ile to skazywanie Finów na brak sukcesu w tym roku miało jakiekolwiek podstaw. Patrząc na to, że awansowali do finału, mniemam, że czują się mocni i pewnie wcale nie podzielali opinii ekspertów. Tak naprawdę analiza gry Finów, zastanawianie się nad tym jak im idzie na tym turnieju, nie jest moim zadaniem. Ja jestem odpowiedzialny za grę reprezentacji Niemiec i na tym skupiałem całą swoją uwagę.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Czytaj także: