Alexander Horawski nie potrafi długo zagrzać miejsca w jednym klubie. W połowie grudnia podpisał kontrakt z Podhalem Nowy Targ, by w połowie stycznia przenieść się do Texom STS-u Sanok. Ale to nie koniec, w ostatnim dniu transferowym został zgłoszony do... GKS-u Katowice.
Alex Horawski po raz pierwszy dołączył do Podhala w trakcie sezonu 2023/24, kiedy to zastąpił Kevina Lindskouga. Zaprezentował się z niezłej strony, jednak postanowiono nie przedłużać z nim kontraktu.
Władze nowotarżan nieoczekiwanie zmienili zdanie i 17 grudnia ponownie go zakontraktowali, aby wzmocnić rywalizację o miano "jedynki". Polsko-kanadyjski golkiper rozegrał w zespole "Szarotek" zaledwie dwa spotkania, i to oba przeciwko GKS-owi Katowice. 10-krotnie wyciągał w nich gumę z siatki, co przełożyło się na 90,1-procentową skuteczność interwencji oraz 4,8 średnio przepuszczanych bramek na mecz.
Natomiast 18 stycznia ogłoszono go zawodnikiem Texom STS Sanok, ale tam rozegrał tylko dwa niepełne spotkania. Pierwsze nieudane z Zagłębiem Sosnowiec, kiedy zagrał 40 minut, wpuszczając aż sześć bramek na 30 strzałów. Drugi mecz rozpoczął w Toruniu jednak po 21 minutach i 29 sekundach zastąpił go ponownie Filip Świderski. Kanadyjczyk przepuścił trzy gole na 24 strzały. Ostatnio nie było go już w składzie ekipy z Podkarpacia i zakończył przygodę ze średnią skutecznością obron na poziomie 84,8%.
Dzisiaj został zgłoszony do składu GKS-u Katowice. Wicemistrzowie Polski zabezpieczają się na fazę play-off, aby w razie kontuzji mieć szersze pole manewru w bramce. Tym bardziej, że Kanadyjczyk z chęcią zagra za pół darmo.
Czytaj także: