Temat identyfikacji płciowej na stałe wdarł się do dyskursu publicznego. Czy tego chcemy czy nie, hokej na lodzie (w każdym wydaniu) musi także odpowiadać na pytania zadawane w tej kwestii. Podobnie jak każde inne środowisko, kibice, działacze i zawodnicy najszybszego sportu zespołowego na świecie są w tym temacie podzieleni – choć wydaje się, że dużo mniej, niż w innych dyscyplinach. Polskich kibiców zapewne interesuje, czy w przyszłości zobaczymy w Polskiej Hokej Lidze kobietę? Odpowiedź płynie z zachodu.
To nic nowego, proszę państwa…
Choć w większości szatni hokejowych o preferencjach seksualnych się nie mówi, to historia zna całkiem „stare” już przypadki ekip, które powstały wyłącznie w oparciu o ten czynnik. Tak oto, w 1989 roku, w Bostonie powstała ekipa Boston Pride Hockey złożona wyłącznie z osób identyfikujących się jako członkowie społeczności LGBT. Obecnie zespół ten jest raczej zespołem „festyniarskim” i gra przy okazji różnego rodzaju wydarzeń (niekoniecznie związanych ze społecznością). Organizacja dała jednak początek wielu innym drużynom, organizacjom, a nawet ligom. Dość powiedzieć, że na ich cześć, żeńska drużyna z Bostonu przyjęła nazwę Pride i pod takim szyldem występuje w lidze NWHL. W samej lidze grała swego czasu nawet olimpijka, a prywatnie siostra napastnika Arizona Coyotes – Amanda Kessel.
Co się dzieje dziś?
Próby wcielenia kobiet do męskich lig nie są pierwszyzną. Najbardziej znaną z nich były sparingi z kanadyjską bramkarką Manon Rheaume w barwach Tampa Bay Lightning. Jedna z bramkarek z NWHL została zaproszona na trening z Nashville Predators pod okiem Juuse Sarosa. Hayley Wickenheiser, reprezentantka USA, grała w męskiej lidze fińskiej, na trzecim poziomie rozgrywkowym. Angela Ruggiero rozegrała mecz dla Tulsa Oilers (CHL) i była pierwszą kobietą nie-bramkarzem, która zagrała w pełnoprawnym meczu męskiej ligi. W niższych ligach kanadyjskich zdarza się czasami, że kobieta zasila skład, gdy nie ma dla niej ligi, w której grają tylko panie. Jednak na najwyższym poziomie światowego hokeja próby te spełzły na niczym. Przynajmniej na razie.
Co z PHL?
W przeciwieństwie do wielu innych lig, Polska Hokej Liga jest wyjątkowo odporna na różnego rodzaju nowinki. Skutecznie opiera się bójkom jako tradycyjnemu elementowi hokeja, dzielnie broni się przed dobrym marketingiem i reklamą, czy wreszcie nie daje się omotać trendom zgniłego zachodu i nie zachęca dzieci do treningów, a ich rodzin do przychodzenia na mecze. Jednak w końcu i tutaj dotrze pytanie o temat gry kobiet w PHL.
Choć trudno wyobrazić sobie panie grające w Polskiej Hokej Lidze (gra w Polsce w hokeja to już wyczyn, a chęci kobiet do grania w kobiecej polskiej lidze to już w zasadzie heroizm), to zadajmy sobie pytanie – czy na pewno żadna nie miałaby szans?
Niby nie, a jednak tak…
Trzy lata temu, reprezentantka USA, Kendall Coyne Schofield, wzięła udział w meczu gwiazd NHL w konkurencji na szybkość jazdy. Pokonała wtedy Claytona Kellera z Arizona Coyotes, a jej umiejętności łyżwiarskie wprawiły wielu w osłupienie. Czy Kendall miałaby szanse w PHL? Tak, i to bardzo duże. Oczywiście nie ma co się czarować – większy bodiczek Kuby Wanackiego zrobiłby z niej marmoladę z kucykiem, ale najpierw trzeba by ją dogonić i złapać. Skoro Patryk Wronka, przy swoich gabarytach, spokojnie śmiga między rywalami i daje radę unikać starć, to czy Kendall miałaby z tym problem? Nie sądzę.
Zaryzykuję tezę, że większość Pań z reprezentacji USA czy Kanady jeździ na łyżwach na poziomie nieosiągalnym dla większości zawodników z Polski. Nie jest to przytyk do Panów z naszej federacji. Oni sami najlepiej wiedzą, jak wygląda szkoła jazdy na łyżwach w naszej Inflacjjolandii. To nie jest paragraf pod tytułem „Siła jest kobietą” (bo idąc tym tokiem, inflacja też), a raczej przytyk do rodzimej szkoły trenerskiej. Dość powiedzieć, że ostatnim prawdziwym trenerem power skatingu na światowym poziomie była w Polsce Tatiana Tichonow, która chętnie trenowała młodszych i starszych zawodników z Nowego Targu.
Patrząc więc na światowe trendy dotyczące mieszania lig pod względem płci i preferencji, odpowiedź na powyższe pytanie brzmi „nie wiem, chociaż się domyślam”.
Czytaj także: