Wyciągnęli wnioski
Hokeiści Unii Oświęcim zgodnie z zapowiedziami nie złożyli broni i w trzecim meczu ćwierćfinału play-off pokonali Comarch Cracovię 4:1. Dwie bramki dla biało-niebieskich zdobył Jan Daneček.
Błyskawiczne gole
Oświęcimianie znakomicie rozpoczęli to spotkanie i już po trzech minutach prowadzili 2:0. Najpierw precyzyjnym uderzeniem w „okienko” popisał się Jan Daneček, a 21 sekund później drugiego gola zdobył Jakub Šaur, który poprawił uderzenie Sebastiana Kowalówki.
Krakowianie świetną okazję na zdobycie kontaktowego gola mieli już w 8. minucie. Wówczas przez 82 sekundy grali w podwójnej przewadze, ale nie zdołali znaleźć sposobu na Michala Fikrta. Bramkarzowi biało-niebieskich dopisywało też szczęście, bo po błędzie Mateusza Gębczyka Patryk Noworyta posłał krążek nad poprzeczką, a strzał Tomáša Sýkory zatrzymał się na słupku.
Do poprawki
Zresztą gra w przewagach była piętą achillesową obu ekip. Dość powiedzieć, że oba zespoły po dwa razy grały w piątkę przeciwko trójce rywali, ale nie potrafiły wtedy umieścić gumy w siatce. To właśnie dlatego na kolejnego gola trzeba było poczekać do trzeciej odsłony.
Gdy w 42. minucie Krystian Dziubiński wykorzystał genialne podanie zza bramki Petra Šinágla, oświęcimscy kibice – pamiętając zapewne o przebiegu meczu numer dwa – zaczęli się obawiać o dalsze losy tego pojedynku. Cracovia zaczęła się rozkręcać, ale tym razem biało-niebiescy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Zagrali ofiarniej w destrukcji i skuteczniej w ataku.
A efekty przyszły same. W 51. minucie na 3:1 podwyższył Jan Daneček, który zaskoczył Michaela Łubę skuteczną dobitką z najbliższej odległości. Z kolei kropkę nad „i” postawił Sebastian Kowalówka, popisując się precyzyjnym uderzeniem w długi róg. Zasłonięty krakowski golkiper nie miał żadnych szans.
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Cracovii: - Nie możemy zaliczyć tego spotkania do udanych, bo popełniliśmy w nim zbyt dużo błędów. Uważam, że ogromny wpływ na dalsze losy tego spotkania miały dwie bramki, które Unia zdobyła już na początku tego spotkania. Staraliśmy się gonić wynik, ale nie zawsze się to udaje. Przegraliśmy to spotkanie, ale jutro zrobimy wszystko, by sięgnąć po zwycięstwo.
Jiří Šejba, trener Unii: - Na nasze zwycięstwo złożyły się dobra gra bramkarza, niezłe wykonywanie założeń taktycznych i skuteczność. Chcieliśmy dziś pokazać, że potrafimy grać. Jutro będziemy chcieli zaprezentować się z podobnej strony.
Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 4:1 (2:0, 0:0, 2:1)
1:0 - Jan Daneček - Jerzy Gabryś (02:39)
2:0 - Jakub Šaur - Sebastian Kowalówka, Radim Haas (2:50),
2:1 - Krystian Dziubiński - Petr Šinágl, Damian Kapica (41:19),
3:1 - Jan Daneček - Adam Rufer, Mateusz Gębczyk (50:37)
4:1 - Sebastian Kowalówka - Mateusz Gębczyk (55:43).
Sędziowali: Przemysław Kępa i Tomasz Radzik (główni) – Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 16 (w tym 2 minuty kary technicznej) - 16.
Strzały: 29-38.
Widzów: ok. 1300.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2:1 dla Cracovii.
Kolejny mecz: jutro o 18:00.
Cracovia: Łuba (Radziszewski n/g) – Szurowski, Chaloupka (4); Sykora, Worobjow, Kalus (4) – Rompkowski (2), Kolesņikovs; Urbanowicz, Da Costa, Drzewiecki (2) – Kruczek, Wajda; Šinágl, Dziubiński, Kapica (4) – Noworyta, Dąbkowski; Paczkowski Słaboń, Sztwiertnia.
Trener: Rudolf Roháček.
Unia Oświęcim: Fikrt (Łazarz n/g) – Šaur, Bezuška; Daneček (2), Haas, Kowalówka – Maciejewski, Gabryś; M. Kasperlik (4), Tabaček, O. Kasperlik – Gębczyk (2), Vosatko; Malicki, Rufer (2), Paszek (2) oraz Piotrowicz (2), Wojtarowicz.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze