O zwycięstwie w turnieju o Puchar Trójmorza, sześciu asystach zdobytych w jednym spotkaniu oraz o zbliżających się kwalifikacjach do Zimowych Igrzysk Olimpijskich porozmawialiśmy z Patrykiem Wronką, skrzydłowym reprezentacji Polski.
HOKEJ.NET: – Za Wami udany turniej o Puchar Trójmorza. Jakie wnioski można z niego wyciągnąć?
Patryk Wronka, skrzydłowy reprezentacji Polski: – Na pewno po stronie plusów zapisałbym grę w tercji obronnej. Wydaje mi się, że zrobiliśmy też postęp podczas rozgrywania przewag. Strzeliliśmy w nich parę goli, a na wcześniejszych zgrupowaniach nie wyglądało to zbyt dobrze.
Dwaj pierwsi rywale nie sprawili Wam większych problemów. Można powiedzieć, że był to czas na przetestowanie różnych wariantów taktycznych w warunkach meczowych?
– Zdecydowanie tak! Przeciwnik na lodzie nie był tak wymagający, jak ostatni rywal. Mimo wszystko nawet w takich meczach trzeba pokazać solidna grę i myślę, że taka ona była. Podczas tych meczów przetestowaliśmy różne wyjścia z tercji, jak i różne ustawienia do bulików.
W drugim meczu asystowałeś przy sześciu z ośmiu bramek. To Twój pierwszy taki mecz, w którym zapisałeś na swoim koncie tak potężną liczbę kluczowych zagrań?
– Wydaje mi się, że tak. Przynajmniej nie pamiętam innego takiego spotkania. Na pewno cieszę się z takiego dorobku, ale muszę też podkreślić, że przeciwnik pozwalał nam naprawdę na wiele.
W ostatnim meczu poprzeczka powędrowała znacznie wyżej, bo zmierzyliście się ze znacznie trudniejszym rywalem. Jak ocenisz przebieg spotkania?
– Łotwa B miała w składzie zawodników z KHL czy bardzo mocnych lig, więc na pewno chcieliśmy zwrócić uwagę przede wszystkim na grę obronna. Ale naprawdę uważam, że zrobiliśmy tam postęp i od razu z lepszymi rywalami gra się wtedy wygodniej.
To pierwszy z dwóch turniejów przed kwalifikacjami olimpijskim na Słowacji, które są niewątpliwie najważniejszą imprezą w tym sezonie.
– Kadra nie ma za wiele okazji w sezonie, żeby się zgrać. Każde takie spotkanie i każdy taki turniej jest potrzebny po to, żeby wszystko na koniec mogło dobrze funkcjonować. Wiemy, co nas czeka na Słowacji i musimy każdą chwilę mądrze wykorzystać.
W kadrze jest kilku młodszych zawodników. Czy jako gracz, który niedawno był na ich miejscu, a teraz decyduje o obliczu kadry, dajesz im wskazówki i wsparcie?
– Pewnie, że tak. Każdy chce pomóc młodemu graczowi, żeby nie czuł się stremowany tylko pokazał od pierwszego dnia swoje prawdziwe umiejętności. Żeby nie czuł się w szatni obco. Atmosfera podczas turnieju była dobra i myślę, że każdy z zawodników wraca do domu zadowolony.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: