Krzysztof Maciaś zdobył tej nocy kolejne punkty w rozgrywkach WHL. Po meczu Polak jako jedyny gracz swojego zespołu otrzymał wyróżnienie.
Drużyna Prince Albert Raiders z polskim napastnikiem w składzie w swoim trzecim spotkaniu rozgrywek 2023-24 jednej z trzech najlepszych kanadyjskich lig juniorskich przegrała na wyjeździe z Brandon Wheat Kings 3:4.
Maciaś do swojego dorobku dopisał 2 punkty za gola i asystę. Po raz pierwszy punktował w 6. minucie, asystując przy wyrównującym trafieniu na 1:1, którego autorem był Grady Martin.
Później jednak gospodarze odskoczyli gościom zdobywając 3 gole z rzędu. W 37. minucie Maciaś zmniejszył straty golem na 2:4 po asyście Rydera Ritchie'ego - wybranego najlepszym debiutantem WHL w poprzednim sezonie 17-latka, którego eksperci za Oceanem typują do wyboru w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu NHL.
Gol Krzysztofa Maciasia:
Ekipie Raiders udało się jeszcze dojść rywali na jednego gola, ale mimo wycofania bramkarza w końcówce nie zdołała doprowadzić do remisu.
Dla Wheat Kings 2 gole zdobył zaledwie 16-letni Roger McQueen, którego z kolei typuje się do wysokiego numeru w drafcie NHL 2025, a strzelali też Nolan Flamand i Carter Klippenstein.
Po meczu McQueen został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, a Maciasia wytypowano na gwiazdę numer 3. Był w trójce wyróżnionych jedynym graczem swojego zespołu. Do trójki gwiazd meczu wybierano go w 2 z 3 dotychczasowych występów w WHL.
Polak wystąpił dziś w nominalnym czwartym ataku swojej drużyny. Oddał 1 strzał na bramkę i zaliczył wynik +1 w statystyce +/-. Po 3 występach w WHL ma na koncie 2 gole i 1 asystę. Jest jedynym graczem ekipy Jeffa Truitta, który dwukrotnie w obecnych rozgrywkach trafił do siatki, a razem z Martinem i Ritchie'em przewodzi wewnątrzdrużynowej klasyfikacji punktowej.
Na tym wczesnym etapie rozgrywek drużyna Raiders z 2 punktami zajmuje 8. miejsce wśród 11. drużyn znajdujących się w konferencji wschodniej.
W kolejnym meczu w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu podejmie Regina Pats, których barwy w trzech poprzednich sezonach reprezentował numer 1 tegorocznego draftu NHL Connor Bedard.
– Mecz zaczął się dla nas dobrze, przeważaliśmy na lodzie i udało nam się szybko odpowiedzieć na nieszczęśliwie straconą bramkę. Niestety przed zejściem do szatni mieliśmy chwilowy przestój, który poskutkował stratą bramki na 1:2 i pierwszą tercję skończyliśmy przegrywając o gola. Na drugą tercję wyszliśmy totalnie bez życia, krążek nas nie słuchał, byliśmy za wolni, za słabi fizycznie i to skutkowało stratą następnych dwóch bramek. Na szczęście udało nam się jeszcze przed końcem tercji strzelić gola na 2:4. W DNA tego zespołu jest wpisane, że nigdy się nie poddaje i bardziej doświadczeni zawodnicy starają się to przekazywać młodszym, było to czuć w trzeciej tercji. Mimo niekorzystnego wyniku staraliśmy się do końca. Udało się nam strzelić następną bramkę, ale nie zdążyliśmy wyrównać. Drugi raz z rzędu sprawdza się, że ta liga jest za mocna, żeby mieć przestoje, grając dobrze nawet dwie tercje nie można wygrać meczu, trzeba grać wszystkie trzy. Nasze przestoje kosztowały nas następne dwa punkty, ale będziemy starali się nad nimi pracować – powiedział nam Krzysztof Maciaś.
Brandon Wheat Kings - Prince Albert Raiders 4:3 (2:1, 2:1, 0:1)
1:0 Flamand - Hadland 03:30
1:1 Martin - Boucher - Maciaś 05:35
2:1 McQueen - Roersma - Petr 13:44
3:1 Klippenstein - Hyland - Wilson 25:28
4:1 McQueen - Roersma - Petr 27:04
4:2 Maciaś - Ritchie 36:30
4:3 Chenier - Kovacs - Martin 48:08
Strzały: 31-27.
Minuty kar: 22-20.
Widzów: 2 210.
Czytaj także: