Walczyli, ale nie sprostali. Słowacy pokazali klasę
Reprezentacja Polski w swoim drugim meczu na turnieju kwalifikacyjnym do Zimowych Igrzysk Olimpijskich przegrała ze Słowacją 1:5. Honorowego gola dla biało-czerwonych zdobył Krystian Dziubiński. Taki wynik sprawił, że biało-czerwoni stracili już szanse na awans.
W pierwszej tercji Słowacy od razu narzucili swój styl ofensywny styl gry. Długo utrzymywali się przy krążku przez co Polakom trudno było wyjść własnej tercji. Pierwszy strzał biało-czerwoni oddali w 8. minucie, gdy z kontrą ruszył Filip Komorski, ale jego podania na łyżwę nie opanował Maciej Urbanowicz i nie zdołał pokonać Branislava Konráda.
Słowacy bombardowali bramkę Johnego Murraya, który w pierwszej odsłonie aż 19 razy interweniował. Podopieczni Craiga Ramsaya pierwszą bramkę zdobyli tuż po okazji Urbanowicza. Polską defensywą zakręcił Adam Růžička, a następnie zagrał go w pole bramkowe. Tam niefortunnie i niefortunnie odbił się od Jakuba Wanackiego i przekroczył linię bramkową.
Trener Róbert Kaláber poprosił o „challenge”, a sędzowie liniowi sprawdzali czy przed golem jeden z zawodników Słowacji nie był na spalonym. Po analizie wideo uznali, że bramka została zdobyta w prawidłowy sposób i w konsekwencji nałożyli karę techniczną na nasz zespół. Słowacy nadal nacierali, jednak „Jasiek Murarz” był nie do pokonania. Polacy kilka okazji mieli w 12. minucie, gdy na ławce kar przebywał Marek Ďaloga. Trzy strzały oddał Grzegorz Pasiut, ale najpierw trafił w bark bramkarza, a później w poprzeczkę. Gospodarze przetrzymali osłabienie i po jednej z akcji w sytuacji 3 na 1 przestrzelił Marek Daňo.
W kolejnych dwudziestu minutach rozwiązał się worek z bramkami. W 25. minucie, w ciągu 93 sekund, Słowacy zdobyli dwie bramki. Najpierw Libor Hudáček uderzył pod poprzeczkę, a następnie niepilnowany Miloš Roman bez problemów wymanewrował Johna Murraya.
Polacy jednak się nie podali i zdobyli bramkę z renomowanym przeciwnikiem podczas okresu gry w przewadze. W 30. minucie Krystian Dziubiński wykorzystał podanie zza bramki Alana Łyszczarczyka i uderzył w samo okienko bramki Konráda. Trzy minuty później mając o jednego zawodnika więcej gospodarze zdobyli czwartego gola. Niepilnowany Peter Cehlárik z okolicy bulika przymierzył w długi róg bramki Johna Murraya.
W trzeciej tercji gra się uspokoiła. Słowacy kontrolowali już całkowicie przebieg spotkania prowadząc pewnie 4:1. Kropkę nad „i” postawił Adam Růžička, który zbił gumę tuż przed Murrayem po wrzutce Kristiána Pospíšila.
W kolejnych akcjach brakowało gospodarzom wykończenia lub zatrzymywał ich polski golkiper. Polacy pożegnali się z marzeniami o Igrzyskach Olimpijskich, ale pozostawili po sobie dobre wrażenie. Jeszcze kilka miesięcy temu, nikt nie spodziewał się, że wygramy z Białorusią i zaprezentujemy się nieźle na tle silnej kadrowo Słowacji. Rozgrywanie meczów z tak mocnymi przeciwnikami dla polskiego hokeja jest niezbędne do tego, by się rozwijać i promować hokej na lodzie w Polsce.
Słowacja - Polska 5:1 (1:0, 3:1, 1:0)
1:0 - Adam Růžička - Peter Čerešňák, Martin Gernát (8:06),
2:0 - Libor Hudáček - Peter Čerešňák, Martin Gernát (24:38),
3:0 - Miloš Roman - Juraj Slafkovský, Šimon Nemec (26:11),
3:1 - Krystian Dziubiński - Alan Łyszczarczyk, Aron Chmielewski (30:17, 5/4),
4:1 - Peter Cehlárik - Libor Hudáček, Tomáš Jurčo (32:19) ,
5:1 - Adam Růžička - Kristián Pospíšil, Róbert Lántoši (48:02).
Sędziowali: Linus Ohlund, Michael Tscherrig (główni) - Andreas Weise Kroyer, Davis Zunde (liniowi)
Minuty karne: 6-12
Strzały: 48-17 (22:7, 17:7, 9:3).
Widzów: 3685.
Słowacja: Konrád - Marinčin, Jaroš; Cehlárik, Hrivík, Jurčo - Čerešňák, Gernát; Pospíšil (4), Ružička, Lantoši - Grman, Kňažko; Studenič, Hudáček, Daňo - Ďaloga (2), Nemec; Slafkovský, Roman, Gríger.
Trener: Craig Ramsay
Polska (2): Murray - Kolusz, Ciura; Paś (2), Dziubiński (2), Chmielewski - Wajda, Kostek; Wronka, Pasiut, Zygmunt - Bryk, Górny (2); Urbanowicz (2), Komorski, Łyszczarczyk - Wanacki, Jaśkiewicz; Wałęga (2), Starzyński, Przygodzki.
Trener: Róbert Kaláber
Komentarze