W środę w Toruniu odbyła się konferencja prasowa Marka Osowskiego, dyrektora tamtejszego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. W głównej mierze była ona poświęcona remontowi lodowiska Tor-Tor, ale rozmawiano też na temat możliwości opóźnienia mrożenia tafli, a być może nawet startu sezonu.
W spotkaniu licznie wzięli udział przedstawiciele mediów, klubów sportowych oraz rodzice dzieci, które w różnych grupach trenują na toruńskim lodowisku.
Zakres konferencji prasowej wybiegł jednak daleko poza temat remontu i dotyczył między innymi długiej przerwy w funkcjonowaniu obiektu im. Józefa Stogowskiego. Nie można wykluczyć, że toruńskie lodowisko zostanie zamrożone nieco później.
– Jestem w kontakcie z pozostałymi dyrektorami czy częścią MOSiR-ów na południu Polski i tam też planują, a nawet chcą wystąpić do zarządu Polskiej Hokej Ligi, by rozgrywki opóźnić ze względu na wysokie koszty mrożenia – zaznaczył Marek Osowski, dyrektor toruńskiego MOSiR.
Na konferencji obecny był też Bogdan Rozwadowski. Prezes KH Energi Toruń i członek zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie odniósł się do słów zarządzającego toruńskim MOSiR-em. Sternik „Stalowych Pierników” stwierdził, że mimo takich tendencji w Europie, nie otrzymał jeszcze podobnych informacji od Marty Zawadzkiej, komisarza PHL. Równocześnie zaznaczył, że nie można wykluczyć takiej sytuacji.
Trzeba jednak zaznaczyć, że na lodowiskach nie grają wyłącznie seniorskie drużyny sportowe. To miejsce treningów dla młodych hokeistów i łyżwiarzy figurowych.
Pozostaje zapytać, czy władze samorządowe lub zarządzający infrastrukturą nie potrafią pomyśleć o problemie w sposób kompleksowy i wziąć pod uwagę wszystkich czynników? Czy liczą się tylko dla nich zaoszczędzone pieniądze?
Czytaj także:
