Tyszanie po emocjonującym meczu wygrywają w Toruniu. Powrót na właściwe tory? [WIDEO]
Po pięciu porażkach z rzędu na zwycięską ścieżkę wracają hokeiści GKS-u Tychy, którzy w ramach 9. kolejki Polskiej Hokej Ligi pokonali KH Energę Toruń 6:5 po rzutach karnych. Trzy bramki w tym spotkaniu zdobył Illa Korenczuk, ale na nic się to zdało.
Pierwsza tercja była popisem GKS-u Tychy, który już w 4. minucie wyszedł na prowadzenie po strzale Olli Kaskinena, który z bliska pokonał Ervīnsa Muštukovsa. Już 135 sekund później było 0:2, kiedy Bartłomiej Jeziorski wrzucił krążek zza bramki, który jeszcze odbił się od obrońców „Stalowych Pierników”, a że w hokeju nie ma bramek samobójczych, to trafienie zostało zapisane właśnie „Jeziorowi”. Trójkolorowi podwyższyli prowadzenie w 13. minucie, kiedy to Roman Szturc strzałem z linii niebieskiej umieścił gumę w bramce. Gospodarze chwilę po tym trafieniu otrzymali szansę około 150 sekund w podwójnej przewadze, ale nie potrafili zamienić jej na efekt bramkowy. Pierwsza odsłona zakończyła się zasłużonym zwycięstwem hokeistów z De’ Gaulla.
W drugą odsłonę gospodarze weszli z mocnym postanowieniem poprawy swojej gry na wszystkich płaszczyznach. Szanse na bramkę mieli już w 21. minucie, kiedy na ławkę kar za spowodowanie upadku przeciwnika trafił Kaskinen, natomiast hokeiści z „Grodu Kopernika” wykorzystali grę w 5/4, a gola na sekundę przed końcem wykluczenia gola zdobył późniejszy bohater „Stalowych Pierników” Ilia Korenczuk. Tyszanie błyskawicznie odskoczyli swoim rywalom na trzy bramkowe prowadzenie, gdyż trzy minuty po tym trafieniu na listę strzelców wpisał się Ondřej Šedivý, który wykorzystał kapitalne podanie zza bramki Kamila Wróbla i podwyższył wynik na 1:4. Do końca tej odsłony nie padł już żaden gol, chociaż nie brakowało okazji po obydwu stronach.
Wydawało się, że trzecia tercja będzie ostatnią odsłoną tego widowiska i zapewne kibice trójkolorowych liczyli na to, że ich ulubieńcy będą kontrolować mecz i strzelą jeszcze kilka goli. Nic bardziej mylnego. Już 72 sekundy po rozpoczęciu trzeciej odsłony bramkę z lewego skrzydła strzelił Ilia Korenczuk i zmniejszył dystans swojej drużyny do dwóch goli. Kluczową dla losów meczu okazała się 43. minuta, kiedy to Radosław Galant w brutalny sposób potraktował Eemeli Jeskanena nokatując go jednym ciosem, w momencie, gdy przepychał się z Finem. Warto dodać, że w tym starciu ucierpiał także … sędzia. Kibice domagali się kary meczu dla tyskiego zawodnika, jednak arbitrzy wysłali Reprezentanta Polski na cztery minuty na ławkę kar. Torunianie nie mogli nie wykorzystać tej okazji i już 42 sekundy później bramkę kontaktową strzelił Adrian Jaworski, a niespełna 22 sekundy po tym golu do wyrównania doprowadził Niki Koskinen, po czym utonął w objęciach kolegów. W kolejnych minutach byliśmy świadkami regularnej wymiany ciosów, ale aż do 58. minuty wynik nie ulegał zmianie. Wtedy to Alexandre Boivin uderzył krążek z linii niebieskiej, a gumę z powietrza przed samym bramkarzem do siatki przekierował Jean Dupuy. Jaki tego efekt? Gospodarze na 75 sekund przed końcową syreną doprowadzili do wyrównania, a oba trafienia dzieliły tylko 42 sekundy. Takiego zwrotu akcji nikt się nie spodziewał, a na tablicy wyników po regulaminowym czasie widniał rezultat 5:5, który oznaczał pięć minut dodatkowych emocji.
W dogrywce każda z ekip chciała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak zarówno Tomáš Fučik, jak i Ervīns Muštukovs znakomicie wywiązywali się ze swoich obowiązków. Po stronie gospodarzy swoje szanse mieli Elias Elomaa, Mark Viitanen, a także Ilia Korenczuk. W drużynie GKS-u gola na wagę zwycięstwa próbowali zdobyć Jean Dupuy, Alexander Younan, oraz Roman Szturc. Dogrywka nie przyniosła rostrzygnięcia, więc potrzebne były rzuty karne, które znacznie lepiej egzekwowali goście, a bramki zdobyli Jean Dupuy, oraz Roman Szturc. Ponieważ zawodnicy KH Energii Toruń ani razu w najazdach nie pokonali Tomáša Fučika, trafienie tego drugiego rozstrzygnęło całe pełne emocji spotkanie.
Dla „Stalowych Pierników” był to już czwarty mecz bez zwycięstwa, ale nie mają oni powodu do wstydu, gdyż pokazali niesamowity hart ducha i wolę walki. Następne spotkanie rozegrają na wyjeździe z Comarch Cracovią, natomiast hokeistów GKS Tychy czeka długi wyjazd do Sanoka, który w niedzielę został pokonany przez JKH GKS Jastrzębie.
KH Energa Toruń - GKS Tychy 5:6 (0:3, 1:1, 4:1, d. 0:0, k. 0:2)
0:1 Olli Kaskinen - Filip Komorski, Szymon Marzec (02:53)
0:2 Bartłomiej Jeziorski - Christian Mroczkowski (05:08)
0:3 Roman Szturc - Emil Bagin, Alexandre Boivin (12:15)
1:3 Illa Korenczuk - Mikałaj Syty, Kamil Kalinowski (22:43, 5/4)
1:4 Ondřej Šedivý - Kamil Wróbel, Filip Komorski (25:03)
2:4 Illa Korenczuk - Michał Zając (41:12)
3:4 Adrian Jaworski - Mikałaj Syty, Kamil Kalinowski (42:44, 5/4)
4:4 Niki Koskinen - Edmunds Augstkalns, Mark Viitanen (43:07, 5/4)
4:5 Jean Dupuy - Alexandre Boivin, Filip Komorski (57:58)
5:5 Illa Korenczuk - Elias Elomaa, Eemeli Jeskanen (58:45)
5:6 Roman Szturc (65:00, Karny decydujący)
Sędziowali: Robert Długi, Mateusz Niżnik (główni) - Maciej Byczkowski, Igor Dzięciołowski (liniowi)
Minuty karne: 14-12
Strzały: 27-48
Widzów: 920
KH Toruń: E. Muštukovs - J. Ahonen, J. Gimiński (2), E. Elomaa, K. Kalinowski (2), E. Jeskanen (2) - E. Augstkalns, O. Kurnicki, M. Kalinowski, N. Koskinen, M. Viitanen - A. Jaworski, O. Bajwenko, I. Korenczuk, M. Syty (2), M. Zając (4) - E. Schafer (2), J. Wenker, T. Szyrokow, D. Olszewski.
Trener: Teemu Elomo.
GKS Tychy: T. Fučík - A. Younan, O. Kaskinen (2), O. Šedivý, F. Komorski, K. Wróbel - B. Ciura (2), B. Pociecha, R. Szturc, A. Boivin, J. Dupuy - E. Bagin, O. Jaśkiewicz, C. Mroczkowski, R. Galant (4), B. Jeziorski (2) - J. Bukowski, O. Bizacki, M. Gościński, F. Starzyński (2), S. Marzec.
Trener: Andriej Sidorienko.
Komentarze
Lista komentarzy
Marootychy
To ma być zwycięstwo? To jest dramat !! i sporo szczęścia że udało się te dwa punkty zdobyć jak można stracić 3 bramki w dwie minuty ?? Wiem że nie ma teraz łatwych punktów itd.ale porównajcie potencjał kadrowy i budżet obu drużyn?? To jak się ledwo wygrywa z drużynami co mają dużo.mniemszy budżet i gra jest na tym samym poziomie to może trzeba w Tychach trochę obciąć ?? $$
fruwaj
na 27 strzałów 5 wpadło... WTF czy ktoś tam stoi w ogóle między słupkami??? w tym sezonie zarówno Fucik jak i Lewar nie łapią niczego - obaj mają tragiczne statystyki... pewnie Zawalski wyłapałby podobnie więc po co przepłacać ;)
hubal
Mroczek a z Tobą co się dzieje do ku3wy nędzy?
Marootychy
Hubal prawda jest taka że całe lato obcokrajowcy trenują indywidualnie! Nie ma ich z drużyną żeby im nie płacić a trend indywidualny to nie to samo ! I teraz nie ma kondycji itd i do grudnia sztab będzie tych obcokrajowców "stawiał na nogi" niestety oszczędności.
Mun85
Fruwaj... zawal tym sezonie nie jest w drużynie
fruwaj
@Mun85 - wiem dobrze o tym. po prostu dałem taki przykład ;)
Slavomirio
Czas szukać bramkarza dobrego
Skurwinox
Lepiej dać pograć młodym a nie pakowac w ten dziurawy balon.
fruwaj
niezła pizda z tego Eemeli Jeskanena... dostał to na co zasłużył a powinien jeszcze karę zarobić...