W najciekawszym spotkaniu 2. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy pokonał w Krakowie miejscową Comarch Cracovię 7:3.
Obie drużyny spotkały się po raz drugiw ciągu czterech dni. W piątkowym starciu o Superpuchar Polski lepsza okazała się Cracovia, która pokonała rywali 5:4 po rzutach karnych. Kibice w Krakowie nie mieliby nic przeciwko temu, by to "Pasy" ponownie zeszły z lodu w glorii zwycięzców, a zarazem udanie zainaugurowały nowy sezon.
Pierwsze minuty to ataki tyszan, którzyza wszelką cenę chcieli udowodnić, że piątkowa porażka była jedynie wypadkiem przy pracy. Już na początku spotkania Cracovia złapała dwie kary. Najpierw po błędzie Rafała Radziszewskiego, który nieprzepisowo powstrzymał przeciwnika, a następnie po ataku ciałem Petra Kalusa. Udało się przetrzymać napór gości, ale chwilę później rywale otworzyli wynik. W 2. minucie krakowianie popełnili błąd przy zmianie, co skrzętnie wykorzystali przyjezdni, a gola z okolic prawego bulika zdobył Komorski.
Na kolejną bramkę kibice w hali przy Siedleckiego 7 musieli czekać aż do 25. minuty, kiedy to z ławki kar schodził Adam Bagiński. Krakowianie rozegrali zamek i z bliska do siatki trafił Maciej Urbanowicz. Dwie minuty później to jednak GKS mógł cieszyć się z kolejnego gola. Na ławce kar siedział Petr Śinagl, a przyjezdni szybko rozklepali defensywę miejscowych. Autorem trafienia był Bartłomiej Jeziorski. Cracovia próbowała zmienić niekorzystny rezultat, jednak krążek za nic nie chciał wpaść do tyskiej bramki, a dobre zawody rozgrywał John Murray. W 34. minucie Ilja Kaznadziej podwyższył prowadzenie swojej drużyny, precyzyjnym strzałem sprzed lewego bulika pakując gumę do siatki. Był to dopiero początek kanonady strzeleckiej w końcówce drugiej tercji.
Dwie minuty później Kasper Bryniczka otrzymał dobre podanie od Urbanowicza i z przestrzeni międzybulikowej celnie trafił pod poprzeczkę. Nie minęło sześćdziesiąt sekund, a GKS znów mógł celebrować zdobycie gola - Bartosz Ciura idealnie wyłożył krążek Patrykowi Kogutowi, a ten z bliska dopełnił formalności. Nie był to jednak koniec goli. Na niespełna 90 sekund do syreny oznaczającej koniec tercji trafienie po podaniu Kacpra Guzika zaliczył Alex Szczechura i mistrzowie Polski znaleźli się w trudnej sytuacji.
W trzeciej odsłonie tyszanom wciąż jednak było mało. W 39. minucieSzczechura zza bramki idealnie dograł do Jarosława Rzeszutki, a ten nie miał problemów z pokonaniem Radziszewskiego. Nadzieję w serca krakowskich kibiców w 48. minucie wlał jednak Filip Drzewiecki, który otrzymał dobre podanie od Śinagla. Popularny "Drzewko" złapał Murraya na przemieszczeniu i celnie uderzył w odsłoniętą część bramki.
Było to jednak wszystko na co stać było "Pasy" tego wieczoru. Mistrzowie Polski ostrzeliwali bramkę przejezdnych, jednak ich celowniki były mocno zwichrowane, a krążek jak zaczarowany nie chciał przekroczyć lini bramkowej. W 48. minucie wynik ustalił Mateusz Gościński i stało się jasne, że gracze z piwnego miasta zrewanżują się za piątkową porażkę w Superpucharze.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 3:7 (0:1, 2:4, 1:2)
0:1 - Filip Komorski - Bartłomiej Jeziorski, Patryk Kogut (2:15),
1:1 - Maciej Urbanowicz - Damian Kapica, Kasper Bryniczka (25:20),
1:2 - Bartłomiej Jeziorski - Filip Komorski, Michael Cichy (25:45, 5/4)
1:3 - Ilja Kaznadziej - Kamil Górny, Michael Cichy (33:57),
2:3 - Kasper Bryniczka - Maciej Urbanowicz, Peter Novajovský (35:42),
2:4 - Patryk Kogut - Bartosz Ciura, Filip Komorski (36:27),
2:5 - Alex Szczechura – Michael Cichy, (38:22),
2:6 - Jarosław Rzeszutko - Alex Szczechura, Adam Bagiński (46:05),
3:6 - Filip Drzewiecki - Petr Šinágl (47:16),
3:7 - Mateusz Gościński - Jarosław Rzeszutko,Radosław Galant (48:11).
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny) - Marcin Młynarski, Mateusz Niżnik (liniowi).
Minuty karne: 8-10.
Strzały: 37-29.
Widzów: 550.
Cracovia: Radziszewski (2) – Zib, Dąbkowski; Sýkora, Da Costa, Kalus (2) – Novajovský, Kruczek; Urbanowicz, Bryniczka, Kapica – Rompkowski (2), Wajda; Šinágl (2), Dziubiński, Domogała – Noworyta, Dutka; Paczkowski, Słaboń, Drzewiecki.
Trener: Rudolf Roháček
GKS: Murray – Pociecha, Ciura (2); Galant (2), Kalinowski (2), Bepierszcz – Bryk, Kotlorz (2); Gościński, Rzeszutko, Bagiński (2) – Kaznadziej (2); Guzik, Cichy, Szczechura – Górny, Kolarz; Jeziorski, Komorski, Kogut.
Trener: Andrej Husau
Czytaj także: