Zwycięski powrót Bacula
Marek Koszowski z Naprzodu strzelił bramkę rzadkiej urody, lecz to GKS cieszył się ze zwycięstwa. Tyszanom utrzymanie szóstej lokaty zapewniła dobra gra w zaledwie jednej tercji.
Kazali długo czekać na bramki hokeiści z Tychów i Katowic. Worek z bramkami rozwiązał w końcu Proszkiewicz, po jednej z bardziej składnych akcji meczu. Naprzód szybko odpowiedział. Bramkę bardzo rzadkiej urody zdobył Koszowski, który skierował krążek do siatki bezpośrednio po wznowieniu. „Guma” przeszła jeszcze między parkanami Sobeckiego.
Walczący o pierwszą „szóstkę” tyszanie wyszli ponownie na prowadzenie, w czym duża zasługa Gabrysia. Obrońca Naprzodu bezmyślnie wybił krążek poza lodowisko, za co powędrował na ławkę kar, a że wcześniej siedział na niej kolega z zespołu, to goście musieli się bronić trzema zawodnikami. GKS ustawił zamek i w końcu celu dopiął Bacul, wracający po kontuzji do walki o ligowe punkty.
Na początku trzeciej tercji Tychy zupełnie jednak stanęły. Naprzód rzucił się do ataku. Oddał kilka bardzo groźnych strzałów. Fantastycznie bronił Sobecki. Spiker w dodatku poinformował, że JKH objęło prowadzenie w meczu z Zagłębiem. Jastrzębianie i właśnie Tychy walczą o szóstą lokatę. Nic dziwnego, że kibicom GKS-u serca zaczęły szybciej bić.
W końcówce Tychy znów grały w podwójnej przewadze, lecz wtedy nie próbowały pokusić się o kropkę nad "i". Postawił ją w końcu Sarnik. Znów asystował Proszkiewicz. Gol Klisiaka już na nic się nie zdał.
Pod szatniami:
Waldemar Klisiak (napastnik Naprzodu): To co robili sędziowie, to jaja! Należałoby ich wysłać w kosmos. Ustawili spotkanie pod dyktando Tychów.
Tomasz Proszkiewicz (napastnik GKS-u): Po sześciu porażkach w końcu przyszło przełamanie.To nas podbuduje prsychicznie przed następnymi dwoma meczami. Naprzód walczył do końca. Na szczęście zdobyliśmy trzeciego gola.
Głos trenerów
Jaroslav Lehocky (trener Naprzodu): Był to bardzo wyrównany mecz. Złapaliśmy w drugiej tercji niepotrzebną karę, dzięki czemu Tychy objęły prowadzenie. W sześciu tercjach, licząc też ostatni mecz z Cracovią, strzeliliśmy ledwie dwie bramki. To stanowczo za mało.
Miroslav Ihnaczak (trener GKS-u): Powrót na lód Bacula i Garbocza dodał drużynie pewności, podniósł na duchu. Teraz powinno być tylko lepiej.
GKS Tychy - Naprzód Akuna Janów 3-2 (0-0, 2-1, 1-1)
1-0 - Proszkiewicz (Sarnik, Garbocz), 33:17
1-1 - Koszowski, 34:12
2-1 - Bacul (Proszkiewicz), 38:05
3-1 - Sarnik (Proszkiewicz), 58:49
3-2 - Klisiak, 59:51
GKS: Sobecki - Gonera, Gwiżdż; Bacul, Jakubik, Paciga - Mejka, Majkowski; Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Kotlorz, Śmiełowski; Wołkowicz, Bagiński, Woźnica.
Trener Miroslav Ihnaczak.
Naprzód: M. Elżbieciak - Działo, Gallo; Wojtarowicz, Tabaczek, Klisiak - Zatko, Kulik; Klaczansky, Lauko, Jóźwik - Gabryś, Czinalski; Stachura, Koszowski, Słodczyk - Pohl, L. Elżbieciak, Frączek.
Trener Jaroslav Lehocky.
Kary: 24 (w tym 10 min Gwiżdża) - 18.
Widzów: 150.
Komentarze