Mija pięć i pół miesiąca od feralnej kontuzji kręgu szyjnego Wojtka Wolskiego. – Zawodnicy kochają to, co robią. Włożył w ten sport sporo serca i chce wrócić do gry na odpowiednim poziomie – mówi Jarosław Byrski, z którym trenuje Kanadyjczyk polskiego pochodzenia.
Przypomnijmy, że Wolski nabawił się urazu 13 października 2016 roku. Była 49. minuta meczu, a jego Mietałłurg Magnitogorsk mierzył się z Barysem Astana. Wolski chciał popisać się ofiarną interwencja obronną i uderzył w bandę, okalającą lodowisko.
Niedługo później został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono między innymi złamanie siódmego i czwartego kręgu szyjnego, uraz części szyjnej rdzenia kręgowego oraz wstrząśnienie mózgu. 10 stycznia przeszedł zabieg operacyjny.
– Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku. Dostał pozwolenie na ćwiczenia fizyczne i to robi. Ponad miesiąc temu wszedł na lód. Na razie jednak delikatnie pracujemy nad jazdą i operowaniem krążkiem. Jest w dobrej formie psychicznej, chce wrócić. Chciałby też wiedzieć, czy będzie jeszcze w stanie odgrywać kluczową rolę w zespole. Ma swoje ambicje i jest świetnym zawodnikiem, który na pewno nie będzie chciał grać ogonów. Po takiej kontuzji czeka go długa droga i ogromna ilość pracy. On na pewno bardzo chce wrócić na lód i chce być zawodnikiem, który ma wpływ na grę zespołu – wyjaśnia nam Jarosław Byrski, który przygotowuje Wolskiego do powrotu.
Wolski w tym sezonie rozegrał 19 meczów, w których zdobył 5 goli i zaliczył 5 asyst. Zawodnik chciałby wrócić do gry już w przyszłym sezonie. Czy jest to możliwe?
– Oczywiście w tym momencie jest wszystko w porządku, choć jego kontuzja, czyli złamanie kręgów jest najbardziej niebezpieczną kontuzją w hokeju. Mógł przecież zostać sparaliżowany do końca życia. Bardzo chce wrócić. Ja jako już starszy człowiek (śmiech) bym nie wracał. Powiedziałbym sobie, że to zbyt duże ryzyko, ale zawodnicy są jacy są i kochają to, co robią. Włożył w to sporo serca i chce wrócić do gry na odpowiednim poziomie – dodaje Byrski.
Wolski 24 lutego świętował 31. urodziny, a to jeszcze nie pora na zakończenie kariery. W poprzednim sezonie z Mietałłurgiem Magnitogorsk zdobył Puchar Gagarina.
– Spokojnie mógłby grać gdzieś w Europie np. w Szwajcarii czy Niemczech. Ma jeszcze dużo czasu na wykonanie całej pracy, gdyż trenuje dopiero od lutego, czyli prawie dwa miesiące. Ja w niego bardzo wierzę i myślę, że w lipcu lub w sierpniu powinien dojść do dyspozycji umożliwiającej mu start w obozach przedsezonowych – kończyJari Byrski.
Czytaj także: