Z problemami, ale zwycięsko
GKS Tychy pokonał na własnym lodzie Comarch Cracovię 3:2. O wyniku spotkania przesądziła dogrywka, która trwała 64 sekundy. Złotego gola dla mistrzów Polski zdobył Tomáš Sýkora, były napastnik „Pasów”.
Tyszanie od samego początku chcieli przejąć kontrolę nad spotkaniem. Już w 4. minucie gry Andriej Michnow zaskoczył Michaela Łubę strzałem z bekhendu z bliskiej odległości. Chwilę później tyszanie mogli zdobyć drugą bramkę, gdyż Michał Kotlorz mógł zaskoczyć zasłoniętego bramkarza, który w ostatnim momencie odbił krążek.
W kolejnych minutach drużyny zaczęły się „szachować” w tercji środkowej, ale sytuacja uległa zmianie w 12. minucie. Tomáš Sýkora podał do Bartłomiej Jeziorskiego, który oddał strzał z pierwszego krążka i powiększył prowadzenie gospodarzy.
Dominacja tyszan trwała w najlepsze, ale mieli oni moment dekoncentracji. W 18. minucie błąd popełnił Sergiej Dorofiejew, ale Adam Domogała nie wykorzystał tego prezentu. Chwilę później Mateusz Bepierszcz mógł zaskoczyć Johna Murraya strzałem z niemal zerowego kąta. Krążek odbił się od parkanu tyskiego bramkarza, ale następnie znalazł się w jego rękawicy.
Tyszanie w drugiej tercji również prowadzili grę i mieli optyczną przewagę. Nic jednak nie trwa wiecznie. W 25. minucie fatalny błąd popełnił Michał Kotlorz, który dosłownie poda” do Štépána Csamangó. Rosły Czech zagrał do Michała Vachovca, a ten do Mateusza Bepierszcza. Były gracz GKS-u Tychy musiał tylko skierować krążek obok bezradnego bramkarza mistrzów Polski.
Po tej bramce drużyna gości nabrała wiatru w żagle. Świetną okazję miał Mateusz Bepierszcz, który minął tyskich obrońców, a następnie położył bramkarza, lecz jego strzał był nieprecyzyjny. „Jasiek Murarz” zdołał go obronić. Następnie dobre okazje mieli między innymi Emil Švec, Maciej Kruczek czy Bepierszcz, ale tyski golkiper okazał się lepszy.
Trzecią tercje lepiej rozpoczęli tyszanie, którzy mieli kilka niezłych sytuacji, ale próby Kolarza i Gościńskiego, okazały się łatwym łupem dla bramkarza gości. W 46. minucie gry Michal Vachovec wyszedł sam na sam z bramkarzem, oddał strzał, a krążek odbity przez Murraya wtoczył się do siatki.
Sześć minut później Cracovia mogła wyjść na prowadzenie. Damian Kapica urwał się obrońcom i podał przed bramkę w stronę Drzewieckiego, ale tyski bramkarz podbił krążek kijem, co wybiło z rytmu napastnika Cracovii. Obrońcy gospodarzy zdążyli go dogonić i przejąć krążek.
Pod koniec regulaminowego czasu gry, krążek wpadł do siatki „Pasów”, ale sędzia bramki nie uznał, gdyż wcześniej odgwizdał spalonego w polu bramkowym.
O wyniku musiała zadecydować dogrywka. Wznowienie wygrali tyszanie, a krążek prowadził Gleb Klimienko, który po kilku kółkach stracił krążek. Chwilę później stanął przed szansą rozstrzygnięcia stanu rywalizacji, ale podczas sytuacji jeden na jeden, źle trafił w krążek. Szczęście „Pasów” nie trwało długo, gdyż Tomáš Sýkora urwał się obrońcom i zadał ostateczny cios. Były zawodnik Cracovii przymierzył pod poprzeczkę i dał tyszanom dwa punkty.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:2 d. (2:0, 0:1, 0:1, d. 1:0)
1:0 - Andrej Michnow - Michael Cichy, Gleb Klimienko (03:19),
2:0 - Bartłomiej Jeziorski - Tomáš Sýkora, Filip Komorski (11:34),
2:1 - Mateusz Bepierszcz - Michal Vachovec, Štéphán Csamangó (24:59),
2:2 - Michal Vachovec - Mateusz Bepierszcz, Mateusz Rompkowski (45:02),
3:2 - Tomáš Sýkora - Michael Cichy, Bartłomiej Pociecha (61:04, 3/3).
Sędziowali: Michał Baca (główny) - Daniel Lipiński, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 4-6 (w tym 2 minuty kary technicznej).
Strzały: 33-37.
Widzów: ok. 1400.
GKS Tychy: Murray - Bryk, Górny; Klimienko, Cichy, Michnow - Pociecha, Dorofiejew; Gościński, Rzeszutko, Bagiński - Kotlorz, Kolarz; Sýkora, Komorski, Jeziorski - Bizacki (2); Kogut (2), Galant, Witecki.
Trener: Andrej Husau
Comarch Cracovia: Łuba - Kruczek, Musioł; Drzewiecki, Švec, Kapica - Rompkowski, Noworyta; Bepierszcz, Vachovec, Csamangó – Dąbkowski (2), Gajor; Kamiński, Domogała (2), Brynkus - Szurowski, Kamienieu; Zygmunt, Dziurdzia, Sztwiertnia.
Trener: Rudolf Roháček
Komentarze