Mieszkający od ponad 30 lat w Danii Adam Woźniński to były trener GKS-u Katowice, w którym szkolił Jacka Płachtę. Poczytania trenerskie swojego byłego zawodnika oglądał z trybun. Sam przez ponad 26 sezonów pracował w sztabie szkoleniowym Herning Blue Fox. Jak ocenił drużynę z Katowic i stan polskiego hokeja w porównaniu z duńskim?
HOKEJ.NET: – Panie Adamie, jakby pan, na gorąco po tym spotkaniu, jak to wyglądało z góry? Serce ma pan pewnie rozdarte, wiadomo, długo występował Pan w Katowicach, ale grał Pan też długo w Danii i pracował tu jako i trener i asystent.
Adam Woźniński: – Dla mnie była to trochę podróż sentymentalna. Cieszę się ze zwycięstwa Katowic, ciągle jestem Polakiem i zwycięstwo polskich sportowców zawsze cieszy. Tym bardziej, że ich trenerem jest mój były zawodnik, którego prowadziłem w GKS w latach 86/90. Powiem tak - katowiczanie powinni wygrać wyżej, bo stworzyli dużo czystych sytuacji do strzelenia bramki. Uważam, że jeśli będą trzymać dyscyplinę taktyczną - bo łapanie kar na arenie międzynarodowej może kosztować i jeżeli poprawią szybsze wychodzenie z tercji obronnej, to wróże im dalsze sukcesy. Hokej w tej chwili mocno się wyrównał. O ile w Katowicach gra ośmiu, czy dziewięciu obcokrajowców, to w Aalborgu jest podobna sytuacja, więc ten hokej jest porównywalny. Jeśli chodzi o reprezentacje, to jest gorzej, bo duńska kadra opiera się na zawodnikach występujących na co dzień w znacznie szybszych ligach: szwedzka, fińska, kanadyjska, niemiecka, czy szwajcarska. To są zawodnicy ograni, tam nie ma przypadków. Uważam, że na poziomie reprezentacyjnym będzie Polska mieć większe kłopoty niż na poziomie ligowym.
Czy jest dla Pana zaskoczeniem, że Katowice wygrały i to 4:1, czyli wynikiem, który dał im awans do Turnieju Finałowego Pucharu Kontynentalnego? Bo dość długo na tablicy wyników widniało 2:1 a taki rezultat dawał awans przeciwnikom, ale nie udało im się tego dowieźć.
– To jest niespodzianka, to na pewno, ale Aalborg nie ma w tej chwili tzw. szerokiego składu. Wypadł im dziś ze składu jeden z lepszych zawodników, Kanadyjczyk Craighead, kilku innych zawodników narzekało na problemy zdrowotne. Motorem tej drużyny jest Julian Jakobsen, fantastyczny, stwarzający wiele okazji hokeista. Jako całość, Pirates nie stwarzało tak wielu sytuacji jak GKS Katowice i w mojej trenerskiej opinii, zasłużenie przegrali.
Kibice z Polski też wspięli się na najwyższy poziom.
– To jest cudowne, co zrobili, to, że odśpiewali hymn na koniec, że byli razem, że nie słyszę, żeby policja musiała ich za coś ścigać. Jeżeli tak będą kibicować, to ja bym chciał ich widzieć na każdym stadionie.
Porównując polski i duński hokej, jak pan uważa, co by można było w naszym rodzimym hokeju zmienić, żeby dorównać temu duńskiemu, który poszedł w górę.
– Na razie nie ma na to w Polsce szans, ponieważ szkolenie młodzieży w Danii jest na zupełnie innym poziomie. Tu za pracę w młodzieżą odpowiadają trenerzy o bardzo wysokich kwalifikacjach, to są często Finowie, Czesi, albo Szwedzi po dobrych szkołach, mający bogate doświadczenie. Tutaj każdy od poziomu przedszkolaka po seniora, ma drużynę. Tu jest selekcja, każda drużyna ma po dwa lodowiska.
Jak pan widzi szanse Katowic w turnieju finałowym?
– Grenoble, jeśli będzie grało u siebie, będzie trudne do ogrania. To drużyna mocno oparta na zagranicznych zawodnikach, jest tam wielu Kanadyjczyków i Skandynawów. Z kolei Cardiff to jest już w ogóle kanadyjska szkoła i trzeba się przygotować na bardzo ostrą i twardą grę. Polacy potrafią zagrać inteligentnie i jak zagrają mądrze w defensywie, to szanse są na pewno. Tu nie ma przepaści między tymi klubami. Czwarty klub będzie z Kazachstanu… daję Katowicom 25, może 30% szans na zajęcie pierwszego miejsca.
Widział Pan występy Polaków na Mistrzostwach Świata Elity, pierwsze po dwudziestu latach?
– Tak, mam polską telewizję, oglądam większość polskich meczów. Powiem tak – gra lepsza niż wynik. W meczu na przykład Stanami Zjednoczonymi, Polacy pokazali naprawdę fajnie i szkoda, że tak to się potoczyło, ale to jest to, o czym powiedziałem na początku: gramy ze zdecydowanie lepszymi, wyżej notowanymi zawodnikami. Nie da się ambicją, czy sercem szybko podnieść umiejętności. U przeciwników grało wielu zawodników mających za sobą nawet po kilkaset meczów w takich ligach jak NHL, czy KHL. Nie jest to proste komuś takiemu dorównać.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
WIĘCEJ W MATERIALE WIDEO:
Czytaj także: